Marc Gual - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Nasz wywiad

Marc Gual: Rywalizacja to korzyść dla zespołu

Woytek, źródło: Legionisci.com

- Duża rywalizacja w ataku? To jest tylko z korzyścią dla zespołu i dla każdego z nas. Każdego dnia musimy walczyć na treningach, żeby się rozwijać i pokazać trenerowi, jak możemy grać. To wpływa na rozwój całej formacji, całej drużyny. W każdym klubie powinno tak być, powinna być presja, żeby każdego dnia dawać z siebie 100 procent, nie tylko na boisku - mówi Marc Gual. Zapraszamy na rozmowę z nowym napastnikiem Legii Warszawa, którą przeprowadziliśmy podczas zgrupowania w Austrii.

Tuż po tym gdy z Hiszpanii przeniosłeś się na Ukrainę, wybuchła tam wojna. Zobaczyłeś przerażające obrazy. Co czułeś, widząc spadające bomby? Bałeś się?
Marc Gual: - Oczywiście, że byłem przerażony. Byłem w domu i zobaczyłem ogień na zewnątrz. Schowaliśmy się w bunkrze, a potem spędziłem 27 godzin w samochodzie, żeby dostać się do granicy i wyjechać z Ukrainy. To nie był dla mnie łatwy okres, ale wszystko skończyło się dobrze. Mam za sobą doświadczenia, którymi mogę się podzielić. Nic nie dzieje się bez powodu - tak o tym myślę.



Dzięki decyzji FIFA, mogłeś zmienić klub. Trafiłeś do Jagiellonii. Jak wspominasz ten czas?
- Po wyjeździe z Ukrainy, przez miesiąc czy półtora byłem w domu, z rodziną. Po decyzji FIFA szukałem nowego klubu. Było kilka możliwości, ale wybrałem Jagiellonię. Rozegrałem 6 ostatnich meczów sezonu, zdobyłem w nich 3 bramki. To był bardzo dobry czas, dlatego zdecydowałem się zostać w Polsce.

Co zadecydowało o tym, że przyjąłeś ofertę z Legii? Miałeś inne propozycje?
- Zanim przyjąłem ofertę Legii, prowadziłem rozmowy z jednym z zespołów z Grecji i jednym z Portugalii. Byli bardzo zainteresowani pozyskaniem mnie. Potem otrzymałem ofertę z Warszawy. Uznałem, że to dla mnie świetna szansa, znałem już ligę, drużynę, rozmawiałem z różnymi ludźmi o Legii. Myślę, że będę miał tu szansę grać i walczyć o mistrzostwo Polski, dlatego też zdecydowałem się na transfer.

Czy możliwość gry w europejskich pucharach miała wpływ na twoją decyzję?
- Tak. To był także jeden z powodów, dla których zdecydowałem się grać na Ukrainie. Teraz jest podobnie. To krok w mojej karierze, który chciałem zrobić. To bardzo ważne dla mnie, żeby móc zaprezentować się w Europie.

fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com

Co czułeś, gdy w mediach pojawiła się informacja o twoim transferze? W Internecie zawrzało.
- To było nieco dziwne. Niby wszyscy o tym wiedzieli, ale nikt nie wiedział oficjalnie. Wiele o tym rozmawiano. Raz pojechałem na mecz Legii, wszyscy mnie tam zobaczyli i już sprawa stała się oficjalna. To nie było łatwe, móc oglądać mecze, ale wiedzieć, że muszę czekać, żeby tu przyjechać i grać. Ta druga część sezonu była trudna i trwało to długo, ale wreszcie tu jestem.

Miałeś przez to problemy w Białymstoku?
- Nie, nie miałem problemów w Jagiellonii. To normalne, że ludzie nie cieszą się z powodu mojej decyzji o przejściu do Legii, ale muszą to zrozumieć. Nie pochodzę z Białegostoku, to normalne, że chcę grać w lepszym klubie, rozwijać swoją karierę. To całkowicie normalna sytuacja.

W maju strzeliłeś bramkę Legii. Po tym meczu część dziennikarzy w Białymstoku była na ciebie zła.
- Strzeliłem bramkę, ale nie pokazywałem radości z niej. Myślę, że to normalne, przecież już podpisałem kontrakt z Legią. Celebrowanie gola strzelonego zespołowi, którego wkrótce miałem być częścią, mogło nie zostać dobrze odebrane. Wykonałem swoją pracę, zagrałem dobre spotkanie, strzeliłem bramkę. Myślę, że podjąłem słuszną decyzję. W Białymstoku nie lubią Legii, a Legia nie lubi Jagiellonii. To normalne, że byli zdenerwowani, ale ja wykonałem swoje zadanie w Jagiellonii. Muszą to zrozumieć.

fot. Mishka / Legionisci.com
fot. Mishka / Legionisci.com

Grałeś w Białymstoku, jesteś w Warszawie. Którzy kibice są lepsi?
- W Warszawie zawsze jest mnóstwo kibiców na stadionie. Tak było, jak ja grałem i jak oglądałem mecze z trybun. To niesamowite doświadczenie. Widziałem finał Pucharu Polski na żywo i uwielbiam takich kibiców. W każdym meczu wspierają swoją drużynę i to naprawdę pomaga.

Przychodzisz do Legii jako gwiazda Ekstraklasy. Wiesz, że oczekiwania i presja w Warszawie, szczególnie ze strony kibiców, są wysokie. Jak do tego podchodzisz?
- Oczekiwania i presja względem mnie są wysokie i to normalne, ponieważ zostałem królem strzelców. Wszyscy teraz oczekują ode mnie przynajmniej tego samego. Wiem, co mam robić, muszę się jednak najpierw zaaklimatyzować, poznać drużynę, zapoznać się ze stylem gry i oczekiwaniami trenera wobec mnie na boisku. Zobaczymy, jak wyjdzie, ale myślę, że mam wszystko, żeby powtórzyć dokonania z ubiegłego sezonu lub nawet pokazać więcej. Legia to naprawdę świetny klub, ma wszystkie udogodnienia, jakich potrzebują piłkarze. Mam tutaj więcej możliwości, żeby tego dokonać.

Jakie są twoje pierwsze wrażenia po przyjściu do Legii?
- Bardzo dobre. Byłem w bardzo dobrych hiszpańskich klubach i mogę powiedzieć, że tutaj jest jak w Realu czy Barcelonie. Jest wszystko, czego trzeba. Przez te dwa tygodnie wszystko było top, współpraca ze sztabem układa się dobrze, zapewniają nam wszystko, czego potrzebujemy. To bardzo ważne.

Kto najbardziej pomaga ci w aklimatyzacji w Legii?
- Od początku spędzam najwięcej czasu z Carlitosem. Znałem go wcześniej, bardzo mi pomógł. Na zgrupowaniu mieszkamy razem w pokoju. To świetny facet, bardzo mi pomaga, wyjaśnia wszystko, ale oczywiście żyję dobrze ze wszystkimi kolegami z zespołu. To bardzo ważne, żeby tak było.

Masz wiele tatuaży najróżniejszych. Widać motyla, Myszkę Mickey... Czy każdy ma jakieś szczególne znaczenie?
- Fakt, mam wiele tatuaży. Jeden jest poświęcony rodzinie, dwa to Dragon Ball, bo to jedna z moich ulubionych kreskówek. Ogólnie to trochę inny typ tatuaży niż ogląda się zazwyczaj. Są małe, w różnej tematyce, a mam ich chyba ze 25.

fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com

Rywalizacja w formacji ofensywnej Legii jest teraz naprawdę ciekawa. Jest 6-7 zawodników, a tylko 2-3 miejsca na boisku.
- To prawda, ale to jest tylko z korzyścią dla zespołu i dla każdego z nas. Każdego dnia musimy walczyć na treningach, żeby się rozwijać i pokazać trenerowi, jak możemy grać. To wpływa na rozwój całej formacji, całej drużyny. W każdym klubie powinno tak być, powinna być presja, żeby każdego dnia dawać z siebie 100 procent, nie tylko na boisku.

Czy lubisz grę w systemie 3-4-3?
- Lubię grać, gdy obok mnie są koledzy. Mogę się swobodnie poruszać, szukać wolnych przestrzeni, taka gra mi odpowiada.

A nie tęsknisz za Jesusem Imazem?
- Trochę tęsknię. To naprawdę dobry przyjaciel, świetnie się rozumiemy i na boisku, i poza nim. Będę za nim tęsknił, ale tu też są świetni zawodnicy i na pewno znajdę z nimi taką więź.

Grasz w Ekstraklasie już ponad rok. Jak ocenisz tę ligę?
- Jest inna niż w Hiszpanii, gdzie grałem wcześniej. Różni się pod względem taktycznym. W 2. lidze hiszpańskiej jest więcej taktyki, więcej gry defensywnej. Tutaj mecze są bardziej otwarte, co oczywiście jest lepsze dla napastników. Mamy więcej okazji do zbycia bramek, więcej przestrzeni na boisku. Lubię taki styl gry.

Rozmawiałeś z trenerem o tym, czego od ciebie oczekuje w nadchodzącej rundzie. Czy możesz podzielić się tym z nami?
- Rozmawialiśmy kilka razy, teraz, przed sezonem, a nawet 3 lata temu, kiedy Kosta Runjaić był trenerem Pogoni. Wtedy też chciał mnie w zespole. Jeśli trener kontaktuje się z tobą kilka razy, to coś znaczy. Kiedy przyjechałem do Warszawy, powiedział mi, czego ode mnie oczekuje. To są rzeczy, w których czuję się dobrze. Trener dobrze mnie zna, a ja wiem, że ułatwi mi pewne rzeczy na boisku.

fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com

Zająłeś pierwsze miejsce w klasyfikacji strzelców. Czy teraz nadszedł czas na pierwsze miejsce w tabeli?
- Oczywiście. To jeden z powodów, dla których tu przyszedłem. Chcę zdobyć mistrzostwo. Powiedziałem to już pierwszego dnia po przyjeździe do Warszawy. Wiem, że prezentuję poziom, który pozwala na walkę o mistrzostwo i że to jest dla mnie odpowiednie miejsce.

Jakie są twoje osobiste cele na kolejne miesiące?
- Jedną z rzeczy, dla których tu jestem, jest zdobywanie tytułów. Ale teraz czeka nas Superpuchar i to pierwszy krok do tego, żeby zdobyć pewność siebie i od tego zacznijmy.

W Austrii rozmawiał Woytek


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.