fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Nasz wywiad

Kostorz: Na boisku oddam serce

Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Kacper Kostorz kontrakt z Legią podpisał zimą, ale pierwsze pół roku spędził na wypożyczeniu. Od letnich przygotowań zaczął walkę na treningach stołecznego klubu. Z młodym pomocnikiem porozmawialiśmy o wrażeniach po treningach z zespołem, a także jego planach na najbliższe miesiące. Zapraszamy do lektury!

Jesteś młodym zawodnikiem, a w CV masz występy w czeskim zespole. Jak to się stało, że trafiłeś do Czech?
- Grając na halowych turniejach zostałem wypatrzony przez polskiego skauta, który zaprosił mnie na trening, żebym zobaczył jak to wygląda w Karwinie, która grała w najwyższej juniorskiej lidze w Czechach. Pojechałem tam i zobaczyłem świetne warunki do treningu, potrenowałem dwa tygodnie i zdecydowałem że warto spróbować swoich sił.

Karierę jednak kontynuujesz w Polsce.
- Tak, w drużynie było coraz mniej chłopaków z Polski i pojawiła się propozycja z Górnika Zabrze, który chciał w tamtym momencie zdobyć mistrzostwo Śląska.

W Czechach nie grałeś długo, ale na pewno dostrzegłeś jakieś różnice porównując do Polski
- Nie ma mega różnicy jeśli chodzi o wyszkolenie. Po prostu w Karwinie duże wrażenie na mnie zrobiła infrastruktura. Jako młodzi piłkarze mieliśmy dwa boiska naturalne i jedno sztuczne. Fajnie traktowali nas trenerzy.

Czy przed transferem do Legii rozmawiałeś z Miłoszem Kozakiem?
- Tak, rozmawialiśmy sobie na temat Legii i mówił mi jak to wygląda i ocena była pozytywna.

Po samym podpisaniu kontraktu trafiłeś od razu na wypożyczenie
- Jak przychodziłem do Legii to z góry wiedziałem, że to półroczne wypożyczenie będzie mi potrzebne, że to nie jest jeszcze ten moment, gdzie mógłbym wejść do szatni Legii i walczyć. To było dobre pół roku i bardzo dobra decyzja by zostać w Podbeskidziu.

W Austrii nie odstawałeś, miałeś lepsze i gorsze momenty. Teraz jesteś gotowy do walki?
- Staram się pokazywać to, co potrafię najlepiej i nie mieć żadnych kompleksów. Tu nikt złego słowa mi nie powie. Trener mówi, że strata piłki może przydarzyć się każdemu, ale ważne co dzieje się po niej. Staram się cały czas pracować i poprawiać reakcję po starcie. Na pewno nie dostanę nic za darmo, ale myślę że mam szansę powalczyć z innymi.

Czego oczekuje Vuković stawiając cię na skrzydle?
- Są ogólne założenia drużynowe dla skrzydłowych. Żadnych specjalnych wytycznych dla mnie nie ma. Mieliśmy rozmowę na temat tego, żebyśmy po prostu robili swoje.

Pod względem gry jak bardzo Legi różni się od Podbeskidzia?
- Pierwsze, co mi się rzuciło w oczy, to jakość treningu. Podania, wyjście na pozycję, to jest top w Polsce. To jest właśnie Ekstraklasa i Legia Warszawa.

W Podbeskidziu na początku grałeś same końcówki, a w ostatnim okresie byłeś już podstawowym zawodnikiem. Dojrzałeś jako piłkarz czy trener obdarzył cię większym zaufaniem?
- Początek sezonu zaczynałem w wyjściowym składzie, ale potem z niego wypadłem. Rozmawiałem z trenerem Brede, który cały czas mówił żebym pracował aż w końcu dostałem szansę. Zagrałem dobre zawody z Tychami i później było już coraz lepiej.

Jak to się stało, że padł wybór na Legię. Nie zostałeś przerażony tym, że tutaj "zginiesz"? To była odważna decyzja
- Długo się nie zastanawiałem. Dla mnie to najlepszy klub w Polsce. Przedstawiono mi bardzo dobrą ścieżkę rozwoju, warunki są super. Czy w Legii zginę? Myślę, że nie. Uważam, że się rozwinę i będę lepszym piłkarzem.

fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com

Jaka jest ta ścieżka rozwoju?
- Na początku było pewne moje wypożyczenie. Po powrocie z niego zaczynam już pracować w klubie.

Nie boisz się, że będzie ciebie czekać to, co Mikołaja Kwietniewskiego? Też miał wyznaczoną ścieżkę rozwoju, która polegała na grze w rezerwach. Nie miał większych nadziei na grę.
- Na ten moment nie mam obaw. "Kwiatkowi" wypożyczenie też dobrze zrobiło i to była dla niego dobra droga. Nie ma się czego bać. Trzeba walczyć, trenować i stawać się coraz lepszym, by trener mógł mi zaufać.

Podczas obozu w Austrii odebrałeś telefon od Płachety? Pytał o warunki w Legii?
- Faktycznie, coś tam sobie porozmawialiśmy (śmiech).

Rywalizacja w środku pola jest spora. Gdzie najlepiej czujesz się na boisku?
- Tam gdzie trener mnie wystawi, tam zagram. Ważne by być wielofunkcyjnym i móc zagrać zarówno na skrzydle jak i w ataku. Myślę, że tacy zawodnicy są w cenie, bo można nimi rotować.

Jest jakiś piłkarz, na którym się wzorujesz?
- Nie mam żadnego specjalnego wzoru. Staram się po prostu oglądać mecze i patrzeć na zachowanie zawodników na danych pozycjach.

Rywalizujesz z Nagy'em i Luquinhasem czy bardziej z Rosołkiem i Kwietniewskim?
- Na pewno jest walka na tych pozycjach, Zdarza się, że na danej pozycji grają bardziej doświadczeni zawodnicy, lecz trzeba się nastawić na to, że tutaj nie ma nic za darmo. Trzeba walczyć i pokazać trenerowi, że może ci zaufać. Na boisku na pewno oddam serce.

Jaki masz cel w Legii na ten sezon?
- Na pewno marzy mi się debiut przy kibicach Legii. Już ostatni sparing zrobił fajne wrażenie i jest to zupełnie inna atmosfera jak gra się przy takich kibicach. To jest moje marzenie.

Rozmawiał Jan Wiśniewski

fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.