Zbozień wraca na boisko i zapewnia zwycięstwo
Po trzech tygodniach przerwy na boisko powrócił wypożyczony do Piasta Gliwice Damian Zbozień. Przerwa zawodnika wynikała z urazu głowy, jakiego doznał podczas meczu. W występie Zboźnia nie byłoby nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że piłkarz zagrał w specjalnym kasku i dodatkowo przypieczętował zwycięstwo 3-1 we Wrocławiu. W rozmowie z weszlo.com sam zainteresowany podzielił się wrażeniami.
"Bardzo chciałem grać, ale trenerzy się bali. Pierwotnie miałem wrócić dopiero na dwa ostatnie mecze w rundzie, ale dobrze się czułem i na treningach wyglądałem dobrze. Po rozmowie z jednym z trenerów padł taki pomysł, abym zagrał w specjalnym kasku. Po konsultacji z neurochirurgiem w Opolu przedstawiłem sytuację szkoleniowcowi i wyraziłem chęć gry, o ile on będzie chciał na mnie postawić" - wyjaśniał Zbozień.
Nie da się ukryć, iż Damian notuje bardzo udany sezon w Piaście i bardzo często mówi się o jego powrocie na Łazienkowską. Tym bardziej, iż pojawiają się plotki o transferze Artura Jędrzejczyka. "Oczywiście, że mam swoje plany i marzenia. Chciałbym zagrać dobry sezon w Legii i powalczyć o mistrzostwo. Chciałbym wyjechać za granicę. Jednak dla mnie to są odległe plany. Mam nadzieję, że swoją postawą udowodnię, że powinienem dostać szansę przy Łazienkowskiej, ale na spokojnie - małymi kroczkami. Wszystko zweryfikuje życie. Do Legii wracałem kilka razy i do tej pory nie dostałem szansy, więc do wszelkich rewelacji prasowych podchodzę na spokojnie. Tym bardziej, że nie ukrywam, iż w Piaście jest mi bardzo dobrze, bo mam możliwość grania, a to jest dla mnie najważniejsze" - podkreśla zawodnik.
Jednocześnie Zbozień twardo stąpa po ziemi i nie ma do nikogo pretensji o brak szansy. Nie ukrywa, iż nie ma talentu na miarę Macieja Rybusa czy Rafała Wolskiego, ale dzięki swej sile, motoryce i kondycji może dać sporo drużynie.