Maciej Skorża i Paolo Terziotti - fot. Mishka
REKLAMA

Skorża: To był specyficzny sezon

Fumen - Wiadomość archiwalna

Nie da się ukryć, iż ostatnie tygodnie były niezwykle trudne dla Macieja Skorży. Niemal codziennie pojawiały się informacje o jego zwolnieniu. Nawet będąc niepewnym swego, szkoleniowiec Legii zachował profesjonalizm do końca. "Cały czas wykonywałem swoją pracę, bez względu na okoliczności. Wraz ze sztabem szkoleniowym przestawiliśmy plan przygotowań do kolejnego sezonu. Wczoraj zawodnicy dostali plan treningów na okres urlopów. Cały czas wykonywałem swe obowiązki i to, co do mnie należy" - wyjaśnił Maciej Skorża.

Szkoleniowiec podsumował sezon, który jego zdaniem był... specyficzny. "Mówiąc o tym, że trzecie miejsce jest efektem słabości naszych rywali, to poza Wisłą Kraków i Śląskiem Wrocław, można powiedzieć tak, o każdej ekipie. Ile punktów zdobyła Wisła? 56? Przecież tyle nie wystarczyłoby do zajęcia miejsca na podium przez ostatnie trzy lata! Na te rozgrywki należy patrzeć przez pryzmat podniesienia się poziomu w dolnych rejonach tabeli. Według mnie, czołówka obniżyła loty, a zespoły niżej plasowane poprawiły swą grę. Stąd tak dużo porażek. Wszyscy nam wytykają ich liczbę, a mistrz Polski ile razy przegrał? Czy to tak dużo mniej od Legii? To jest tak specyficzny sezon, że patrzenie na część statystyczną musi być inne" - stwierdził Skorża. "Wiem, że to boli, że to drażni, że jest to nie do przyjęcia. Wiem, że byłoby ich mniej, gdybym podjął nieco lepsze decyzje, ale czasem wynikały one z ryzyka. Proszę zwrócić uwagę, że jesienią nie zremisowaliśmy żadnego meczu. To wtedy doznaliśmy aż siedmiu porażek, a wiosną już tylko czterech. To wtedy drużyna grała na zasadzie wszystko albo nic. Dzięki temu, że jesienią wygraliśmy dziewięć razy, to wywindowało nas w ligowej tabeli. Tym samym nie mogę ocenić tego sezonu jednoznacznie" - podsumował szkoleniowiec Legii.

Trener Skorża ma świadomość, iż kolejne rozgrywki muszą być zdecydowanie lepsze dla Legii. A co za tym idzie, konieczne będzie wzmocnienie drużyny. "Myślę, że nie jest to żadna tajemnica, że Legia potrzebuje wzmocnień. To muszą być wyraźne wzmocnienia, jeżeli marzymy o lepszym wyniku niż w tym sezonie. Nie ma się co oszukiwać – bez nowych graczy nie będziemy mieli dużych szans na awans do fazy grupowej Ligi Europy. To młoda drużyna i potrzebni są nam doświadczeni zawodnicy. Tacy, którzy w chwili kryzysu potrafią wziąć ciężar gry na siebie. Oczywiście, jeżeli Marek znajdzie ciekawego, młodego zawodnika, to na pewno będziemy chcieli go ściągnąć. Aczkolwiek wolałbym popracować z grupą chłopaków, którzy wywodzą się z Młodej Ekstraklasy, bo to są naprawdę ciekawi zawodnicy. Mam nadzieję, że zarówno Michał Żyro, jak i Rafał Wolski, to będzie dwójka, która będzie mocno naciskała, aby postawić na nich w ekstraklasie. Mają już debiutancką tremę za sobą i przede wszystkim papiery, aby walczyć o wyjściowy skład" - powiedział Maciej Skorża.

Jednocześnie szkoleniowiec ma świadomość, iż kilku graczy może odejść. Jednym z nich jest Ariel Borysiuk, o którego dopytują zagraniczne kluby. "W tej chwili sytuacja jest taka, że jak się pojawia ciekawa finansowo oferta dla klubu, dla zawodnika, z silnej ligi, z silnego klubu, gdzie może się rozwijać, to trzeba dać zgodę na odejście. Nie ma co na siłę trzymać zawodnika. Aczkolwiek takie warunki muszą zostać spełnione. Jeżeli Ariel otrzyma taką ofertę, to odejdzie" - powiedział trener.

Maciej Skorża wybrał największy sukces oraz największą porażkę w minionych rozgrywkach. "Największym moim sukcesem był finał Pucharu Polski i to, jak drużyna potrafiła zareagować po pierwszej połowie, w której Lech był stroną zdecydowanie lepszą i dominującą. Mimo wszystko nie podłamaliśmy się i potrafiliśmy przechylić szalę na naszą korzyść, dobrze grać w dogrywce i zakończyć to rzutami karnymi. To największy sukces tej drużyny oraz mój. Zaimponowali mi chłopaki również w Białymstoku, gdzie w dziewiątkę dowieźli remis. Największe porażki wskazałbym dwie. Jedna, to mecz ligowy z Lechią Gdańsk, gdzie najpierw wygrywamy u siebie 4-0, a kilka dni później prowadzimy 1-0, żeby przegrać 1-2. Do dzisiaj nie mogę tego chłopakom darować. Drugi mecz, to spotkanie w Bełchatowie. Obie porażki nie powinny się zdarzyć i najbardziej bolały" - podsumował Skorża.

Jeżeli chodzi o indywidualne laurki, to opiekun Legii chylił czoła przede wszystkim przed Miroslavem Radoviciem. "Przeszedł samego siebie. Był w momencie, w którym sam byłem bliski skreślenia tego zawodnika, a proszę spojrzeć jak on zakończył ten sezon. Zdecydowanie najjaśniejszy punkt Legii. Natomiast w lidze - Maor Melikson. To zawodnik, który ma wysokie umiejętności i jest to piłkarz, który chyba zastąpi Semira Stilicia w roli ligowej gwiazdy" - stwierdził.

Maciej Skorża podsumowując sezon nie zapomniał również o sobie. Zdaniem szkoleniowca, był to najtrudniejszy rok w jego pracy. "Nie ukrywam, że to najtrudniejszy rok w mojej pracy trenerskiej. I tym bardziej cieszę się z tych sukcesów – brązowego medalu i z Pucharu Polski. Były tak trudne momenty pracy z tą drużyną, że niektórzy nas skazywali na walkę o utrzymanie się w lidze. Cieszę się, że drużyna wyszła z tego obronną ręką. Do tego doszła praca mediów, która nie szczędziła słów krytyki i w mojej ocenie, Legia nie zasłużyła na nią aż tak bardzo. Uważam, że czasami brakowało logiki. Fatalne transfery, Manu najgorszy, nikt się nie nadaje, a trener słaby. Mam wrażenie, że krytykowanie Legii było bardzo modne. Wszyscy chcieli, prześcigali się, ale nie mam o to do nikogo pretensji. Taka praca dziennikarzy" - zakończył Maciej Skorża.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.