Juergen Elitim - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Analiza

Punkty po meczu z Ruchem Chorzów

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com

Pewnie i spokojnie; wyższa linia obrony; rotacja zdała egzamin; dyrygent; wrócił - to najważniejsze punkty po niedzielnym spotkaniu pomiędzy Legią Warszawa a Ruchem Chorzów.

1. Pewnie i spokojnie
Kiedy punkty zgubili Raków Częstochowa i Lech Poznań, to podążając za logiką Ekstraklasy, należało spodziewać się, że i Legia straci punkty w starciu z Ruchem Chorzów. Spoglądając na skład wystawiony przez trenera Kostę Runjaicia, można było mieć małe obawy, jak zaprezentuje się drużyna, zwłaszcza w środkowej linii. Legioniści jednak od początku nie mieli praktycznie żadnych problemów z ekipą Ruchu Chorzów. Beniaminek oprócz jednego uderzenia z 54. minuty meczu w wykonaniu Szymona Szymańskiego, nie zagroził w ogóle bramce Kacpra Tobiasza. Wojskowi od pierwszej do ostatniej minuty rządzili na boisku, dzięki czemu wygrali pewnie i bardzo spokojnie.



2. Wyższa linia obrony
W drużynie Kosty Runjaicia widać kilka nowych elementów taktycznych. Po pierwsze, nie ma wykopywania piłek przed siebie - obrońcy wraz z bramkarzem muszą rozegrać futbolówkę, nawet będąc pod presją przeciwników. Po drugie, linia obrony gra wyżej, a głównie tyczy się to dwóch bocznych obrońców z trzyosobowego bloku. Gdy spojrzymy na heatmapy Yuriego Ribeiro i Radovana Pankova, można zauważyć, że w meczu z Ruchem Chorzów obaj gracze byli wysoko ustawieni, grając praktycznie jako boczni obrońcy. Serb mógł się podobać szczególnie w rozegraniu piłki. To on świetnie uruchomił na prawej stronie Pawła Wszołka, po czym padł gol Marca Guala. Miał też udział w czerwonej kartce Kasolika, posyłając długie podanie do przodu. Jak widać, u trenera Runjaicia obaj boczni obrońcy mają nie tylko skupiać się na defensywie, ale często tworzyć akcje ofensywne lub podłączać się do nich.

Heatmapa występu Radovana Pankova przeciwko Ruchowi Chorzów:
Heatmapa występu Radovana Pankova przeciwko Ruchowi Chorzów

Heatmapa występu Yuriego Ribeiro przeciwko Ruchowi Chorzów:
Heatmapa występu Yuriego Ribeiro przeciwko Ruchowi Chorzów

3. Rotacja zdała egzamin
Mając świadomość, że za chwilę Legia zagra arcyważny mecz z Austrią Wiedeń, większość z nas spodziewała się jakiejś rotacji w pierwszym składzie na Ruch. To taki mecz, w którym rezerwowi powinni dostać więcej minut, by nie tylko łapać rytm meczowy, ale by pokazać swoje umiejętności i spróbować przekonać trenera, że warto na nich stawiać w kolejnych spotkaniach. Od pierwszych minut szansę otrzymali: Radovan Pankov, Jurgen Çelhaka, Makana Baku, Maciej Rosołek oraz Marc Gual. O występie Albańczyka zbyt wiele nie można napisać, bo tak naprawdę Ruch Chorzów rzadko wychodził poza linię środkową. Na minus zdecydowanie głupio zarobiona żółta kartka już na samym początku meczu. Baku zaczął na lewej stronie, skończył na prawej. O ile czasem szarpnął w ofensywie, chociaż większych efektów z tego nie było, tak w defensywie często zapominał, że należy cofnąć się za przeciwnikiem i dwa razy został zaskoczony. Maciej Rosołek zaliczył dwie asysty i na tym poprzestańmy, natomiast Marc Gual pokazał się z bardzo dobrej strony i wydaje się być poważnym kandydatem do podstawowej jedenastki w kolejnym meczu. Warto docenić, że trener Kosta Runjaić trafił ze składem i może spokojnie wybrać najlepszych na czwartek.

4. Dyrygent
Brak w pierwszej jedenastce Josué to rzadkość. Można było mieć pewne obawy dotyczące gry ofensywnej i odpowiedniego balansu w środku pola, ale skończyły się one bardzo szybko, gdy patrzyło się na grę Juergena Elitima. Idealnie zastąpił nie tylko Josue, ale także Bartosza Slisza. Nowy nabytek zespołu był dokładny w destrukcji, często utrzymywał się przy piłce, pomimo pressingu rywali w środkowej strefie boiska i świetnie rozrzucał piłki do kolegów. Przez 72 minuty gry wykonał 80 podań, z czego tylko trzy były niedokładne. Zaliczył również dwa podania kluczowe i czterokrotnie dośrodkowywał w pole karne w poszukiwaniu napastników. Elitim kierował ofensywą Legii, nie miał problemów z szybką grą kombinacyjną, raz świetnie dośrodkowywał w pole karne, gdzie blisko zdobycia gola był Pankov. Systematycznie wdraża się w sposób gry zespołu i zaczyna być coraz ważniejszą postacią.

5. Wrócił
Na koniec dobra wiadomość, czyli powrót na boisko Bartosza Kapustki. By ponownie ujrzeć „Kapiego” w koszulce z „L” na piersi musieliśmy czekać 91 dni. W niedzielę był to spokojny powrót po zabiegu i rehabilitacji. Fajerwerków nikt nie oczekiwał, a i tak kilka razy pokazał się z dobrej strony. Często podłączał się do ofensywy, oddał dwa groźne uderzenia w doliczonym czasie gry, ale z pierwszym poradził sobie bramkarz Ruchu, a drugie przeszło obok bramki. Cieszymy się z powrotu Kapustki i życzymy kolejnych meczów bez żadnych urazów.

Kamil Dumała

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.