Tomas Pekhart - fot. Kamil Marciniak / Legionisci.com
REKLAMA

Analiza

Punkty po meczu rewanżowym z Ordabasami Szymkent

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com

Najważniejszy był awans; decyzyjność; zmora; odkurzacz; duet na pięć - to najważniejsze punkty po czwartkowym meczu przeciwko Ordabasom Szymkent.

1. Najważniejszy był awans
Nie ma co zakrzywiać rzeczywistości, najważniejszy dla Legii w czwartek był rezultat, który pozwolił awansować do kolejnej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. Potwierdził to na pomeczowej konferencji trener Kosta Runjaić. Legia rok nie grała w Europie, a dwumecz z Ordabasami mógł być pułapką, czyli spotkaniem, w którym „Wojskowi” są zdecydowanym faworytem, ale wydarzenia boiskowe niekoniecznie muszą to odzwierciedlać. I tak to właśnie wyglądało. Choć Legia na wyjeździe i u siebie dominowała, to dała się aż czterokrotnie zaskoczyć rywalom i nerwówka była do końca.



2. Decyzyjność
Zacznijmy od najpoważniejszych rzeczy, czyli decyzyjności w dwóch sytuacjach w obronie. Pierwsza zdarzyła się w 16. minucie meczu. Rafał Augustyniak, naciskany przez napastnika Ordabasów, zagrał wprost pod nogi innego zawodnika gości i doprowadził do znakomitej okazji dla zawodników z Kazachstanu, ale ostatecznie uderzenie świetnie obronił Kacper Tobiasz. Jak widać na załączonym screenie, „August” miał dwie opcje zagrania wcześniej tej piłki (Kacper Tobiasz albo Yuri Ribeiro), zamiast wchodzić w niepotrzebny pojedynek z rywalem, który zmusił go do błędu. Oczywiście, akcja mogła zakończyć się wcześniej, gdyby tylko Augustyniak główkował do przodu, zamiast pozwolić piłce wejść w kozioł.

fot. TVP Sport
fot. TVP Sport

Druga sytuacja miała miejsce w 55. minucie spotkania. Tobiasz próbował na krótko rozegrać piłkę od własnej bramki, podał do Augustyniaka, ten odegrał do Ribeiro i nastąpiła powtórka z początku meczu. Portugalczyk - jak widać na poniższym screenie - podobnie jak Augustyniak miał dwie opcje rozegrania tej piłki. Mógł podawać do Patryka Kuna bądź do Kacpra Tobiasza. Zdecydował się na drugą opcję, ale zagrał zdecydowanie za lekko i tylko szybka reakcja golkipera uchroniła nasz zespół przed stratą bramki.

fot. TVP Sport
fot. TVP Sport

Rozumiem, że Legia Kosty Runjaicia chce trochę ryzykować, grać odważniej piłką i nie wywalać jej na lagę do przodu, a budować akcje od bramki podaniami. Ma to też związek z faktem, że w środku pomocy Legia dysponuje stosunkowo niskimi zawodnikami, którzy z bardziej rosłymi rywalami mogą mieć problemy z wygraniem pojedynków główkowych. Legia więc ryzykuje i na ten moment w wielu prostych sytuacjach po prostu się gubi. Czasem lepiej wykopnąć tę piłkę trochę na uwolnienie, niż tworzyć zagrożenie pod własną bramką, jednak doceniam starania szkoleniowca, by nie grać w ten sposób.

3. Zmora
Trener Kosta Runjaić przestrzegał zawodników, że Ordabasy są bardzo groźne, jeżeli chodzi o stałe fragmenty gry i w tym elemencie gry mogą stworzyć wiele problemów. W pierwszym meczu drugiego gola strzelili po wrzuceniu piłki w pole karne z rzutu rożnego, a w spotkaniu rewanżowym dwukrotnie pokonali Kacpra Tobiasza właśnie po stałych fragmentach gry. Przy pierwszej bramce trochę niezrozumiały był fakt, że strzelec stał kilka metrów przed bramką i nie był pilnowany przez żadnego z zawodników Legii. W 84. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego celnie główkował Serhij Małyj. W tej sytuacji trzech zawodników Legii (Jędrzejczyk, Augustyniak i Ribeiro) było w pobliżu i nawet próbowali wyskakiwać, ale żaden z nich nie potrafił wygrać tego starcia z wysokim rywalem. Legioniści mają duży problem z bronieniem stałych fragmentów gry, a i w ofensywie niewiele z wrzutek czy nowych rozwiązań przynosi jakikolwiek skutek. W rewanżowym meczu nawet niektórzy gracze Legii łapali się za głowę, jak w ofensywie piłkę z SFG rozgrywali ich koledzy.

4. Odkurzacz
Na pochwały zasługuje po raz kolejny Bartosz Slisz. Stał się najważniejszym ogniwem środkowej strefy. Większość drugich piłek w meczu z Ordabasami padało jego łupem. Kilka razy widzieliśmy go też w ofensywie, gdzie między innymi zaliczył asystę drugiego stopnia przy bramce Pawła Wszołka, a przy trzecim golu dla Legii miał kluczowy odbiór w środkowej strefie (zrobił to podeszwą!) i odegrał do Guala, ten do Wszołka, a całą resztę wszyscy doskonale pamiętamy. Bartosz Slisz od dłuższego czasu prezentuje wysoką formę i trudno w obecnej sytuacji znaleźć zawodnika, który wszedłby w jego buty i wykonywał taką pracę, jaką on wykonuje. Przy tak dysponowanym Sliszu więcej swobody mają Josué i Elitim. Chylę czoła, że z zawodnika niechcianego przy Łazienkowskiej, stał się ważnym ogniwem.

5. Duet na pięć
Od początku sezonu w dobrej formie jest ofensywny duet Paweł Wszołek - Tomáš Pekhart. W czterech meczach Wszołek zaliczył już cztery asysty i strzelił jednego gola. Z kolei w grze czeskiego napastnika imponuje zachowanie w polu karnym. Pekhart z niesamowitą łatwością i gracją odnajduje się przed bramką rywali, ucieka im w ostatniej chwili i dochodzi do dogodnych sytuacji. Napastnik może podobać się także w grze bez piłki - bardzo dużo pracuje na boisku, stosuje pressing już na bramkarzu i obrońcach przeciwników. W rewanżowym meczu miał możliwość zdobycia dwóch bramek, ale jego uderzenie głową wybił golkiper. Warto też docenić świetny strzał głową, po którym piłka wpadła do siatki, ale sędzia dopatrzył się spalonego. Od początku sezonu Pekhart zdobył pięć bramek i zaliczył jedną asystę – lideruje w legijnej klasyfikacji kanadyjskiej. Obaj gracze są w bardzo dobrej formie i ciągną Legię do przodu. Brawo!

Kamil Dumała

WYNIKI SONDYLegia w eliminacjach Ligi Konferencji Europy:
SUMA GŁOSÓW: 28483
START: 11.06.2023 / KONIEC: 10.08.2023

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.