REKLAMA

Plusy i minusy po Lechu Poznań

Qbas - Wiadomość archiwalna

Druga porażka tej wiosny, i to z odwiecznym rywalem, to już ostatni dzwonek, by piłkarze Legii obudzili się z letargu, w którym tkwią od początku tej rundy. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności wciąż jesteśmy na pozycji lidera i wciąż wszystko zależy od nas. Pozostaje po prostu wygrać trzy najbliższe spotkania. Kłopot w tym, że nie widać w kadrze zawodników, którzy mogliby to uczynić.

Znów na najwyższą notę zasłużył Dusan Kuciak. Wprawdzie nie miał wiele pracy, ale przez cały mecz był skoncentrowany, dynamiczny i doskonale czytał grę. "Machnął" się jedyny raz na początku spotkania. Przy golu nie miał szans.

Ponownie dobrze wypadł także Nacho Novo, i ponownie został szybko zmieniony. Trener Skorża tłumaczył na konferencji, że widział jak Hiszpan słabnie. Cóż, na tle słabych kolegów i tak wyglądał na mocarza. Dużo walczył, biegał, dochodził do sytuacji strzeleckich, choć tradycyjnie nie grzeszył skutecznością. Powinien był strzelić bramkę w 39. minucie, ale jakoś nie ma szczęścia i futbolówka mu nieco odskoczyła przed strzałem. Zdjęcie go z boiska doprowadziło do znacznego ograniczenia naszych możliwości ofensywnych, bo Kiełbowicz jest zawodnikiem bardzo przewidywalnym.

Przez dłużą część meczu dobrze radził sobie także Artur Jędrzejczyk. Nasz prawy obrońca bez większych kłopotów powstrzymywał rywali i starał się być aktywnym w ofensywie, choć ponownie bez skutku.

Trudno jednoznacznie ocenić występ Ivicy Vrdoljaka. Chorwat grał zrywami, od czasu do czasu starał się poderwać kolegów do walki i ataków, gdy udanymi dryblingami stwarzał przewagę w ataku, ale zazwyczaj nie znajdował zrozumienia. Nie był liderem klasy, która była nam potrzebna. Zdarzyło mu się także parę niepotrzebnych strat.

Bardzo aktywny był Michał Kucharczyk, ale jego zaangażowanie nie miało przełożenia na jakość gry. Powinien zdobyć przynajmniej jednego gola, zwłaszcza w sytuacji, gdy w 32. minucie uderzał piłkę głową. Poza tym fatalnie wykonywał stałe fragmenty gry. W II połowie słabszy, przygasał z upływem czasu.

W przerwie Maciej Skorża chciał rozruszać grę "wojskowych" i dlatego do boju posłał Janusza Gola, który poprawnie wykonał powierzone mu zadanie. Próbował kombinacyjnych rozwiązań, szukał gry, wychodził na pozycję i grał bardzo wysoko. Dwukrotnie strzelał nieźle przewrotką, ale bezskutecznie.

Również poprawny występ zaliczył Dickson Choto sprawnie dyrygujący defensywą i nie popełniający wyraźnych błędów. Zresztą lechici nie zmusili go do nadmiernego wysiłku. Razem z Astizem dobrze zastawiali pułapki ofsajdowe, w które jak dzieci wpadali napastnicy gości.

Serbski duet Miroslav Radović - Danijel Ljuboja miał stanowić największe zagrożenie dla obrony "Kolejorza", ale skończyło się na zapowiedziach. "Rado" miał jeszcze niezły początek spotkania, gdy rozsądnie starał się rozprowadzać ataki legionistów. Rywale jednak dobrze wiedzieli kogo należy solidnie pilnować. W 39. minucie Radović powinien był znacznie lepiej podać do Novo, ale poza tym to trudno powiedzieć, by miał na nodze rozstrzygające piłki. Niewidoczny na tyle, na ile było to potrzebne. Natomiast o występie "Ljubo" nie ma za bardzo co się rozpisywać. Owszem, jak zawsze się starał, szukał gry, ale był niegroźny dla defensorów z Poznania. Ponownie trudno oprzeć się wrażeniu, że niepotrzebnie cofał się tak głęboko, unikając tym samym walki ze stoperami.

Natomiast bardzo trudno ocenić grę Jakuba Rzeźniczaka. Kuba tradycyjnie świetnie poczynał sobie w defensywie, doskonale asekurował kolegów i neutralizował poczynania piłkarzy Lecha w środku pola. Był jednak całkowicie nieprzydatny w ataku i Skorża słusznie postąpił wymieniając go w przerwie na Gola.

Tomasz Kiełbowicz i Michał Efir nie spełnili pokładanych w nich przez trenera nadziei. Zarzuty można mieć zwłaszcza do legijnego weterana, na którego dobre dośrodkowania po stałych fragmentach bardzo liczyliśmy.

Gdyby szafa miała sznurek, to byłaby windą... Gdyby Inaki Astiz nie zawalił przy bramce Rudnevsa, to moglibyśmy śmiało dać mu dużego plusa za grę. Hiszpan skutecznie odbierał piłkę rywalom, łapał ich na spalone i bez większego kłopotu wygrywał pojedynki główkowe. Jednak w kluczowym momencie zawiódł i przepuścił piłkę do łotewskiego snajpera.

Zawalił też Jakub Wawrzyniak, który był jednym z wyróżniających się legionistów w ostatnich spotkaniach. Jemu po prostu ten mecz nie wyszedł – często tracił piłkę, gubił z pola widzenia rywali, nie dawał nic zespołowi w ofensywie. "Wawrzyn" został słusznie zmieniony przez Efira, ale zbyt późno. To jednak doświadczony piłkarz i możemy być praktycznie pewni, że w finale Pucharu Polski zagra już znacznie lepiej.

Średnia ocen redakcji legioniści.com (skala 1-6)
Dusan Kuciak – 4,1
Nacho Novo - 4,1
Artur Jędrzejczyk - 3,6
Michał Kucharczyk – 3,5
Dickson Choto - 3,4
Ivica Vrdoljak – 3,1
Miroslav Radović – 3,0
Danijel Ljuboja – 2,5
Jakub Rzeźniczak - 2,5
Inaki Astiz – 2,5
Jakub Wawrzyniak - 1,2

Janusz Gol – 3,6
Tomasz Kiełbowicz – 3,0
Michał Efir - 3,0

UWAGA! Średnia ocen wystawionych przez redakcję nie musi być spójna z treścią "Plusów i minusów" i stanowi niezależną część tej publikacji.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.