fot. Maciek Gronau
REKLAMA

Analiza

Punkty po meczu z Piastem Gliwice

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com

Uff; indywidualności; wiele to się nie zmieniło; szczęście; decyzyjność; mądrość - to najważniejsze punkty po niedzielnym meczu Legii Warszawa z Piastem Gliwice.

1. Uff
W końcu Legia Warszawa wygrała mecz w Ekstraklasie! Duży kamień z serca spadł kibicom oraz w gabinetach przy Łazienkowskiej 3. Gra nie rozpieszczała, tak naprawdę wiele się w niej nie zmieniło, a i mieliśmy sporo szczęścia, jednak liczy się to co w sieci i trzy punkty, a nie same statystyki. Trzy punkty dopisane - zespół zyskał dwa tygodnie spokoju. Miejmy nadzieję, że ten czas zostanie wykorzystany na solidną pracę, a nie bezsensowne gadanie. Seria sześciu spotkań z rzędu bez zwycięstwa oficjalnie za nami i mam nadzieję, że teraz podopieczni trenera Kosty Runjaicia będą się pieli w górę tabeli.



2. Indywidualności
Jeśli miałbym jednoznacznie ocenić, dzięki czemu Legia wygrała 3-1 z Piastem, to bez wahania wskazałbym indywidualności. Josué i Marc Gual swoimi umiejętnościami zapewnili nam jakże ważne trzy punkty. Kapitan zespołu przepięknie przymierzył z rzutu wolnego, a jeszcze bardziej błysnął Hiszpan, który nie może pierwszego sezonu w Legii zaliczyć do udanych. Wydaje się, że w końcu w tym meczu złapał luz. Myślę, że spowodowane to jest tym, że nareszcie zagrał jako jeden z napastników, a nie na pozycji numer „10”. W 41. minucie, gdy mijał dwóch zawodników dryblingiem, byłem pewien, że uderzy na bramkę. Ale że zrobi to w tak spektakularny sposób? Zdecydowanie nie. Gual przymierzył w samo okno i Legia wyszła na prowadzenie. Tuż po przerwie, po złym dograniu Jakuba Czerwińskiego, przejął piłkę, ruszył na bramkę i prosiło się, by znów zagrać do lepiej ustawionych kolegów, ale postanowił minąć Arkadiusza Pyrkę i pewnym strzałem między nogami Placha zdobył kolejnego gola dla legionistów. Indywidualności wygrały pierwszy z dziesięciu finałów.

3. Wiele to się nie zmieniło
Obserwując grę Legii, nie można skłamać i napisać, że wiele się zmieniło i zobaczyliśmy odmieniony zespół. Oczywiście, zobaczyliśmy trochę inne ustawienie, mianowicie 3-5-2, gdzie parę z przodu stanowili Marc Gual i Tomáš Pekhart. Josué mogliśmy zaobserwować w środkowej strefie boiska, a nie jak to do tej pory, ustawionego po prawej stronie. Do głupiej czerwonej kartki Wszołka nie wyglądało to źle, bo Legia nie była zależna od Portugalczyka, a grę na siebie próbowali brać Elitim albo Kapustka. Natomiast dużym plusem było wystawienie Guala jako napastnika. Widać było gołym okiem, że to pozycja dla niego i bardzo dobrze się tam czuje. Już na początku meczu miał okazję do zdobycia gola, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału. Trener Runjaić w końcu spróbował zmienić coś ustawieniu i wyglądało to lepiej niż w ostatnich meczach. Portugalski kapitan „Wojskowych” jest bardziej przydatny zespołowi w środkowej strefie boiska, gdzie naprawdę w końcu zaczął zasuwać. W pamięci zostanie mi jeden wślizg w obrębie własnego pola karnego, kiedy zablokował uderzenie gracza Piasta. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach trener Runjaić nie będzie znów kombinował, a zostanie przy takim ustawieniu, zwłaszcza, że kadra jest bardzo szczupła.

4. Szczęście
Niewątpliwie w ostatnich meczach - oprócz tego, że byliśmy słabi na boisku - brakowało nam szczęścia. W starciu z Piastem w końcu szczęście się do nas uśmiechnęło. Analizując dogodne sytuacje zespołu z Gliwic, śmiało można napisać, że gdyby wygrali to spotkanie, to raczej nikt nie mógłby narzekać na niesprawiedliwość. Pierwsza groźna (oprócz bramki) nadeszła w 53. minucie, gdzie Fabian Piasecki z kilku metrów posłał piłkę nad poprzeczką bramki Dominika Hładuna. Dwukrotnie golkipera Legii uratowała również poprzeczka po uderzeniach Tihomira Kostadinova i Jorge Félixa, dwie swoje szanse miał też były gracz z Łazienkowskiej, czyli Ariel Mosór. Żadna z tych okazji nie została wykorzystana. Gra obronna Legii niestety wiele się nie zmieniła w ostatnich tygodniach i nadal wygląda bardzo słabo.

5. Decyzyjność
Cały czas mamy problem z bramkarzami. Może nie tyle z umiejętnościami owych zawodników, a z decyzyjnością. Bramka dla Piasta Gliwice to ewidentnie błąd Dominika Hładuna, który powinien w tej sytuacji albo wyjść do końca do tej piłki, albo zostać na linii bramkowej, bo Radovan Pankov dobiegł do swojego przeciwnika. To nie pierwsza sytuacja, kiedy bramkarze w tym sezonie mają olbrzymi kłopot z podjęciem decyzji. W sytuacjach kiedy trzeba wyjść do dośrodkowania, stoją przysłowiowo w „blokach” i czekają, jak rozwinie się sytuacja. Natomiast gdy lepszym rozwiązaniem byłoby zostanie na linii bramkowej, to podejmują próby wyjścia, najczęściej bez korzyści dla swojego zespołu. Jestem ciekaw i bardzo zastanawiam się, czym jest to spowodowane. Strachem przed popełnieniem błędu? Czy może tak są uczeni na treningach? Ten problem trzeba rozwiązać, bo przez indywidualne błędy rywale mogą być dla nas w kolejnych dziewięciu finałach bezlitośni.

6. Mądrość
Po czerwonej kartce Pawła Wszołka zabrakło w zespole mądrości. I o to mogę mieć największe pretensje po spotkaniu z Piastem. Prosiło się, by kilka razy przytrzymać piłkę, pograć nią trochę, zamiast każde wznowienie z gry walić prosto przed siebie i tracić futbolówkę na rzecz rywali. Rozumiem z drugiej strony takie zachowanie, bo najważniejszym celem były trzy punkty, a nie piękna i mądra gra. Po ostatnich meczach taka taktyka jest w pełni zrozumiała, jednak mam wrażenie, że brakowało w Legii chłodnej głowy. Zwłaszcza, że momentami wyglądało to tak, jakbyśmy grali w 8 na 11 i rozpaczliwie musieli bronić się przed jakimś groźnym zespołem. Tym razem się udało, ale mam wrażenie, że z lepszą drużyną już tak łatwo może nie być, zwłaszcza, że mnóstwo piłek oddaliśmy bez walki, byle jak najdalej oddalić akcję od własnego pola karnego.

Kamil Dumała

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze (6)

+dodaj komentarz
Trener - 19.03.2024 / 13:28, *.centertel.pl

Po pierwsze piękny głaz do ogródka JZ: " jednak liczy się to co w sieci i trzy punkty, a nie same statystyki" - brawo dla autora!
Po drugie może mi ktoś wyjaśnić dlaczego po czerwonej kartce dla Wszołka schodzi szybki i nieobliczalny Gual (wyraźnie niezadowolony z tego, że schodzi), a zostaje wolny i przewidywalny Pekhart (wyraźnie niezadowolony, że w ogóle musiał grać)?
Mistrzem taktyki nie jestem, ale jak grasz w osłabieniu to raczej walisz piłkę do przodu i liczysz na szybkość i/lub drybling napastnika, a nie zostawiasz wieżę na wrzutki, których nie będzie bo raczej nie bedzie akcji z wyprowadzeniem piłki do skrzydła i dośrodkowania???
Może jakiś punkt odnośnie "mądrości" trenera?

odpowiedz
Miki - 19.03.2024 / 21:30, *.jmdi.pl

@Trener: zapewne chodziło o walory Pekharta w obronie. Przy sukcesach naszych obrońców w wybijaniu piłek po różnych czy centrach nie jest łatwo z Czecha zrezygnować.

odpowiedz
Imie(L)iński - 20.03.2024 / 16:19, *.t-mobile.pl

@Trener: chodzi o to, że nasza marna "trenerzyna" po prostu nie umie w te zmiany i tyle... U koszty zdejmowanie najlepszych na boisku , a nie najsłabszych to standard, niestety... po jego zmianach zawsze jest tylko gorzej - nigdy lepiej ... (wyjątkiem pierwszy mecz z molde, ale tam po przerwie już gorzej być nie mogło...) pozdro L

odpowiedz
Kokosz - 19.03.2024 / 12:06, *.t-mobile.pl

Zjazd formy bramkarzy to niestety efekt treningów z Malarzem :(
Są niepewni, ruszają do przodu żeby zaraz głupio się cofać albo zatrzymać.
No i przede wszystkim znak firmowy Malarza tj wypluwanie każdej piłki przed siebie - to największy dramat.
Takie moje wnioski po tym co widzę teraz i jak pamiętam radosne występy Malarza w ekstraklapie.

odpowiedz
chemik71 - 19.03.2024 / 16:52, *.chello.pl

@Kokosz: do tej "Malarzowej" listy znaków firmowych dodałbym jeszcze zerową grę na przedpolu, czyli przywiązanie łańcuchem do linii bramkowej i czerwony alert przy każdym dośrodkowaniu

odpowiedz
Andreas - 19.03.2024 / 10:53, *.chello.pl

Do indywidualności trzeba dołożyć Hladuna, Panków i Augustyniaka (jako trójcę) bo to co wyrabiamy w obronie to wstyd. Wygraliśmy dzięki szczęściu, 2 poprzeczki. Nie ma zespołu. Mało grania 1 na 1. Będąc na trybunie nie wierzyłem że to Gual strzela takie bramki. 2 indywidualności dały nam 3 punkty.

odpowiedz
Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.