fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Analiza

Punkty po meczu z Koroną Kielce

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com

Było spokojnie; do czasu; prawie pierwszy garnitur; wraca dobry Baku?; Rose - to najważniejsze punkty po spotkaniu Legii Warszawa z Koroną Kielce, w którym legioniści wygrali 1-0 po bramce Makany Baku.

1. Było spokojnie
Niedzielny mecz nie stał na wysokim poziomie, co jest w pełni zrozumiałe. Legia nie chciała forsować tempa, natomiast Korona bardzo słabo rozpoczęła nowy sezon. Momentami można było mieć wrażenie, że to spotkanie rozgrywane jest w południe w pełnym słońcu. Legioniści stworzyli sobie kilka okazji podbramkowych - w poprzeczkę trafił Maciej Rosołek, który ponadto nie wykorzystał jeszcze bardzo dobrej sytuacji z pierwszych minut meczu. Gola szukali też Tomáš Pekhart, Bartosz Slisz czy Ernest Muçi, ale dobrze interweniował bramkarz Korony. Goście odpowiedzieli jedynie niecelnym uderzeniem z rzutu wolnego Ronaldo Deaconu i zbyt słabym Jacka Podgórskiego, z którym problemu nie miał Kacper Tobiasz. Wszystko zmieniło się jednak w 74. minucie...



2. Do czasu
Wtedy to za drugą żółtą kartkę z boiska wyleciał Artur Jędrzejczyk. Nie chcę być tu sędzią i rozstrzygać czy obie kartki były słuszne, bo według mnie nie, ale z drugiej strony tak doświadczony gracz powinien wiedzieć, że kolejny faul w jego wykonaniu może skończyć się drugim upomnieniem. Podopieczni trenera Kosty Runjaicia od tego momentu cofnęli się do głębokiej defensywy, a po chwili mogli zostać podwójnie ukarani, bo w polu karnym rywala sfaulował Rafał Augustyniak. Na szczęście wcześniej zawodnik Korony znajdował się na spalonym. Wojskowi co chwila wybijali piłkę z własnego pola karnego, gdzie brylował w tym właśnie wyżej wspomniany Augustyniak. Goście z Kielc stworzyli sobie kilka okazji podbramkowych, najlepszą miał Dawid Błanik, który uderzył głową nad poprzeczką bramki Kacpra Tobiasza. Jeszcze w ostatnich sekundach meczu świetnie interweniował w polu karnym Lindsay Rose. Dobrą i spokojną grę Legii nieco zamazuje niestety ten ostatni kwadrans.

3. Prawie pierwszy garnitur
Po tym ile sił kosztował legionistów rewanż z Austrią Wiedeń, wielu z nas spodziewało się praktycznie rezerwowego składu przeciwko Koronie. Trener Runjaić jednak zaskoczył i w porównaniu do rewanżowego meczu III rundy LKE na ławce rezerwowych usiedli jedynie Paweł Wszołek, Marc Gual oraz Juergen Elitim. W pierwszej jedenastce zastąpili ich Makana Baku, Maciej Rosołek oraz Ernest Muçi. Oprócz tego pierwszego, reszta zaliczyła dość dyskretne występy. Do środkowej linii pomocy cofnął się za to Josué, przez co miał więcej swobody na boisku. Brakowało jednak Wszołka, który lubi „ścigać” się z defensorami rywali po dobrych piłkach od Portugalczyka. Skoro przed najważniejszym pucharowym meczem lata trener Kosta Runjaić podjął decyzję o nieoszczędzaniu większości piłkarzy z pierwszej jedenastki, to może sugerować, że niewielką rotację będzie stosował także w kolejnych miesiącach. Do tej pory w zasadzie żadnej szansy nie otrzymali Igor Strzałek, Patryk Sokołowski, Jakub Jędrasik i Robert Pich.

4. Wraca dobry Baku?
Ostatnie mecze w wykonaniu Makany Baku są obiecujące. Większość z nas wiązała z tym transferem bardzo duże nadzieje, ale ostatnie 12 miesięcy pokazało, że Legia Warszawa to były zbyt duże buty dla skrzydłowego. Właśnie, skrzydłowy to słowo klucz, bo w taktyce trenera Kosty Runjaicia ktoś taki nie występuje. Baku sam zauważa, że jest tu już ponad rok i w końcu musi dawać z siebie więcej niż do tej pory. Ostatnie mecze dają pewną nadzieję, że 25-latek w końcu zaczął trochę ogarniać, co ma robić na swojej pozycji. W meczu z Austrią zaliczył ładną asystę przy bramce Muçiego, natomiast z Puszczą był jednym z najlepszych zawodników przebywających na boisku. Swoją szansę otrzymał dopiero z Koroną Kielce i odpłacił się za zaufanie trenera. Nie tylko zdobył bramkę na wagę trzech punktów, ale był także jednym z głównych motorów napędowych ofensywy Legii. To on mógł zaliczyć asystę, gdyby tylko lepiej celował Rosołek. Dużo i dobrze pracował w defensywie. Oby to był zwiastun lepszych meczów Baku w Legii Warszawa.

5. Rose
Lindsay Rose - mam problem z jednoznaczną oceną potencjału zawodnika Legii. Kiedy był w rytmie meczowym, był naprawdę ważnym graczem bloku defensywnego, ale w wielu meczach przytrafiał mu się jakiś „wielbłąd”, który czasem skutkował stratą bramki. W rewanżowym meczu z Austrią popełnił błąd przy trzeciej bramce dla gospodarzy. Z Koroną na boisku pojawił się w 72. minucie meczu i znów nie zaliczył udanego wejścia. Rose największy problem ma z ustawieniem się w obronie. Potwierdził to, kiedy to uderzał głową na bramkę Dawid Błanik. Gdy spojrzymy na screen poniżej, zauważymy, że Rose dubluje pozycję Augustyniaka, co jest całkowicie zbędne, gdyż "August" ma obok siebie tylko jednego rywala, nie dwóch. Obok niepilnowany stał natomiast Błanik i to właśnie reprezentant Mauritiusa powinien przy nim być.

fot. Canal  Sportfot. Canal Sport

Z drugiej strony jednak to Rose zaliczył bardzo dobrą interwencję w ostatnich sekundach meczu. Była ona ryzykowna, ale się opłaciła i z pewnością uchroniła Legię przed stratą bramki i dwóch punktów.

fot. Canal  Sportfot. Canal Sport

Kamil Dumała

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.