fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Kopała Ekstraklasa - podsumowanie sezonu 2016/2017

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Romantyczni filozofowie odrzucali prymat rozumu. Radzimy odrzucić go także i Wam, bo zrozumienie zagrań jakie zobaczycie za chwilę, przekracza jakiekolwiek granice ludzkiej percepcji. Tak jak przed rokiem zapraszamy Was na nie do końca poważne podsumowanie kolejnego sezonu nie do końca poważnej ligi.

10. Nemanja Nikolić (Legia Warszawa)
Tak skutecznego strzelca jak Nemanja nie było w lidze przez 20 lat. Węgier był prawdziwym asem w talii kart warszawskich szkoleniowców, ustrzelił niemal każdy zespół w lidze i w ogóle grał jak z nut, choć czasem jednak zdarzało mu się solidnie zafałszować. W jesiennym meczu z Lechem „Niko” zaryczał za to jak bawół – 4 metry do pustej bramki i strzał, który najlepiej świadczy o tym, że Polak i Węgier to naprawdę dwa bratanki.

VIDEO: Nemanja Nikolić i jego cząstka polskości

9. Vanja Milinković-Savić (Lechia Gdańsk)
Kibice w Gdańsku śpiewają teraz peany na cześć Dusana Kuciaka, ale nie zawsze między słupkami mieli tak kolorowo, bo jeszcze do niedawna bramki Lechii broniło znane i lubiane (zwłaszcza przez drużyny przeciwne) cudowne dziecko bałkańskiego futbolu. Serb był zmienny jak kobieta – potrafił popisać się genialnymi interwencjami, by za chwilę wpuścić do bramki zagranie, które absolutnie nie miało prawa znaleźć się w siatce. Podobno prawdziwych mężczyzn poznaje się nie po tym jak zaczynają, a po tym jak kończą. Milinković skończył sezon na ławce, zaczął od wpuszczania szmat. Piłkarski Rudolph Valentino to to raczej nie jest.

VIDEO: Milinković gra w „piłka parzy” na środku bramki

8. Martin Polacek (Zagłębie Lubin)
Jeśli ktoś z Was gra w fifę na pewno zauważył, że niekiedy występuje w niej błąd polegający na tym, że piłka przelatuje przez ciało bramkarza. Słowacka technika niesamowicie poszła do przodu i teraz futbolówka może przeniknąć korpus golkipera nie tylko w wirtualnej rzeczywistości. Przykład Martina Polacka udowodnił, że jest to możliwe także podczas meczu Ekstraklasy.

VIDEO: Polacek przełamuje bariery fizyki

7. Vanja Milinković-Savić (Lechia Gdańsk)
Jak Legii szło pod wodzą pasterza z albańskich stepów każdy widział, na szczęście na ratunek klubowi przybył Jacek Magiera. Pierwszy mecz szkoleniowca na Łazienkowskiej musiał być wyjątkowy, więc o tę wyjątkowość zadbał golkiper Lechii Gdańsk. Przez pierwsze 45 minut Savić bronił jak nigdy, za to po zmianie stron bronił jakby nigdy nie grał. Dzięki jego uprzejmości Legia Warszawa w taki sposób zdobyła swoją pierwszą bramkę pod wodzą „Magica”:

VIDEO: Milinković-Savić godnie przywitał się z Jackiem Magierą

6. Jakub Bartosz (Wisła Kraków)
W czasach konsumpcjonizmu i znieczulicy społecznej XXI wieku, niezwykle rzadko trafiają się ludzie niosący bezinteresowną pomoc bliźniemu. Na całe szczęście polska Ekstraklasa jest żywym przykładem tego, jak w prosty sposób można sprawić, by na twarzy drugiego człowieka zagościł uśmiech. Piłkarze czasem strzelą samobója, czasem nie trafią do pustaka, ale żeby wybić piłkę lecącą do pustej bramki rywala po strzale kolegi z drużyny – tego jeszcze nie było. Jakub Bartosz pokazał, że pomoc drugiemu człowiekowi jest możliwa zawsze i wszędzie.

VIDEO: Bartosz chce strzelać do pustej, ale zamiast tego wybija piłkę

5. Giorgi Merebaszwili (Wisła Płock)
Piłkarze z Gruzji mają to coś. Po popisach jakie serwował nam Wladimir Dwaliszwili, przyszła pora na kolejnego futbolistę rodem z Kaukazu. Giorgi Merebaszwili nie raz i nie dwa udowadniał nam wszystkim, że sytuacje 100% w polskim futbolu po prostu nie istnieją. Tak było i tym razem – Merebaszwili przebiegł pół boiska, przedryblował obrońców, bramkarza, po czym... potknął się o własne nogi. Ludzie mówią, że są wdzięczni Bogu, iż mogą oglądać grających Messiego i Ronaldo. A ja dziękuję mu za oglądanie popisów tego kaukaskiego asa.

VIDEO: Merebaszwili traci kontrolę nad kończynami

4. Łukasz Zwoliński (Pogoń Szczecin)
Przestrzelić rzut karny to nie jakiś wielki wstyd – zdarza się to każdemu od Realu Madryt po Coco Jambo Warszawa. Łukasz Zwoliński nie chciał jednak zginąć w całej masie piłkarzy, którzy nie trafili do siatki z jedenastu metrów i postanowił zrobić absolutnie wszystko by zapaść w pamięć kibicom. Kiedy Putnocky odbił jego strzał, futbolówka poszybowała prosto pod nogi napastnika, ten jednak... W języku polskim nie ma odpowiednich słów na to czego dokonał szczeciński bombardier. Rozum wysiada, może pojmą to oczy.

VIDEO: Zwoliński pudłem z karnego wychodzi poza granice ludzkiej percepcji

3. Jakub Kotarzewski (Korona Kielce)
Za każdym razem kiedy wydaje nam się, że pewnych sytuacji po prostu nie zepsuć, któryś z piłkarzy Ekstraklasy prosi by potrzymać mu piwo. Jakub Kotarzewski w Ekstraklasie zagrał raptem 8 spotkań, w których nie zdobył żadnej bramki. Co prawda w spotkaniu z Cracovią powinien był to uczynić, jednak chłopak doszedł do wniosku, że trafiając do siatki z metra stałby się po prostu kolejnym piłkarzem z golem na koncie. Pudłując, w Drewnianą Księgę Ligową wpisał się za to platynowymi literami.

VIDEO: Kotarzewski, czyli metr to za daleko

2. Giorgi Merebaszwili (Wisła Płock)
Giorgi Merebaszwili postanowił znacząco podnieść poprzeczkę z poprzedniego pudła i efektownym dryblingiem przed oddaniem strzału skutecznie zbudował napięcie, które osiągnęło apogeum tuż po uderzeniu Gruzina. Napastnik Wisły, jak zauważyliśmy kilka pozycji wcześniej, lubuje się przecież w efektownym marnowaniu doskonałych szans. Za akcję w której dwukrotnie położył obrońców, bramkarza i koniec końców kopnął obok słupka należy mu się drugie miejsce w tegorocznej klasyfikacji.

VIDEO: Merebaszwili wynosi pudłowanie na poziom niedościgły dla ludzkich umysłów

1. Miłosz Przybecki (Ruch Chorzów)
I dochodzimy do pozycji numer jeden, wyczynu, który godzien jest opiewania nie tylko w tym sezonie, ale i w przynajmniej dziesięciu następnych. To, że nasza liga jest pełna zagrań słabych, gorszych i jeszcze bardziej beznadziejnych, dla nikogo tajemnicą nie jest. Jednak to co w meczu z Koroną zaprezentował Miłosz Przybecki stanowi inną galaktykę przegrywu. William Shakespeare powiedział, że są na niebie i ziemi rzeczy, o jakich nie śniło się naszym filozofom. Twórca miał absolutną rację - tego w jaki sposób piłka kopnięta przez Przybeckiego nie wpadła w tej sytuacji do bramki nie pojmie ani rolnik spod Pasłęka, ani profesor Harvardu.

VIDEO: Przybecki otwiera nową epokę

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.