REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z AZ

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com

W czwartek Legia Warszawa przegrała na wyjeździe z AZ 0-1. Trzeba przyznać, że oceny dla warszawiaków za spotkanie 2. kolejki Ligi Konferencji Europy do najlepszych nie należą.

Patryk Kun - Był najlepszym piłkarzem Legii w Holandii. Kun od pierwszych minut bardzo ciężko pracował po lewej stronie boiska. Dużo go było w ofensywie, często pojawiał się pod polem karnym rywala, a dodatkowo wykazywał się zwinnością i dryblingiem. Jego dośrodkowania często były niezłe, ale za każdym razem czegoś brakowało, aby któryś z legionistów zdołał oddać strzał głową. Również w defensywie dawał wiele od siebie. Dzięki jego dobrej postawie niewielkie zagrożenie sprawiał Sugawara, który słynie z dobrej ofensywnej gry. Wygrywał wiele pojedynków w defensywie, choć niestety przegrał starcie główkowe z dużo wyższym de Witem, co nie powinno dziwić. Holender zanotował asystę przy trafieniu Pavlidisa. W 71. minucie Kun opuścił murawę, a niestety Dias nie dał rady go godnie zastąpić.

Josue - W 6. minucie zagrał świetną piłkę do Kuna, który rozpoczął rajd. Akcja zakończyła się trafieniem piłki do bramki, ale Pekhart był na pozycji spalonej. W 28. minucie oddał mocny strzał, niski, który sprawił nieco problemów golkiperowi. Dobrze wyglądał na murawie, widać było, że czuł się wyśmienicie. Szukał ciekawych zagrań do kolegów, ale te często były niedokładne. Wydaje się, że momentami mógł znaleźć lepsze rozwiązanie lub z większą precyzją wykonać swój pomysł. Występ jednak na plus, bo jego aktywność była spora.

Kacper Tobiasz - Warto zwrócić uwagę na jego grę nogami w Holandii. Bardzo odważnie podawał do kolegów, nie bał się, momentami ryzykował, ale to się opłacało. Raz, gdy chciał wybić piłkę, źle w nią trafił, ta na szczęście wylądowała tuż obok Ribeiro. Taka sytuacja była jednak tylko raz. W 25. minucie stanął na wysokości zadania. Popisał się genialną interwencją przy strzale Wolfe’a. Niestety, przy uderzeniu Pavlidisa z bliskiej odległości nie miał najmniejszych szans.

Yuri Ribeiro - Pierwsza połowa w jego wykonaniu stała na bardzo wysokim poziomie. Grał odważnie w defensywie, nie zapędzał się do przodu, dobrze wraz z Kunem blokował prawą stronę AZ. Niestety, był zagubiony przy trafieniu Holendrów. Ribeiro nie za bardzo wiedział, jak się ustawić. Jego gra wyglądała gorzej, gdy ostro sfaulował go Lahdo. Szwed wyleciał z boiska, a Portugalczykowi puszczały nerwy. Momentami niepotrzebnie ostrzej atakował lub podawał niecelnie.

Radovan Pankov - Wydawało się, że od pierwszych minut dowodzi defensywą legionistów. Grał bardzo pewnie, ofiarnie, dawał sobie radę z atakami Holendrów. Niestety, w 52. minucie popełnił błąd. Serb nie dał rady wygrać pojedynku z Pavlidisem, a Grek mu uciekł, lepiej się ustawił. Z pewnością Pankov powinien wygrać tę walkę o pozycję. Szkoda tej sytuacji, bo poza nią prezentował bardzo dobry poziom. Może czasami źle wykonywał dalekie podania, ale pod własną bramką spełniał swoje zadania.

Bartosz Slisz - Początek meczu w jego wykonaniu był przeciętny. Popełnił kilka błędów, między innymi w 13. minucie zachował się, jakby odcięło mu prąd - reprezentant Polski nieatakowany zagrał piłkę pod nogi rywala. Po kilkunastu minutach było lepiej, grał pewnie, sporo piłek zagarniał w środku pola. Wiemy, że potrafi więcej, bo brakowało, aby momentami wziął grę na siebie. Szczególnie wyróżniał się w końcowych minutach meczu, gdy starał się przenieść futbolówkę pod bramkę rywali.

Artur Jędrzejczyk - Nie najlepiej wszedł w mecz. W przeciągu pierwszych kilkunastu minut kilka razy niedokładnie podawał futbolówkę. Szczególnie jego błąd w 10. minucie spowodował niebezpieczeństwo na połowie Legii, z którego wybrnął zespół. Z czasem wszedł na wyższy poziom. Dobrze radził sobie w pojedynkach w powietrzu, ale gorzej przy ziemi. Skutecznie pressował rywali, wychodził nieco wyżej, gdzie starał się odebrać piłkę.

Marc Gual - Był aktywny od pierwszej minuty. Piłka często go szukała, a on potrafił ją opanować. Nie zawsze podejmował dobre wybory. Starał się uderzać w kierunku bramki, ale zdarzało się, że mógł podać do lepiej ustawionego kolegi. Nie można odmówić mu zaangażowania, ale szkoda, że niekiedy nie miał podniesionej głowy. Zszedł po nieco ponad godzinie gry.

Paweł Wszołek - Nie był sobą podczas czwartkowego wieczoru. Josue często szukał go podaniami, ale gdy Wszołek miał futbolówkę przy nodze, mniej ochoczo wbiegał w pole karne rywali, niż ma w zwyczaju. Trzymał się raczej z dala, oddawał futbolówkę kolegom, zamiast wziąć akcję na siebie. Pierwsze kilka minut drugiej części spotkania w jego wykonaniu wyglądało nieźle. Atakował, dynamicznie się poruszał, lecz szybko przygasł. Zniknął, a na murawie jakby go nie było.

Elitim - Zaprezentował się słabo. Popełniał sporo błędów, między innymi tuż przed końcem pierwszej połowy sprokurował groźną akcję AZ. Z pewnością przyzwyczaił nas do ciekawszych podań, które rozpoczynają ataki legionistów, lecz tych w czwartek brakowało. Pracy w defensywie odmówić mu nie można, ale przed polem karnym przeciwników za wiele nie pokazał. W 72. minucie zszedł z murawy.

Tomas Pekhart - Szybko, bo już w 5. minucie umieścił piłkę w siatce. Wydawało się, że może to być początek dobrego spotkania w ofensywnie w wykonaniu Legii, ale tak się nie stało. Czech dużo walczył, w pierwszej połowie sporo dawał zespołowi, ale po zmianie stron było gorzej. Pekhart grał ostro, ale momentami było to niepotrzebne. W 72. minucie zszedł z murawy.

Zmiennicy

Ernest Muci - Wszedł w 62. minucie. Miał rozruszać grę warszawiaków, ale za wiele na murawę nie wniósł. Kilka razy nieźle się pokazał, szarpnął z piłką, ale nic z tego nie wynikało. Szkoda, bo widać, że po meczu z Villą złapał dół, oby chwilowy.

Blaz Kramer - Pojawił się na placu gry w 72. minucie. Miał trochę czasu, aby odmienić losy meczu. Niestety, snajper miał tylko jedną sytuację, ale uderzył zdecydowanie za lekko.

Maciej Rosołek - Na placu gry pojawił się w 72. minucie. Nie zaprezentował niczego nadzwyczajnego. Był raczej tłem, a swoją postawą nie wniósł nic do zespołu.

Gil Dias - Wszedł na murawę w 72. minucie. Nawet w małym procencie nie dał zespołowi tego, co Kun. Dias miał przyspieszenie, ale podania wychodziły mu fatalne. W defensywie sobie nie radził, podejmował błędne decyzje, nie wiedział, jak się ustawić. To było bardzo słabe wejście Portugalczyka.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.