fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Analiza

Jak długo będziemy czekali na gola z rożnego?

Kamil Dumała

Kiedy przed sezonem niespodziewanie pojawiła się informacja, że ze sztabu szkoleniowego odchodzi Aleksandar Rogić, można było zastanawiać się, jaki to będzie miało wpływ na stałe fragmenty gry w drużyny Legii.

Obserwując, jaki efekt dawały rzuty rożne w wykonaniu podopiecznych trenera Kosty Runjaicia w obecnym sezonie, należy zastanowić się nad dwoma kwestiami. Po pierwsze, czy nie jest tak, że inne kluby ligowe przykładają dużą wagę do tego elementu gry, a w Legii jest zdecydowanie odwrotnie? Po drugie: może zawodzą wykonawcy i zawodnicy w polu karnym, choć jakiś pomysł na rozegranie jest?

Postanowiłem przeanalizować wszystkie rzuty rożne wykonywane przez Legię w obecnym sezonie, jednak głównie skupiłem się na tych wykonywanych w Ekstraklasie i poniżej postaram się odpowiedzieć, na kilka nurtujących pytań.


Czy stałe fragmenty gry są ważne?


Analizując poprzednie sezony i to ile bramek „Wojskowi” zdobyli dzięki nim, odpowiedź może być jedna: w Legii są one ważne.
Na potrzeby tego artykułu przyjmijmy kilka rzeczy odnośnie do bramek z ostatnich lat ze stałych fragmentów gry. Po pierwsze, pomijamy w naszych rozważaniach rzuty karne, jako gole zdobyte po stałym fragmencie gry. Po drugie za istotne/kluczowe gole ze SFG uznajemy:
- bramki zdobyte na 1-0
- bramki doprowadzające do remisu
- bramki dające Legii prowadzenie
- bramki zdobyte na 1-0, w meczach które Legia i tak przegrała

Niech przemówią liczby:
• Od sezonu 2016/17 do teraz piłkarze Legii strzelili 88 goli po SFG w 80 meczach, co dało 20,47% wszystkich zdobytych w tym czasie bramek przez legionistów.
• W 80 spotkaniach, w których Legia strzeliła gola po SFG, odniosła 54 zwycięstwa, 9 razy zremisowała i 17 razy przegrała.
• Ponad połowa goli zdobyta w tym okresie z SFG padła po rzutach rożnych (55,68%).
• Nie każda bramka po SFG jest istotna, biorąc pod uwagę sytuację w meczu.
• Wśród tych 88 goli po SFG uznaliśmy, że 57 bramek było ważnych (patrz kryteria wymienione wyżej), co stanowi 64,77%, czyli całkiem sporo.
• Ponad połowa z ważnych bramek zdobytych po SFG (50,88%) była strzelona po rzutach rożnych.
• Gole po SFG 29 razy otwierały wynik meczu i - co dla nas istotne - 65,52% z tych otwierających bramek była strzelona po rzucie rożnym.

Jak ważne gole przełożyły się na zdobycz punktową w tym okresie?
• Z 80 spotkań, w których padły bramki po SFG, ważne gole zostały strzelone w 53 z nich (66,25%).
• 36 z nich Legia wygrała, 9 zremisowała i 8 przegrała. Można więc przyjąć, że dzięki bramkom po SFG, Legia zdobyła 117 punktów, co stanowi 24,12% wszystkich punktów zdobytych przez legionistów od sezonu 2016/17 do teraz.

Ile z tych punktów piłkarze Legii zdobyli dzięki rzutom rożnym?
Kiedy padły ważne dla wyniku spotkania gole strzelone po rzucie rożnym, Legia odniosła 20 zwycięstw, 3 razy zremisowała i 6 razy przegrała, czyli zdobyła 63 punkty, co stanowi 12,99% wszystkich zdobytych punktów od sezonu 2016/17. Biorąc to pod uwagę, to Legia w tym sezonie miałaby 5 punktów więcej.

Sezon 2022/23


Na początku artykułu wspomniałem o Aleksandarze Rogiciu, który w poprzednim sezonie odpowiadał w Legii za stałe fragmenty gry. W rozgrywkach 2022/23 legioniści w lidze zdobyli po SFG 12 bramek:
- 2 bezpośrednio z rzutu wolnego;
- 3 po dośrodkowaniach z wolnego;
- 7 siedem po rzutach rożnych.
Po tym ostatnim fragmencie kluczowe okazały się dwie bramki Filipa Mladenovicia z Miedzią Legnica oraz jedna Macieja Rosołka z Wartą Poznań. Ogółem kluczowych było siedem goli, dzięki nim Legia wygrała pięć spotkań i zremisowała dwa razy, czyli zdobyła 17 punktów.

Jak to wygląda obecnie? W Ekstraklasie podopieczni trenera Kosty Runjaicia po SFG zdobyli tylko trzy bramki. Gol Josue bezpośrednio z wolnego oraz bramki Pankova i Kapuadiego po rzutach wolnych. Ten drugi dawał jakże ważne 3 punkty w pamiętnym meczu z Pogonią w Szczecinie.

W ten sposób dochodzimy do najważniejszej kwestii, którą chce poruszyć w tym artykule, czyli ile bramek udało się zdobyć po rozegraniu rzutów rożnych jesienią 2023 roku. W lidze ta liczba wynosi okrągłe 0, natomiast jednego udało się strzelić w europejskich. Zatrważająca statystyka, więc przejdźmy do analizy tego, dlaczego to tak wygląda.

Schematyczność


W 191 rzutach rożnych wykonanych przez zawodników trenera Kosty Runjaicia w minionej rundzie jesiennej, dało się zauważyć dużą schematyczność. O ile schematy i ich różnorodność to klucz do sukcesu przy stałych fragmentach gry, to w Legii było bardzo mało rozwiązań, które potrafiłyby zaskoczyć przeciwników. Większość zespołów w Ekstraklasie rozszyfrowała grę legionistów i to, jak próbują ich zaskoczyć. Lepiej to wyglądało w Europie, gdzie dla rywali nie byliśmy jednowymiarowi i schematyczni.

W jaki sposób piłkarze Legii wykonują rzuty rożne?
Poniżej prezentujemy schemat sposobu wykonania kornerów. Pierwsza podana liczba odnosi się do sposobu wykonania w Ekstraklasie, w nawiasie ogółem jesiennych zmagań (ESA + PP + LKE).

Sposoby wykonania rzutów rożnych przez Legię

Powtórzyć Raków
Większość z nas ma w pamięci bramkę zdobytą przez Legię w spotkaniu z Rakowem Częstochowa w zeszłym sezonie. Bartosz Kapustka z rzutu rożnego zagrał do Filipa Mladenovicia, ten odegrał do Josué, a Portugalczyk z pierwszej piłki posłał dokładne podanie do popularnego „Kapiego”, który był w polu karnym i dograł celnie do Augustyniaka, któremu pozostało jedynie dostawienie nogi. Patrząc na to, jak w tej rundzie Legia próbowała rozwiązywać rzuty rożne, dało się zauważyć, że pragnęli powtórzyć tamtą sytuację.

Był jednak pewien problem - mianowicie kiedy Kapustka w przytaczanym przeze mnie powyżej spotkaniu odegrał piłkę, od razu próbował wbiec w pole karne. Teraz, gdy głównie rożne wykonuje Josué, to zamiast próbować wejść w pole karne, cofa się w stronę zawodnika, któremu podaje piłkę, nie dając szans na powtórzenie manewru z zeszłego sezonu.

Spójrzmy na dwie sytuacje.

fot. Ekstraklasafot. Ekstraklasa

Kapitan Legii podaje piłkę z rogu do Bartosza Kapustki. Ta jednak leci tak długo, że popularny „Kapi” nim zdąży ją przyjąć to zawodnik Ruchu z pola karnego wyjdzie i zabezpieczy wolną przestrzeń, przez którą Bartek mógłby zagrać do wchodzącego w pole karne Patryka Kuna. Gdyby jednak piłka została zagrana do Kuna, ten odegrałby do Kapustki i to właśnie Josué wbiegał w pole karne, a nie cofał się w miejsce Kuna, to SFG miałby większą szansę na powodzenie. Cała sytuacja zakończyła się oddaniem piłki przez Kapustkę do kapitana Legii, którego dośrodkowanie zostało wybite przez defensorów Ruchu.

fot. Ekstraklasafot. Ekstraklasa

Druga sytuacja, po której prawie udało się zagrać podobną akcję do tej z zeszłego sezonu, chociaż została ona rozwiązana nieco inaczej miała miejsce końcowych minutach starcia z Jagiellonią Białystok. Z narożnika dogrywa na krótko do Portugalczyka piłkę Bartosz Slisz, który następnie robi obieg i wbiega między dwóch graczy, jednak nie otrzymuje tej piłki, bo Josue zagrywa zbyt mocno. Jednak widać było tu większy pomysł i zamysł, niż przy większości piłek zagrywanych na krótko.

Ogółem na 191 prób krótko próbowano rozegrać piłkę 57 razy, co stanowi prawie 1/3 wszystkich takich zagrań.

W lidze legioniści na krótko rozegrali rzuty rożne 41 razy. 32 razy piłkę rozgrywał w ten sposób w lidze kapitan Legii, 3 razy Juergen Elitim, 2 razy Muci i po 1 razie Bartosz Slisz, Igor Strzałek, Bartosz Kapustka i Gil Dias. Najgroźniejsze sytuacje miały miejsce w spotkaniach ze Stalą Mielec i Piastem Gliwice, kiedy to dwukrotnie zamiast odgrywać piłkę do Josue, otrzymujący ją Juergen Elitim zdecydował się na ścięcie do środka i oddanie uderzenia na bramkę rywali. Najczęściej jednak podopieczni trenera Kosty Runjaicia podawali do Portugalczyka, który od razu próbował dośrodkowywać w pole karne. W lidze najgroźniejsza akcja z takiego rozwiązania była z ŁKS-em Łódź (1-1), kiedy to Marc Gual nie zorientował się i zbyt lekko oddał strzał na bramkę Aleksandra Bobka.

Dośrodkowania


Żadnym zaskoczeniem nie będzie, że najczęstszą próbą dostarczenia piłki z rzutu rożnego były próby dośrodkowań w „szesnastkę|. Jednak je trzeba rozdzielić na trzy typy, mianowicie: dośrodkowania na krótki słupek, na środek pola karnego i na długi słupek. Ogółem takich prób było 133 w minionej rundzie jesiennej, natomiast, gdy skupimy się tylko na lidze to tych prób było 73. Rozdzielmy zatem dośrodkowania na trzy typy.

Na krótki słupek
Taki typ dośrodkowania wykonawcy wybrali 54 razy, jednak spoglądając na samą ligę, zdarzyło się to 31 razy. Najczęściej wykonawca szukał Bartosza Slisza lub Yuriego Ribiero. I to, kto stał na krótkim słupku, generowało co dalej działo się w polu karnym.
Prześledźmy sytuację, gdy na krótkim słupku mamy Bartosza Slisza.

fot. Ekstraklasafot. Ekstraklasa

Reprezentant Polski najczęściej stosował wyblok zawodnika go pilnującego i próbował przedłużać piłkę wzdłuż pola karnego. Taką sytuację mieliśmy w meczu z Rakowem Częstochowa. Oznaczony numerem „1” Slisz, wyskakuje w powietrze i zagrywa wzdłuż pola karnego, gdzie Steve Kapuadi (numer 2) świetnie urywa się zawodnikowi Rakowa i klatką piersiową zagrywa do znajdującego się na środku pola karnego i będącego niepilnowanym Rafała Augustyniaka (3), a ten bez namysłu uderza na bramkę i tylko świetna interwencja na linii bramkowej defensora z Częstochowy ratuje rywali przed utratą bramki.

Natomiast, gdy na krótkim słupku znajduje się Yuri Ribeiro, to najczęściej stara się on uderzać na bramkę. Na poniższym screenie białą kropką jest zaznaczona pierwsza pozycja obrońcy Legii, który w momencie wykonania rzutu rożnego przemieszcza w stronę linii końcowej i wtedy próbuje zaskoczyć defensywę rywali.

fot. Ekstraklasafot. Ekstraklasa

Piłkę na krótki słupek w Ekstraklasie 21 razy dorzucał Josué a 10 razy Juergen Elitim. Najgroźniejsze sytuacje miały miejsce w spotkaniach z Koroną Kielce, Rakowem Częstochowa czy Widzewem Łódź. Ciekawostką może być fakt, że w spotkaniu z zespołem z Łodzi blisko bramki zdobytej z rzutu rożnego był Josué, ale ostatecznie z centrostrzałem na krótki słupek poradził sobie bramkarz Widzewa.

Na środek pola karnego
W minionej rundzie 61 prób wykonania dośrodkowania z narożnika boiska było kierowanych na środek pola karnego, natomiast w samej lidze były 32 takie próby. Ważną kwestią jest fakt, że jedno dośrodkowanie, które było kierowanie do Pekharta, przeszło przez środek boiska i spadło pod nogi Rafała Augustyniaka, który w spotkaniu ze Zrnijskim zdobył jedynego gola z rzutu rożnego w rundzie jesiennej sezonu 2023/2024!

Przy tego typu próbach uwagę należy zwrócić na ustawienie piłkarzy w momencie dośrodkowania. Gdy weźmiemy pod uwagę sytuację z meczu z Górnikiem Zabrze, doskonale zobaczymy jak w kilku sytuacjach ustawiali się legioniści w szesnastce rywali.

fot. Ekstraklasafot. Ekstraklasa

W początkowej fazie widzimy, że wielu zawodników porusza się po całym polu karnym, szukając wolnego miejsca bądź próby odejścia/urwania się przeciwnikowi. Zaznaczyłem Artura Jędrzejczyka, który będzie w tej sytuacji kluczowy, bo piłka właśnie dociera do niego, a doświadczony stoper zgrywa ją do Yuriego Ribeiro, który uderza z bliskiej odległości obok bramki bramkarza z Zabrza. Bardzo często przy dośrodkowaniach na środek pola karnego bądź w jego okolice można było zaobserwować, że piłkarze Legii szukają swojej pozycji i są w miarę ruchliwi.

Drugie rozwiązanie stosowane było często w europejskich pucharach, a rzadziej w lidze, chociaż wydarzyło się w spotkaniu z Lechem Poznań.

fot. Ekstraklasafot. Ekstraklasa

Otóż kilku zawodników stoi na linii bramkowej, bądź w jej okolicach i w momencie wykonania rzutu rożnego wychodzi na środek pola karnego szukając swojej szansy. Na screenie zaznaczony jest Patryk Kun, który bardzo często był w takich sytuacjach kluczowy. Dlaczego? Gdy piłka była wybijana przez przeciwników, najczęściej trafiała pod jego nogi. Stało się tak między innymi z Rakowem Częstochowa (trafił w poprzeczkę) czy chociażby z Lechem Poznań, gdzie jego uderzenie świetnie wybronił Mrozek.

Piłkę na środek pola karnego bądź w jego okolice w Ekstraklasie 23 razy dorzucał Josué, czterokrotnie Juergen Elitim, dwukrotnie Patryk Kun i raz Igor Strzałek. Najgroźniejsze sytuacje miały miejsce w spotkaniach z Rakowem Częstochowa, Lechem Poznań czy Górnikiem Zabrze. Efekt przyniosły dopiero w fazie grupowej Ligi Konferencji przeciwko Zrnijskiemu, kiedy wynik meczu przy Łazienkowskiej mocnym uderzeniem pod poprzeczkę otworzył Rafał Augustyniak.

Na długi słupek
Najmniej razy legioniści próbowali swoich sił w dośrodkowaniach na długi słupek. „Wojskowi” próbowali posyłać tak piłkę ogółem 11 razy, a w samej Ekstraklasie 7.
Po takim dośrodkowaniu najczęściej szukano wtedy zgrania piłki wzdłuż pola karnego, albo uderzenia na bramkę przeciwników. Najczęściej na długim słupku ustawiani byli Rafał Augustyniak lub Artur Jędrzejczyk. Najgroźniejsze akcje po takich dogranych piłek z narożnika boiska mieli: Maciej Rosołek z Puszczą Niepołomice, kiedy uderzył obok bramki i Rafał Augustyniak, który trafił w słupek w spotkaniu z Rakowem. Czterokrotnie swoich sił w takich próbach w Ekstraklasie szukał portugalski kapitan Legii, a po jednym razie Patryk Kun, Juergen Elitim i Igor Strzałek.

fot. Ekstraklasafot. Ekstraklasa

Z kronikarskiego obowiązku należy wspomnieć również o podaniach przed pole karne (7 razy w całej rundzie, 3 w Ekstraklasie), ale tyle wystarczy, bo zbyt groźnie po nich nie było pod bramką rywala, chociaż należy pamiętać, że według analizy „Expected Goals” strzał, strzałowi nie jest równy. Uderzenia za pola karnego ma mniejsze szanse zaskoczenia bramkarza niż strzał z pola karnego, a strzał głową będzie mniej skuteczny niż ten oddany nogą.

Może zawodzą wykonawcy i strzelający?


Z powyższej analizy schematów rzutów rożnych wykonywanych w lidze przez podopiecznych trenera Kosty Runjaicia widać, że jakiś pomysł czy zamysł jest, ale też czegoś brakuje. Gdy spojrzymy na statystyki stałych fragmentów gry na portalu EkstraStats to zauważymy, że Legia w klasyfikacji liczby wykonanych kornerów plasuje się na drugim miejscu w lidze, przed nią jest tylko Pogoń Szczecin. Pierwsza piątka wygląda następująco:
1. Pogoń Szczecin – 126 rożnych.
2. Legia Warszawa – 114 rożnych.
3. Radomiak Radom – 113 rożnych.
4. Lech Poznań – 110 rożnych.
5. Cracovia – 109 rożnych.

Jeśli spojrzymy na tabelę ile bramek wpadło po rzutach rożnych w lidze, to dół wygląda tak:
12.-14. Górnik Zabrze, ŁKS Łódź, Warta Poznań – 2 bramki.
15.-17. Widzew Łódź, Piast Gliwice, Korona Kielce – 1 bramka.
18. Legia Warszawa – 0 bramek.

Coś tu ewidentnie nie gra, skoro legioniści plasują się w czołówce wykonujących rzuty rożne, ale nie potrafią przekuć ich na chociażby jednego gola. Może winni są wykonawcy bądź strzelający?

Wykonawcy
Żadnym zaskoczeniem nie będzie chyba statystyka, która pokaże, że najczęściej w narożniku boiska widzimy przy rzucie rożnym, jako wykonawcę Josué. Portugalczyk jest kluczowym graczem Legii i bierze się za większość stałych fragmentów gry, gdy tylko przebywa na boisku. W Ekstraklasie wykonał 84 rzuty rożne, 18 Juergen Elitim, trzykrotnie przy chorągiewce widzieliśmy Igora Strzałka, Ernesta Muciego i Patryka Kuna, natomiast po razie Bartosza Slisza, Gila Diasa i Bartosza Kapustkę.

Wykonawcy rzutów rożnych

Strzały
Uznaliśmy, że żeby pokazać pełny obraz to pod uwagę należy wziąć też uderzenia, które zostały oddane na bramkę rywali nie tylko bezpośrednio po dośrodkowaniu, ale też po kontynuowaniu akcji po wybiciu piłki z pola karnego. Do takich sytuacji dochodziło 43 razy. Statystycznie mniej więcej w 38% rzutów rożnych dochodziło do jakiejś sytuacji podbramkowej. 7 strzałów było celnych, 14 zablokowanych i 22 niecelne.

Strzały

Strzały w podziale na rozgrywki

Nie są to zbyt optymistyczne statystyki. Sugerują, że bardzo często zawodzi w tym aspekcie skuteczność dośrodkowań, ale też i szczęście, bo wiele uderzeń było zablokowanych przez rywala, a gdy w pamięci poszukamy, jak Legia traciła głównie bramki w lidze w minionej rundzie to tego aspektu nie brakowało rywalom, praktycznie co szło w światło bramki to wpadało.

xG
Współczynnik expected goals oblicza prawdopodobieństwo, że w danej sytuacji padnie bramka. Gdy spojrzymy na niego w portalu Wyscout, to da się zauważyć, że przy strzałach celnych Legii w rozgrywkach ligowych przy rzutach rożnych, xG waha się pomiędzy 0,01, a 0,27. Wskazuje na to, że nie były to zbyt dogodne sytuacje bramkowe (prawdopodobieństwo pomiędzy 1% a 27%). Oczywiście, trzeba wziąć pod uwagę fakt, że przy rzutach rożnych trudniej o dobrą pozycję i jakość strzału niż przy sytuacjach po akcjach, gdyż w otoczeniu strzelca najczęściej jest ustawiona większa liczba przeciwników, jest większe zamieszanie, a to wszystko ma duży wpływ na wartość xG.

Jeśli jest tak dobrze, to czemu jest źle?


Dyrektor sportowy Legii, Jacek Zieliński, w listopadzie w wywiadzie dla „Meczyków” wspomniał o ofensywnych stałych fragmentach gry i podkreślił, że bardzo często brakuje Legii szczęścia. Po trochu muszę się z tym zgodzić. Dobre okazje do zdobycia gola mieli w minionej rundzie Patryk Kun (poprzeczka z Rakowem), Yuri Ribeiro (nad poprzeczką z Górnikiem Zabrze i Śląskiem Wrocław), Marc Gual (z ŁKS-em Łódź w meczu rewanżowym i Puszczą Niepołomice) czy chociażby Rafał Augustyniak dwukrotnie w spotkaniu z Rakowem Częstochowa, kiedy raz wybili piłkę z linii bramkowej po jego uderzeniu, a następnie trafił w słupek. Jednak to tylko 38% sytuacji po rzutach rożnych. W pozostałych 62% nie dochodziło do żadnej konkretnej szansy podbramkowej.

W Ekstraklasie legioniści zdobyli w sumie 29 bramek, z czego odsetek ze stałych fragmentów gry wynosi 27,59% (8 bramek, w tym 3 z rzutów wolnych i 5 z rzutów karnych). Wynik plasujący się w połowie stawki.

To co w końcu zawodzi?! Otóż oglądając przynajmniej pięć razy wszystkie 191 rzutów rożnych wykonanych przez zawodników trenera Runjaicia doszedłem do następujących wniosków:

Przewidywalni
Pierwszy odnośni się do schematyczności w grze Legii. W lidze większość drużyn tak naprawdę zna nas na wylot i - ku zdziwieniu wielu kibiców „Wojskowych” - po świetnym początku sezonu obecnie nie potrafiliśmy zaskoczyć niczym nowym rywali. Nie dotyczy to tylko samej gry w kontrataku czy ataku pozycyjnym, ale też stałych fragmentów gry. Jesteśmy jednowymiarowi nawet jeśli chodzi o popularne „rogi”. Próbujemy, jak pokazałem w powyższym tekście, szukać gry na krótko, gdy tylko piłka podana przez kapitana Legii jest do innego zawodnika, to zaraz wraca ona do Portugalczyka, który próbuje ją dośrodkowywać w pole karne. Dośrodkowania też są bardzo czytelne - albo zgranie na krótki słupek i próba zgrania wzdłuż pola karnego, albo szukanie uderzenia. To samo tyczy się innych rozwiązań. Jesteśmy przewidywalni i nie ma rozwiązania rzutu rożnego, jak było to z Rakowem Częstochowa w poprzednim sezonie.

Monopol
Może źle to wybrzmieć, ale według mnie zbyt często Legia chce polegać na Josué. Wszyscy wiemy, że Portugalczyk ma świetnie ułożoną nogę. Wydaje się, że dorzuci w idealne miejsce, gdzie znajduje się inny zawodnik Legii i zdobędziemy bramkę. Niestety, jak pokazują statystyki nie zawsze tak jest, a w tym sezonie głównie nie jest. Częściej trzeba coś zmieniać. Patryk Kun wykonał stosunkowo mało rzutów rożnych, ale po nich dochodziło do jakiś sytuacji, to samo po piłkach posyłanych przez Elitima. Różnorodność to coś, co może zmylić przeciwników i pozwolić na dochodzenie do większej liczby sytuacji podbramkowych.
Oceniłem subiektywnie obserwując wszystkie rzuty rożne podczas jesiennych zmaganiach i wynotowałem te, które według mnie zakończyły się czymś groźnym pod bramką przeciwnika. W zestawieniu widać, że większy odsetek groźniejszych rzutów rożnych ma Juergen Elitim, ale pod uwagę trzeba wziąć, że wykonuje ich mniej niż kapitan Legii. Jednocześnie najlepszą procentową skuteczność ma Patryk Kun, ale ciężko brać na poważnie te statystyki, gdyż odsetek wykonanych kornerów, jest zbyt mały w porównaniu z Kolumbijczykiem i Portugalczykiem.

Strzały zawodników

To samo tyczy się liczby oddanych strzałów po dośrodkowaniach Elitima i Josué. Jak można zaobserwować w tabelce poniżej, ten procent jest większy łącznie i w Ekstraklasie w wykonaniu nowego zawodnika przy Łazienkowskiej.

Jaki % rzutów rożnych kończy się strzałem?


Ruchliwość
Inną kwestią jest sama ruchliwość zawodników w obrębie szesnastki rywala. Można było odnieść wrażenie, że nieco zawodził „timing”. Zawodnicy albo zbyt wcześnie wbiegali w pole karne, albo zbyt późno. To samo tyczy się samych wybić w powietrze, by pozyskać piłkę zagraną z narożnika. W Legii występują zawodnicy o naprawdę dobrych warunkach fizycznych (Pekhart, Kapuadi czy Jędrzejczyk), oraz tacy, którzy mogą wybić się w powietrze na dużą wysokość (Augustyniak, Slisz, Pankov czy Ribeiro). Gdy dołożymy do tego zawodników, którzy potrafią dorzucić ze stojącej piłki w pole karne (Elitim, Josué, Kapustka czy Muçi), aż zdziwienie bierze, że tak mało wpada goli po rzutach rożnych.

Brak czasu?
To wszystko co jest opisane powyżej można zrzucić na barki braku czasu. Legioniści całą jesień grali na trzech frontach, a wiosną będą rywalizować w Lidze Konferencji i w Ekstraklasie. Z pomocą, przy obaleniu tej teorii przychodzi, jednak były szkoleniowiec Legii, czyli Marek Gołębiewski. Przed meczem 1/8 finału Pucharu Polski z Motorem Lubin powiedział, że „stałych fragmentów gry można się szybko nauczyć. Jeśli chcesz uczyć piłkarzy swojego pomysłu na grę potrzebujesz trochę czasu. Stałe fragmenty gry można wypracować szybciej. To był element, nad którym pracowaliśmy już od pierwszego treningu. Cieszę się, że jest to już czwarta bramka zdobyta po stałym fragmencie od czasu mojego pobytu w klubie, wliczając Puchar Polski.” Warto wspomnieć, że Legia wtedy występowała na trzech frontach, a w 7 meczach, kiedy zespół prowadził trener Gołębiewski udało się zdobyć cztery bramki po stałym fragmencie gry. Pierwsza z tych bramek padła po rozegranych 105 rzutach rożnych w meczach ligowych prowadzonych przez trenera Michniewicza. W tym miejscu przypomnę tylko, że aktualnie w Ekstraklasie mamy na liczniku już 114 kornerów bez gola.

Zły trener?
Czy zatem to wina trenera, który przejął obowiązki ustalania stałych fragmentów gry w Legii po Aleksandarze Rogiciu? Wydaje mi się, że tak nie jest do końca. Nie chcę by ten tekst miał wydźwięk jedynie negatywny i pokazał, że w Legii olano rzuty rożne, albo nie ma na nie pomysłu. Nie chce mi się wierzyć, że ten temat jest zamiatany pod dywan w sztabie szkoleniowym i ludzie pracują nad tym aspektem, który mocno kuleje w obecnej Legii. Niestety na efektywność po dośrodkowaniach z narożnika składa się wiele spraw, które jak widać zagrały jedynie raz - w spotkaniu ze Zrnjijskim. Wydaje mi się, że skoro Legia podejmuje współpracę z Nickiem Littlehalesem - trenerem snu, to tym bardziej powinna zacząć poszukiwać jakiegoś od stałych fragmentów gry.

W czym my możemy pomóc jako kibice? Może powinniśmy zacząć czarować przy rzutach rożnych i niczym na meczach dzieciaków śpiewać „Róg, róg, róg, gol, gol, gol”? :-) Oczywiście to pół żartem, pół serio. To tyle statystyk i subiektywnych ocen z mojej strony, zapraszam do dyskusji wszystkich czytelników.

Serdecznie dziękuję za pomoc Marcinowi Łagowskiemu z portalu EkstraStats za pomoc w dostarczeniu danych i ich przygotowanie na potrzeby tego tekstu.

Kamil Dumała

WYNIKI SONDYJak oceniasz pracę Kosty Runjaicia na stanowisku trenera Legii?
SUMA GŁOSÓW: 69015
START: 20.06.2023 / KONIEC: 13.04.2024

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.