REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z Pogonią

Mikołaj Ciura, źródło: Legionisci.com

Zła ligowa passa Legii bez zwycięstwa trwa. Tym razem podopieczni Kosty Runjaicia zremisowali przy Łazienkowskiej 1-1 ze szczecińską Pogonią. Mimo wyraźniej poprawy gry, legioniści nie umieli wykorzystać swojej przewagi, a szczególnie kulało wykończenie akcji. Zapraszamy do ocen, jakie wystawiliśmy "Wojskowym" za to spotkanie.



Bartosz Kapustka - Kolejne spotkanie, w którym “Kapi” pokazuje, jak ważny jest dla tej drużyny. Szukał wolnej przestrzeni za plecami obrońców i zdobywał ją w środku pola. Na boisku był wszędzie, poza dobrą grą w ofensywie, z chęcią pokazywał się również w obronie. Na dowód tego świadczyć może fakt, że przebiegł najwięcej kilometrów z całej drużyny. Swoimi świetnymi prostopadłymi podaniami przyspieszał akcje, ale jego współpartnerzy nie umieli tego wykorzystać. Często podejmował również decyzje o akcjach indywidualnych, wykańczając je strzałami, ale nie udało mu się specjalnie zagrozić bramce. W dobie kryzysu niezwykle cieszy dyspozycja tego zawodnika i to, że można na nim polegać.

Marco Burch - Dla Burcha był to prawdziwy test i paradoksalnie, mimo popełnionego prostego błędu, który kosztował Legię kolejną stratę trzech punktów, można powiedzieć, że zaliczył go. Zdecydowanie było to jego najlepsze spotkanie w barwach “Wojskowych”. Od początku grał odważnie, nie bał się indywidualnych rajdów i podłączania się do ofensywy. Próbował też przyspieszać akcje drużyny prostopadłymi podaniami między pomocnikami. W defensywie był przede wszystkim niezwykle pewny. Wielu obawiało się, że w rywalizacji z Kamilem Grosickim nie będzie miał większych szans, lecz rzeczywistość okazała się inna, to skrzydłowy Pogoni nie umiał poradzić sobie z defensorem, który wielokrotnie z łatwością przerywał ataki gości lewą stroną. Gdyby nie ten feralny błąd z 60. minuty, można byłoby sądzić, że może to właśnie młody Szwajcar będzie rozwiązaniem na defensywne bolączki Legii, choć uważam, że warto dać mu jeszcze szansę. Być może, przy jego inklinacjach ofensywnych, niegłupim pomysłem byłoby sprawdzenie defensora na pozycji defensywnego pomocnika, gdzie będzie miał jeszcze zabezpieczenie z tyłu.

Juergen Elitim - Starał się, choć był tym nieco mniej aktywnym z pomocników. Miał jednak zdecydowanie więcej zadań defensywnych niż zazwyczaj. Wywiązywał się z nich naprawdę pozytywnie. Często udawało mu się gasić ataki Pogoni w zarodku, dobrze przewidywał podania “Portowców”. W ofensywie dobrze wyglądała jego współpraca na lewej stronie z Ryoyą Morishitą, gdy Japończyk pojawił się na boisku. Wraz z Kapustką udało mu się zdominować środek pola. Choć nie jest w takiej formie, jaką prezentował na początku gry w Legii, to w każdym spotkaniu utrzymuje równą, solidną dyspozycję, co pokazał również z Pogonią.

Rafał Augustyniak - Pod nieobecność Radovana Pankova i Artura Jędrzejczyka, “August” powrócił do formacji obronnej i widać, że czuje się tam lepiej niż w pomocy. Zagrał pewnie, bez żadnych błędów. Wygrywał większość pojedynków zarówno na ziemi, jak i w powietrzu. Był pierwszą osobą napędzającą ataki Legii, wykonał najwięcej podań z całej drużyny (74), również tych celnych (67). Wydaje się, że przesunięcie Augustyniaka do defensywy powinno być stosowane częściej niż tylko z braku innych opcji.

Paweł Wszołek - Było go dużo w tym spotkaniu, większość akcji przechodziła jego stroną. Nieźle wyglądała jego współpraca z Bartoszem Kapustką, jednak przez niedokładność oraz brak decyzyjności wahadłowego, nie skończyła się ona niczym pozytywnym. Miał tylko 3 celne dośrodkowania z 8, często również zwalniał ataki, bo nie wiedział do końca, co zrobić z piłką. W 50. minucie znalazł się w dobrym miejscu, o dobrym czasie, w polu karnym i udało mu się wykorzystać podanie Josue, dobijając piłkę głową do pustej bramki. Warto pochwalić aktywność Wszołka i jego zaangażowanie w grę, jednak widać, że wciąż nie może odnaleźć formy, którą prezentował jesienią i to wyzwala w nim ogromną frustrację, co udowodnił w pomeczowej wypowiedzi. Miejmy nadzieję, że w następnych spotkaniach zamieni ją na pozytywne występy.

Marc Gual - Hiszpanowi nie można zarzucić braku zaangażowania, jednak wiele rzeczy mu nie wychodziło. Zdarzało mu się podejmować złe decyzje i niecelnie podawać. Często pierwszy startował do pressingu, w którym był nieustępliwy. W 38. minucie oddał świetny, zaskakujący strzał z bardzo ostrego kąta i gdyby nie interwencja golkipera Pogoni, mógł skończyć ten mecz ze zdobytym w bardzo trudnych okolicznościach golem. To nie było jedyne uderzenie, którego Gual spróbował, ponieważ oddał ich najwięcej z drużyny - 5, jednak większość z nich było blokowanych. Miał w tym spotkaniu ciężką przeprawę z Leo Borgesem, który był w naprawdę dobrej dyspozycji i nie pozwalał napastnikowi na zbyt wiele. Z gry Guala można jednak wyciągać coraz więcej pozytywów i widzieć jakąś nadzieję.

Dominik Hładun - Z przedmeczowych wypowiedzi trenera Kosty Runjaicia wynika, że Dominik Hładun na stałe wywalczył sobie miejsce w składzie. W spotkaniu z Pogonią jednak nie miał zbyt wielu okazji, by pokazać swoją dyspozycję. W doliczonym czasie gry pierwszej części świetnie wybronił zaskakujący strzał Biczachczjana sprzed pola karnego. Mimo że piłka odbiła się jeszcze od ziemi przed golkiperem, udało mu się skutecznie interweniować. W momencie straty bramki nie miał jak uratować drużyny. Hładun często pewnie wychodził do górnych piłek i wyłapywał centry "Portowców". W rozegraniu również zagrał bez zarzutów. Był to występ bez większej historii.

Josue - Nie był tak widoczny, jak zazwyczaj. To Kapustka wziął na siebie rozgrywanie zamiast kapitana. Podejmował wiele złych decyzji i miał problemy z precyzją, o czym może świadczyć jedynie 77% celności podań oraz 30% dośrodkowań. W zasadzie jego jedynym pomysłem na rozgrywanie akcji było oddanie piłki do Wszołka. Mimo to, Josue udało się po raz pierwszy w tym sezonie Ekstraklasy zaliczyć asystę, choć w momencie akcji nie wiadomo było, czy podawał, czy oddawał strzał. Poza zmiennikami i Kunem, który wcześniej opuścił murawę, kapitan Legii przebiegł najmniej kilometrów ze wszystkich zawodników, choć to akurat nigdy nie było atutem Portugalczyka. Z Josue wylewa się jeszcze więcej frustracji, którą uwidacznia na boisku, ale niestety nie przekłada na coś pozytywnego, a coraz więcej irytacji jego postawą. Zszedł z murawy w 87. minucie.

Blaz Kramer - Po dobrym spotkaniu w Kielcach, zakończonym z dwiema bramkami na koncie, liczyliśmy na pokaz skuteczności również w tak ważnym meczu. Niestety, Słoweniec był mało widoczny, nie pokazywał się do podań i w zasadzie do gry drużyny nie wniósł nic. Przez 87 minut zdołał oddać tylko jeden niecelny strzał oraz zanotował 10 podań (80% celności). Dobrze wyglądała tylko jego gra tyłem do bramki, gdzie dobrze się zastawiał i nie dawał odbierać sobie piłki. Został zmieniony przez Tomasa Pekharta.

Yuri Ribeiro - Przeciętny występ portugalskiego defensora. Był zdecydowanie najmniej pewnym z trójki obrońców i choć wygrywał wiele pojedynków, równie często tracił futbolówkę. W 17. minucie był bliski zdobycia bramki, gdy piłka spadła mu pod nogi przy rzucie rożnym, ale trafił tylko w słupek. Przy straconej bramce pogubił krycie Koulourisa, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Portugalczyk mógł w tej sytuacji zachować się zdecydowanie lepiej.

Patryk Kun - Po raz kolejny Kun na swojej pozycji wyglądał jak jeździec bez głowy. Był zdecydowanie mniej widoczny i konkretny niż wahadłowy po drugiej stronie boiska. Wykonał dwa razy mniej podań od Wszołka, a celnych wychodzi już trzy razy mniej. Podobnie było z centrami, których miał tylko dwa z zerową celnością. W 72. minucie stanął przed świetną szansą na zdobycie gola, jednak źle trafił w piłkę, fatalnie przestrzelił, a dodatkowo przy tym uderzeniu nabawił się urazu i opuścił murawę trzymając się za lewe udo.

Zmiennicy:

Ryoya Morishita - Wszedł na boisko w 72. minucie za kontuzjowanego Kuna. Nie było to zbyt pewne wejście Japończyka, nie pokazał wiele więcej niż jego poprzednik. W 83. minucie zdecydował się na indywidualny rajd, zejście do środka i mocny strzał, jednak trafił pod piłkę i fatalnie skiksował.

Gil Dias, Tomas Pekhart - grali zbyt krótko, by ocenić ich występ.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.