Bogusław Leśnodorski - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Leśnodorski: Jesteśmy pewni siebie i może to nas gubi

Wiśnia i Woytek, źródło: Wirtualna Polska, sport.pl - Wiadomość archiwalna

Bogusław Leśnodorski we wtorek spotkał się z piłkarzami oraz sztabem szkoleniowym Legii Warszawa. Tematem rozmów były ostatnie słabe wyniki zespołu oraz styl przez niego prezentowany. Według prezesa mistrzów Polski, słowa, które skierował wówczas do zawodników, miały uświadomić i przypomnieć im, jakie są wobec nich oczekiwania.

- Nie było żadnego grożenia palcem i straszenia konsekwencjami. O szczegółach tej rozmowy nie będę jednak opowiadał. Nie było to jednak nic spektakularnego, to nie była rozmowa motywacyjna. W drużynie jest wiele rzeczy, to jest duża grupa ludzi, które czasami mogą zacząć szwankować i po prostu ważne jest, żeby zawsze wszyscy mieli świadomość jakie są oczekiwania po dwóch stronach. O to, czy moje słowa do nich dotarły, to proszę zapytać piłkarzy - mówi prezes Legii w rozmowie z Michałem Kołodziejczykiem w magazynie "Pressing" na WP.pl.

- Wydaje się, że akurat to jest jeden z takich momentów, kiedy wszyscy powinni usłyszeć, co mam do powiedzenia. Nie było jednak głośno, ponieważ krzyk jest oznaką bezsilności - dodał Leśnodorski.

Zdaniem wielu, Legia od początku jest jedynym kandydatem do mistrzostwa. - Wydaję mi, że drużyna piłkarska jest dużo bardziej skomplikowanym mechanizmem. Nigdy nie zakładałem, że komuś u nas brakuje ambicji czy umiejętności. Wynik końcowy jest zmienną bardzo wielu rzeczy i tego absolutnego poświęcenia. Wygraliśmy dwa razy z rzędu mistrza, a kilka miesięcy temu już też nas nim okrzyknięto. Jak coś przychodzi łatwo to szybko się we wszystko wierzy. Jak pokazuje boisko, to jeszcze przez najbliższe kilka kolejek będziemy musieli bardzo mocno o tego mistrza powalczyć - mówi współwłaściciel "Wojskowych".

Po meczu w Gdańsku dało się zauważyć uśmiechy na twarzach niektórych legionistów. - Różni ludzie różnie reagują. Nie wierzę, że komuś było wszystko jedno w tym momencie - uciął wszelkie spekulacje Bogusław Leśnodorski.

Magazyn możecie obejrzeć tutaj.


Prezes Legii rozmawiał także z portalem sport.pl i odniósł się do transferu Michała Masłowskiego i letnich transferów.

- Nie rozumiem krytyki, która spada na Michała Masłowskiego. A wręcz dziwi mnie, gdy czytam, że Legia wyrzuciła pieniądze w błoto. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego transferu. Nikt nie liczył, że od razu będzie liderem. Suárez też potrzebował kilku miesięcy, zanim zaczął dobrze grać w Barcelonie. Spokojnie. Masłowski przyszedł z zupełnie innej rzeczywistości. W dodatku od razu został rzucony na głęboką wodę. Dajmy mu czas, bo to bardzo dobry zawodnik - mówi Leśnodorski.


Ile chce wydać Legia latem na transfery?

- Tyle, ile będzie trzeba. Nie powiem, ile wynosi nasz budżet transferowy, ale wiadomo, że nie jesteśmy Realem i nie śpimy na pieniądzach. Chcemy pozyskać dobrych graczy. Transferów będzie więcej niż zwykle. Może pięć, może siedem? Nie powiem dziś konkretnie. Poza tym sama kwota wydana na piłkarza to jedno, a zapłacenie mu dużego kontraktu czy sumy za podpis to drugie. Ekscytowanie się, że kupimy kogoś za milion czy 2 mln euro, nie ma sensu. Wolny zawodnik, za którego nie trzeba płacić klubowi, też może być olbrzymim wydatkiem. Lewandowski odszedł do Bayernu za darmo.


Jesteśmy pewni siebie. Przez dwa lata przyzwyczailiśmy się do dobrego. I może to nas gubi. Gra w piłkę to jedno, a walka to drugie. Trochę mi jej brakuje. Nie możemy podchodzić do sprawy tak, że skoro w ostatnich dwóch latach zdobyliśmy dwa mistrzostwa, wygraliśmy puchar, zagraliśmy dwukrotnie w fazie grupowej LE, to jesteśmy najlepsi i wszystko nam się należy. I mówię to jako kibic, nie jako prezes.

Całą rozmowę możecie przeczytać tutaj.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.