Mariusz Michalczyk, trener AZS-u Politechniki Rzeszowskiej - fot. Bodziach
REKLAMA

Mariusz Michalczyk: Postawienie strefy załatwiło Legię

Bodziach - Wiadomość archiwalna

W ostatniej minucie meczu, trener AZS-u dwukrotnie brał czas dla drużyny, gdy jego zespół prowadził różnicą 26 punktów. "My trenerzy powinniśmy się wzajemnie szanować. Skoro trener gospodarzy nie wie, o niepisanej zasadzie, to nie mamy o czym gadać. Oni już nas upokorzyli, ale trzeba umieć się zachować" - mówił zdenerwowany Piotr Bakun, gdy Mariusz Michalczyk wziął czas... na 6 sekund przed końcem spotkania. Poniżej rozmowa z trenerem AZS-u.

Spodziewał się Pan tak łatwej wygranej z Legią?
Mariusz Michalczyk (trener AZS-u Rzeszów): Oczywiście, że się nie spodziewaliśmy, ponieważ oba zespoły ostatnio podniosły sobie poprzeczkę, grały lepiej, dlatego myślałem, że tutaj będzie twardy mecz. Zresztą pierwsza kwarta na to wskazywała. Myślę, że szaleńcza gra trochę zabiła dziś Legię. I postawienie przez nas strefy doprowadziło do tego, że ograniczyliśmy pole podkoszowe. Legionści nie mogli przez to dopchać tam piłek. "Trójki" mają słabe, więc to wystarczyło na wyprowadzanie szybkich ataków.

Tak naprawdę, w na początku trzeciej kwarty załatwiliście sobie pewne zwycięstwo.
- Tak było, później już tylko zwiększaliśmy przewagę. Z jednej i drugiej strony weszły rezerwy i mecz toczył się trochę jak sparing. Dziś brakowało nam dwóch zawodników - jeden z nich ma naderwany bark, drugi skręcił nogę w czwartek. Bardzo zależało nam na kolejnym zwycięstwie, bo to oznaczało, że idziemy w dobrym kierunku.

Czym Pan się naraził trenerowi Bakunowi?
- Drugi raz spotykam się z tą samą nietolerancją ze strony trenerów.

Chodziło o wzięcie czasu w końcówce, przy wyniku powyżej 25 punktów przewagi.
- Zawodnicy z rezerwy, którzy wchodzą na boisko chcą być tak samo traktowani. Tak samo muszą mieć wszystko rozrysowane, a kiedy ja mam z nimi to trenować? Nie gramy przecież sparingów, czy innych meczów. Jeżeli przepisy dopuszczają możliwość wzięcia trzykrotnie czasu dla drużyny, to dlaczego nie można z tego skorzystać. Oczywiście może jest jakieś niepisane prawo, ale to nie NBA - my nie mamy tylu meczów co oni.

Dość rzadko sędziowie podejmują takie decyzje jak dziś, gdy odgwizdali faul dla Legii, po czym wycofali się z tego.
- Tak, rzadko, ale docenia się takie zachowanie sędziów i myślę, że to jest pozytywne.

Legia dzisiaj nie może mieć pretensji do sędziów, tylko do siebie.
- Nie można mieć pretensji do sędziów, jak się przegrywa 30. punktami. Jeśli jest kilka piłek, które decydują o wyniku meczu, to wtedy zazwyczaj jedna z drużyn ma pretensje do sędziów.

Rozmawiał Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.