Kątem oka
REKLAMA

Kątem oka - 6. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

Wraca normalność pod rządami ITI, czyli... nienormalność. Kiedy drużyna wreszcie zaczęła grać na miarę oczekiwań w rozgrywkach europejskich, gdy wciąż ma szanse na mistrzostwo, to zadłużony po uszy koncern (niektórzy mówią, że właściwie bankrut) na gwałt szuka pieniędzy poprzez sprzedaż najdroższych zawodników. Bezradny okazuje się już nie tylko trener Skorża, ale nawet i dyrektor ds. rozwoju sportowego Marek Jóźwiak.
Obaj odbijają się od korporacyjnego muru kaskadowych zależności i braku decyzyjności. Tak właśnie wygląda KP Legia A.D. 2012.

Poniedziałek. W zalewie różnorodnej beznadziei, która ostatnio nie pozwala o sobie zapomnieć, pojawiła się wreszcie jakaś pozytywna wiadomość. Daniel Ljuboja zagra w dwumeczu przeciwko Sportingowi Lizbona. Niby niewiele, ale jednocześnie w naszej sytuacji jak dużo. Jednocześnie Grzegorz Lato odkrył Amerykę załamując ręce, że mecz piłkarski bez kibiców to żadne widowisko. Lato to ten sam przykry facet, który postanowił podzielić kibiców reprezentacji na swoich (z Klubu Kibica) i obcych.

Wtorek. Trener Sportingu Domingos Paciencia potwierdził, że obawia się Legii. Rzeczywiście forma jego podopiecznych nakazuje daleko idącą wstrzemięźliwość, ale jeszcze większą ostrożność należy zachować w przypadku "wojskowych". Duże braki kadrowe w ofensywie mieliśmy już jesienią, a teraz jest jeszcze gorzej, bo z powodu kontuzji odpadł Miroslav Radović, a "Ljubo" z tej samej przyczyny nie przepracował okresu przygotowawczego. Na Rybusa też nie mamy co liczyć, bo on myślami jest już w stolicy Czeczenii, a zamiast źrenic ma dwa znaczki. O takie - $$.

Środa. Po kilkunastu dniach przepychanki, po kilkudziesięciu debatach i wypowiedzeniu kilkuset głupich zdań oraz sformułowaniu kretyńskich usprawiedliwień zapadła wreszcie decyzja, by odwołać mecz o Superpuchar. Warto ocalić od zapomnienia słowa pani minister sportu Joanny Muchy, która wykazała się fachowością godną swego stanowiska i spytała "A kto wybrał drużyny do tego meczu?". A przecież spotkanie to mogłyby rozegrać drużyny Polonii Warszawa i Chemika Bydgoszcz. Nie byłoby problemu z kibicami. Trzeba nad tym pomyśleć przy okazji następnej edycji "rozgrywek" o Superpuchar. W każdym razie słowa pani minister z pewnością będą nominowane zarówno do bzdury miesiąca, jak i bzdury roku.

Czwartek. Meczu nie było głównie ze względu na negatywną opinię policji, ale nie przeszkodziło to dzielnym funkcjonariuszom w odbyciu zajęć "na sucho", więc postanowili trochę poganiać sobie po Stadionie Narodowym i w jego okolicach. Kuba Rzeźniczak, próbowany jako defensywny pomocnik, przyznał w wywiadzie, że obojętne mu na jakiej pozycji gra, co oczywiście nie jest prawdą, bo wolałby grać jako prawy obrońca. Ale co ma powiedzieć? Będzie grał tam, gdzie mu każe trener. Przecież się nie obrazi. Dla drużyny to może i dobrze, ale "Rzeźnik" jak tak będzie rzucany po pozycjach, popadnie w przeciętność i już tak nie będzie "rzeźniczył".

Piątek. Legia zagrała tajemniczy sparing z równie tajemniczą drużyną ŁKS. Wszystko było tak ściśle tajne, że nawet dziennikarze obecni na sparingu zobowiązali się nie podawać wyniku na żywo, nie mówiąc już o składach. Oczywiście wszystko i tak wylazło, więc trudno zrozumieć skąd ta "cichociemność". W każdym razie "wojskowi" bez trudu ograli 5-0 zbieraninę dowodzoną przez Piotra Świerczewskiego. Wśród graczy testowanych przez łodzian znalazł się i nasz bohater z rubryki "Ulubieńcy lat minionych" Maciej Iwański. Nie wiemy jednak jak wypadł, bo wszystko to taka tajemnica, że boimy się pytać.

Weekend. Nie wyszła do końca heca z manifestacją kibiców, bo oprócz delegacji na Stadion Narodowy musiało się wybrać stadko, które nie zrozumiało przesłania wygłoszonego przez "S." Szkoda. Poza tym pojawiły się kolejne plotki transferowe, wygrali koszykarze, a Błażej Augustyn obejrzał czerwoną kartkę. Dłużyzna. Dobrze, że od czwartku wracamy do grania. Oczywiście o wygraną w Lidze Europy, a potem w Dupoklasie. Potem pogramy o Ligę Mistrzów i jak awansujemy, to sprzedamy wszystkich, którzy są w stanie biegać. A jak nie awansujemy, to nawet Kneżević się nie ostanie. Do składu wrócą Marek Jóźwiak i Jacek Magiera, a towarzystwo będzie trenował znany znawca piłki nożnej Leszek Włodzimierz Miklas. Howgh!

Zdjęcie tygodnia



Qbas



przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.