REKLAMA

Legijna Świąteczna Paczka dotarła na Kresy

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Od 2013 roku legijna świąteczna paczka dociera regularnie na Kresy. W tym roku zadanie było zdecydowanie trudniejsze niż zazwyczaj, ze względu na obostrzenia spowodowane pandemią koronawirusa i zamknięte granice. Dla fanów Legii nie ma jednak rzeczy niemożliwych i przed Świętami Bożego Narodzenia, legijne paczki zgodnie z coroczną tradycją, dotarły do Polaków na Kresach. Ze względu na zamkniętą granicę polsko-litewską, legijna delegacja była tym razem znacznie skromniejsza - ograniczona to kierowców dwóch busów.

"Legioniści dotarli do Pakieny i Szumska, gdzie w obu polskich szkołach znajdujących się w tych miejscowościach, zrzucono po 45 paczek w każdej. Niestety, te nowe obostrzenia obowiązujące także na Wileńszczyźnie, uniemożliwiły tradycyjne spotkanie i wzajemne życzenia z miejscową polską społecznością. Ograniczono się więc do wyładowania paczek, złożenia życzeń na krótkim spotkaniu z oczekującą nas dyrekcją i nauczycielami i....dalej już odjazd w objazdówkę po okolicy. Łącznie w okolicznych miejscowościach, w polskich domostwach złożono 30 kolejnych paczek oraz kilka par sanek ufundowanych przez FC Okuniew. Fakt, że tam większa szansa na skorzystanie z tego sprzętu niż u nas, ale póki co i tam zimy nie widać. Kolejne 3 paczki "spadły" już podczas powrotu w Augustowie, gdzie nasi koledzy z tego słynącego ze swych nocy miasta, zobowiązali się do dostarczenia ich do Ełku, w którym zamieszkuje wielodzietna rodzina repatriantów polskich - potomków Polaków zesłanych przez bolszewików do Kazachstanu i teraz po wielu latach wracających do tej Polski o której z błyskiem w oku i drżącym głosem opowiadali 5 tysięcy kilometrów stąd - w kazachskich wioskach ich dziadowie i rodzice, którym nie było często dane ujrzeć tej mitycznej niemal ojczyzny.

I tu dochodzimy do drugiej części naszej opowieści. Dzięki poznanej przez nas, bardzo sprawnej i energicznej Pani Tatianie - dyrektorce w Stowarzyszeniu Wspólnota Polska (serdecznie dziękujemy za przybliżenie tematu i uświadomienie nam problemu!) , dowiedzieliśmy się że w niedalekim Pułtusku znajduje się ośrodek adaptacyjny dla polskich repatriantów. Właśnie takich rodzin jak ta wspomniana powyżej. Ludzie, których dziadkowie zesłani zostali w latach 1936-38 i potem w 1940 na dalekie wschodnie połacie Rosji, syberyjskie wioski pod Omskiem, na kazachskie stepy i którzy dziś postanowili zmienić swój byt o 180 stopni. Rzucali swoje dotychczasowe życie, często ustabilizowane i niekiedy dostatnie aby powrócić do tej wymarzonej Polski. Wrócili i trafili do Pułtuska gdzie na terenie tamtejszego Zamku, za sprawą Pana Michała Kisiela (pozdrawiamy serdecznie), państwo polskie próbuje pomóc im w adaptacji do życia w ojczyźnie ich dziadów. Próbuje ale delikatnie mówiąc, średnio daje radę. Jest bowiem nieprawdopodobnym skandalem a wręcz łajdactwem, że te setki tysięcy potomków zesłańców, kultywujących polskie tradycje, wiarę i zwyczaje na tych obcych ziemiach, przez ostatnie 30 lat od kiedy zdjęliśmy sowieckie jarzmo, dla kolejno następujących władz tego kraju właściwie nie istniały. Nie stworzono żadnego sensownego i praktycznego programu czy mechanizmu umożliwiającego powrót, a przez te 30 lat do Polski wróciło niecałe 7 tysięcy osób! I uwaga, dla porównania - Niemcy repatriowali z Rosji po wojnie 800 tysięcy swoich obywateli i nawet taki Kazachstan, po rozproszeniu przez Stalina narodów po całym ZSRR, odnalazł i sprowadził zwrotnie milion swoich pobratymców. My te wspomniane i groteskowo-tragiczne 7 tysięcy a to, ze ci ludzie odnajdują się w ogóle w tej mitycznej "ziemi obiecanej", wynika chyba tylko z ogromnego serca jakie wkładają ludzie otaczający ich na co dzień. Zbyt kolorowo im tu nie jest, bo z jednej strony gospodarka i ekonomia rządzi się swoimi prawami, z drugiej zaś są tu często traktowani jako...obcy, zwłaszcza w kontekście akcentu czy wręcz wtrącania jeszcze rosyjskich słów w mowie. A podsumowaniem tej sytuacji niech będą słowa jednego z mocno zniechęconych podejściem rodaków repatriantów, który powiedział: wolę być Polakiem w Kazachstanie, niż Ruskim w Polsce... Przykre ale prawdziwe.
Stąd zainteresowaliśmy się tematem i nasze spotkanie z repatriancką społecznością w ostatnią niedzielę okazało się być przemiłe, serdeczne, pełne uśmiechu i radości. Jako ciekawostkę podajmy że jest w Polsce nawet rodzina, która z rosyjskiej Syberii wróciła po... ponad 150 latach, będąc potomkami zesłańców - powstańców styczniowych z 1863 roku! Póki co, zostawiliśmy tam kolejne 21 paczek ale obiecaliśmy sobie, że będziemy kontynuowali tę znajomość i wyciągniemy pomocną dłoń do ludzi w których żyłach płynie polska krew, a na ziemi tej ojczyzny znanej tylko z opowieści dziadów i ojców, stanęli całkiem niedawno. Stanęli z wiarą oraz nadzieją i czas pokazać im, że są tu u siebie!" - relacjonują wyprawę legioniści z grupy PamiętaMY.

Specjalne podziękowania dla: Narodowy Ursynów, Grupa Nowodworska, Emigracja'14, Pomorscy Legioniści, FC Zambrów, Legia z Dublina, Legijna Ochota, FC Dolny Śląsk, Prawa Strona Warszawy (PSW), Żoliborska Legia, Legia Bielany, Legia z Gocławia, Legijne Powiśle, FC Węgrów, FC Okuniew, Śródmieście Północne + Wielkopolscy Fanatycy, Legijny Ursus, Legia z Dublina, Krewcy Legioniści, Fanatyczny Grochów, Włochowscy Fanatycy, Zachodnia Koalicja, legijny Pruszków, Fanatico 5(L)1, Legia FC Sokołów, FC Kołobrzeg, Legia FC Mińsk Mazowiecki, legijny Garwolin, Józefosławscy Sprawcy, Prażanie, legijne Raszyn i Zielonka, Huta Czechy & Wilga, Lesiu i ekipa z Saskiej Kępy, Aukcja Browarów Żoliborskich i forumowicze: Księciuniu, Yanks, beka, deszcz i Mały John.
Uczniowie i pracownicy Szkoły Podstawowej nr 7 im. Orła Białego w Nowym Dworze Mazowieckim oraz Beata Gmurzyńska-opiekun szkolnego koła wolontariatu, Katarzyna Sakowska, pan Sławek Dmoch i jego uczniowie ze Szkoły Podstawowej nr 307 im. Króla Jana III Sobieskiego w Warszawie, pracownicy firm innogy Polska S.A. oraz Santander Bank Polska, MaG inwest Sp z o.o., Michał Drozdowicz, Waldek Kowalczyk, Anna Czech i Grzegorz Starościak, Rafał Ptaszkiewicz, Jowita W. z Kamienia Pomorskiego, Tomasz Gajowniczek, Filip Wołoszczak, Marcin Duś i Ania Persona, Paweł Sobieraj, Paweł Piekarzewski, Andrzej Mazurek, Arek Kucza, Andrzej Cieślak, Paweł Grabiec, Elżbieta Danielczak, Marcin "Depech" Nurzyński, Piotrek ze znajomymi, Andrzej z Muranowa i Kuba z Ursusa, Mirek "Szczuplak", Mariusz Małolepszy, Marta W. z Woli, Mateusz Pilch, Paweł Żurek, Tomek "Kusza", Cyprian Adamczuk oraz Marek z Kobyłki i wraz z nim jeszcze jeden wieczny anonim - z Wołomina i wszyscy ci, którzy chcieli zostać anonimowi a na pytanie "od kogo?" odpowiadali z uśmiechem: "to nieważne", "ode mnie" (zgłaszamy do odpowiedzi roku!), czy po prostu: Legia!














przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.