Blaz Kramer - fot. Piotr Kucza / FotoPyK
REKLAMA

Analiza

Punkty po meczu z Zagłębiem Lubin

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com

Taki mecz był potrzebny; dobre przygotowanie; problem ze środkiem pola; najlepszy Pankov; nieskuteczni napastnicy; powrót Rejczyka - to najważniejsze punkty po niedzielnym meczu Legii Warszawa z Zagłębiem Lubin.

1. Taki mecz był potrzebny
Gdy po pięciu minutach meczu prowadzi się 2-0, to można wrzucić niższy bieg i spokojnie oczekiwać, co wydarzy się w kolejnych minutach. I tak właśnie się stało z Zagłębiem - legioniści prowadzili, więc mogli cofnąć się do defensywy i trochę odpocząć przed dalszym maratonem spotkań w grudniu. Podopiecznym trenera Kosty Runjaicia zdecydowanie taki mecz był potrzebny. Mecz spokojny, w którym kluczowi gracze mogli się oszczędzać. Spora jednak w tym zasługa zawodników trenera Waldemara Fornalika, którzy tego dnia nie byli w stanie, oprócz jednej – dwóch sytuacji, zagrozić bramce Tobiasza. Najlepszą sytuację stworzyli po naszym błędzie, ale na szczęście na spalonym był strzelec bramki. Ostatni raz tak dobre spotkanie Legia miała w Pucharze Polski przeciwko GKS-owi Tychy, gdzie prowadziła 2-0 już w trzynastej minucie. Miejmy nadzieję, że dobrze rozpoczęty grudzień przyniesie jeszcze wiele radości, bo ten maraton będzie bardzo ciężki.



2. Dobre przygotowanie
W miniony czwartek w Birmingham Legia nie skupiała się tylko na defensywie, ale często zagrażała bramce Anglików. W niedzielę mogliśmy spodziewać się kilku zmian wiodących piłkarzy, bo przecież za chwilę będziemy musieli rozegrać pięć kluczowych meczów przed przyszłą rundą. Nic takiego nie miało jednak miejsca. Na boisku pojawił się w zasadzie pierwszy garnitur i nie było widać, że ci zawodnicy mają za sobą wiele wymagających spotkań w nogach. Podopieczni trenera Kosty Runjaicia są dobrze przygotowani do obecnej rundy i widać to między innymi po Bartoszu Sliszu, Pawle Wszołku i kilku innych, którzy w ostatnich minutach zasuwają na boisku, jak tuż po pierwszym gwizdku. W spotkaniu z Zagłębiem mieliśmy kilkanaście minut przestoju, gdzie zespół z Warszawy oddał inicjatywę gospodarzom, ale mam wrażenie, że nadal ten mecz był cały czas pod ich kontrolą.

3. Problem ze środkiem pola

Jeśli mowa o oddaniu inicjatywy Zagłębiu, to należy napisać dlaczego też się tak stało. Gospodarze praktycznie od początku nie zagrażali bramce Legii, ale co najważniejsze i tu widzę największy problem, u „Wojskowych” niezbyt dobrze funkcjonował środek pola. Niekwestionowanym liderem tej części boiska jest Bartosz Slisz. Reprezentant Polski znów zagrał na swoim dobrym poziomie. Natomiast inną kwestią była postawa Juergena Elitima i Josué. Kolumbijczyk nie jest w najwyższej formie i w ostatnich meczach kilka dobrych piłek przeplata z mnóstwem złych decyzji, głównie wynikających ze strachu przed stratą. Elitim często był niewidoczny, mało pomagał w środku pola Sliszowi, natomiast portugalski zawodnik często cofał się do środka pomocy, ale nie zawsze mocniej pracował w defensywie. Nie wszystkie akcje przechodziły przez niego i nie brał tak czynnego udziału w ofensywnych zapędach legionistów. Zawodnicy trenera Kosty Runjaicia nie potrafili dłużej przytrzymać piłki, często od razu się jej pozbywając na rzecz rywala. Dopiero po trzeciej bramce, kiedy już uszło powietrze z gospodarzy, nasi zawodnicy złapali większy luz i środek pola wyglądał trochę lepiej.

4. Najlepszy Pankov

Ostatnich występów Radovan Pankov nie może zaliczyć do udanych. Serbski obrońca zawinił przy kilku bramkach, był najmniej pewnym punktem trzyosobowego bloku defensywnego. Tymczasem nie minęło pięć minut, a krytykowany zawodnik na swoim koncie miał asystę oraz bramkę. Najpierw w 2. minucie podał do Rafała Augustyniaka, a dwie minuty później pewnie umieścił piłkę pod poprzeczką bramki strzeżonej przez Szymona Weiraucha. Następnie zaliczył dwie świetne interwencje w obronie. W 39. minucie z dobrą akcją ruszyli gospodarze i przed szansą na zdobycie kontaktowej bramki stanął Tomasz Pieńko, ale wślizgiem jego uderzenie wybronił Pankov. W drugiej połowie serbski obrońca przerwał wślizgiem groźnie zapowiadającą się kontrę i odzyskał piłkę na rzecz swojego zespołu. Oby to był dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami i kryzys, w jakim był Pankov, był przeszłością.

5. Nieskuteczni napastnicy
W przedostatnich punktach po meczu opisywałem dramatyczną formę Tomáša Pekharta i fakt, że źle zaczyna być w Legii również przez problem dyscyplinarny z Blažem Kramerem. W spotkaniu z ekipą trenera Waldemara Fornalika Kosta Runjaić postawił od pierwszych minut na słoweńskiego napastnika. Czy ten ruch okazał się dobry? Różnie można to opisywać, bo pod względem taktycznym pewnie tak. Kramer walczył z rywalami, cofał się do pomocy, by stosować pressing na przeciwnikach, jednak od napastników wymagamy głównie liczb. Miał kilka dobrych okazji na to, by zdobyć swojego siódmego gola w tym sezonie. W 14. minucie otrzymał świetnie dośrodkowanie od Pawła Wszołka, ale źle trafił w piłkę i ta poleciała pod nogi Muciego, który znajdował się na spalonym. Kilkanaście minut później reprezentant Polski znów świetnie dorzucił piłkę w pole karne, ale Kramerowi zabrakło kilku centymetrów, by ją wpakować do bramki Weiraucha. W drugiej połowie Słoweniec jeszcze próbował swoich sił z woleja, ale i w tej akcji został zablokowany. Legia ma problem ze skutecznością dwóch głównych „dziewiątek”. Po poprzednich sezonach wszyscy doskonale wiemy, że akurat posiadanie skutecznego napastnika gwarantuje bardzo dużo, zwłaszcza w Legii.

6. Powrót Rejczyka
Na koniec pomeczowej analizy bardzo miła sprawa, czyli powrót na boiska Ekstraklasy Filipa Rejczyka. Powrót to może zbyt górnolotne słowo, bo ten młody zawodnik dopiero w tym sezonie zadebiutował oficjalnie w pierwszym zespole Legii, ale po kontuzji odniesionej na zgrupowaniu reprezentacji, bardzo długo musieliśmy czekać na kolejne minuty w zespole trenera Runjaicia. W ostatnich tygodniach występował w U-19 bądź rezerwach i zbierał dobre opinie, a w meczu z Zagłębiem pojawił się na murawie w 90. minucie, zmieniając Juergena Elitima. Wiele nie miał szans na pokazanie się, ale dwa razy bardzo dobrze wyprzedził rywala i zagrał piłkę do swoich kolegów oraz przeprowadził świetną dwójkową akcję z Igorem Strzałkiem. Witamy z powrotem i życzymy kolejnych meczów w pierwszym zespole.

Kamil Dumała

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.