Piotr Bakun - fot. Bodziach
REKLAMA

Bakun: Graliśmy źle taktycznie, ale dobrze mentalnie

Bodziach i Gacek, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Piotr Bakun po meczu z Polonią, mógł odetchnąć z ulgą. Błędy popełnione przez jego zawodników nie sprawiły konieczności rozgrywania trzeciego spotkania. O plusach i minusach sobotniego spotkania, a także rywalizacji półfinałowej z Kaliszem lub Gdynią, rozmawialiśmy po meczu z trenerem koszykarskiej Legii:

Mecz był bardzo podobny do tego rozegranego w listopadzie przy Konwiktorskiej. Znowu roztrwoniliście przewagę i końcówka była bardzo nerwowa. Mieliście już 10 punktów przewagi, wydawało się, że będzie spokojnie, ale popełniane błędy doprowadziły do nerwów. Nieupilnowany Popiołek...
Piotr Bakun (trener Legii): Niepilnowany Popiołek na pewno był błędem obronnym Zaperta. Poszedł za swoim człowiekiem daleko, ten dostał piłkę na 1-0. To ewidentny błąd. Straty w końcówce nie odebrały dużej roli. Popełniliśmy błąd. Umówiliśmy się, że oni grają szybko i mieliśmy grać wolno. Zamiast tego graliśmy z nimi szybką wybijankę. Mieliśmy porażki 0-1, do tego przegraliśmy tablice i nie trafialiśmy wolnych. Efektem tego była nerwowa końcówka meczu.

W czwartej kwarcie, kiedy rywale mieli 5 przewinień na koncie, nie można było wcześniej grać tak jak w końcówce - pod kosz, wymuszając faule i zyskując osobiste?
- Zaufaj mi, to mówiliśmy zawodnikom. Tylko ta droga pomiędzy nami za zawodnikami widocznie jest bardzo daleka i doszło to do nich dopiero na parę minut przed końcem. My o tym mówiliśmy od samego początku, gdy złapali piąty faul. My byliśmy jeszcze pewni siebie, bo mieliśmy handicap 7-8 punktów, rzucaliśmy z dystansu i nie wpadało, a zapomnieliśmy o akcjach pod basket.

Arek Kobus zagrał dziś dobry mecz. Chyba jako jeden z niewielu nie bał się wziąć ciężaru gry na siebie - wchodził pod kosz, był faulowany. W efekcie zdobył najwięcej punktów.
- Postawa Arka jest bardzo dobra, mógłby tylko więcej wolnych trafić. On dobrze słuchał, co mówiliśmy w przerwach. Mieliśmy grać piłkę pod kosz i grać kontakt jeden na jeden.

Ostatnia akcja meczu - spodziewaliście się, że rzucać będzie Kijanowski, a nie Popiołek?
- Wydaje mi się, że Popiołek miał rzucać, ale "Pepe" go odciął, Kijanowski penetrował, Popiołek miał polecieć do "zera", ale "Pepe" tam był, więc musiał sobie indywidualnie radzić, żeby to skończyć. Nie przebił się przez nasz blok, naszych wysokich i skończyło się na szczęście naszą wygraną.

Popiołka nie udało się jednak wyłączyć z gry tak jak na Bemowie. Ani "Pepe", ani Mikołaj...
- To nie to. My robiliśmy głupoty. Jak normalnie go kryliśmy, tak jak w ostatniej akcji, to nie dostawał piłki. My byliśmy jacyś nieprzytomni, nie wykonywaliśmy założeń. Na Bemowie Popiołek nie miał jednej wolnej pozycji, dziś miał sporo.

Dopiero jutro dowiecie się z kim zagracie w drugiej rundzie. Już dziś przyjdzie czas na analizę? Chyba jednak GTK bez wzmocnień z ekstraklasy byłby łatwiejszym przeciwnikiem niż MKS Kalisz.
- Na pierwszy rzut oka i na papierze to faktycznie tak właśnie wygląda. Wygraliśmy z Kaliszem dwukrotnie bez większych problemów. Chociaż pamiętamy o tym, że play-off jest czymś zupełnie innym. GTK bez wzmocnień z ekstraklasy, gra dużo inaczej.

Dzisiaj dużo zagrywek nie wychodziło tak jak miały one wyglądać, stąd chyba dużo indywidualnych akcji.
- Graliśmy źle taktycznie, natomiast graliśmy dobrze jeśli chodzi o charakter i podejście do zawodów. Widać było, że chłopaki byli na ziemi i walczyli. Kiedy ustawialiśmy grę, to było dobrze.

Czy to wynikało z tego, że drużyny dobrze się znają? Czy może atmosfera meczu miała na to wpływ?
- Na pewno wpływ na to, ma fakt, że my się świetnie znamy i znamy nasze zespoły. My wiemy jak ich bronić, oni wiedzą jak bronić nas. Mam wrażenie, że za szybko chcieliśmy wygrać. Nie mieliśmy cierpliwości, konsekwencji, nie próbowaliśmy spokojnie dojść do pozycji rzutowej. Za szybko oddawaliśmy rzuty i kończyło się to źle.

To nie jest problem z rozgrywającymi w Legii?
- To jest problem z wszystkimi, bo rozgrywający pozbywa się piłki, ktoś opuszcza przyłbicę i rzuca do kosza. Jeżeli rozgrywający przytrzymałby piłkę na koźle, byłoby inaczej. On jednak pozbywał się jej i kto inny to blokował.

Jak wygląda sytuacja z Rafałem Piesio, który dziś znowu nie zagrał z powodu urazu?
- Rafał "skręcił" się w czwartek, zobaczymy co z nim będzie we wtorek, po szczegółowych badaniach.

Jakieś zmiany w przygotowaniach do meczu z Kaliszem lub Gdynią?
- Będziemy bardzo mocno trenować i rozwalimy rywala w dwóch meczach.

Rozmawiali Bodziach i Gacek


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.