fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Pogonią

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Po ostatniej kolejce wydawało się nam, że wszystko zaczęło zmierzać we właściwym kierunku. Tym bardziej mogła więc boleć porażka z Pogonią, zwłaszcza, że każdą z trzech bramek położyliśmy „Portowcom” na tacy i życzyliśmy smacznego.

Miroslav Radović + - Jeśli do kogoś można było mieć w tym meczu zaufanie, to z pewnością do niego. Rzecz jasna nie zawsze zachowywał się z przodu jak Diego Maradona (zdarzało mu się bowiem kilka strat), jednak za każdym razem w grę wkładał mnóstwo serca. Podanie Odjidji w 24 minucie zamienił na bramkę z zegarmistrzowską precyzją, a nawet kiedy było bardzo źle, golem kontaktowym w 74 minucie starał się przywrócić nadzieję w kolegach. To, że wyszło średnio to już inna sprawa, grunt, że „Rado” sam sobie nie może mieć nic do zarzucenia.

Vadis Odjidja-Ofoe + - Do tej pory nie mogę zrozumieć jakim cudem Hasi postawił go z tyłu (chociaż gdyby Albańczyk prowadził klub go-go pewnie na bramce ustawiałby tancerki). Belg ma olbrzymi potencjał w ofensywie i swoje umiejętności pokazał także w Szczecinie. Pomocnik jak zwykle dużo widział, dryblował (po siatce w 20 minucie Fojut mógł się nabawić bólu głowy) posyłał dobre piłki do przodu, z czego najlepiej wyszło mu to gdy asystował Radoviciowi – creme de la creme. Mógł zanotować jeszcze jedną asystę, lecz w 9 minucie wpuszczony w uliczkę Nikolić nie wykorzystał dogrania kolegi.

Adam Hlousek – Swoją przydatność w ofensywie pokazał już w 1 minucie, problem tylko w tym, że właściwie po tej akcji Adaś zakończył swoją przygodę w ataku. W obronie wychodziło mu za to całkiem nieźle – potrafił przyblokować rywala, albo popisać się dobrym powrotem, co pokazał w 17 minucie. Do przerwy było jeszcze względnie, ale w drugiej części gry stopniowo zaczął przygasać. Albo opadał z sił, albo po prostu dostosował się do poziomu kolegów.

Arkadiusz Malarz – Przy pierwszej bramce miał do powiedzenia mniej więcej tyle, ile ja podczas kłótni ze swoją dziewczyną. Przy rzucie karnym Frączczaka zabrakło centymetrów, by lewa dłoń Arka trąciła futbolówkę. Potem Malarz bardzo ofiarnie zablokował sam na sam Gyurcso, co przepłacił potężnym uderzeniem w głowę. Ciężko jednoznacznie ocenić czy odpowiedzialność za gola na 3-1 spoczywa także na Arku – z jednej strony miał ułamki sekund na reakcję po rykoszecie „Beresia”, z drugiej zaś strącił piłkę prosto pod nogi Murawskiego.

Guilherme – Brazylijczyk nie pierwszy raz zagrał bardzo elektryczne spotkanie. Przydarzyło mu się kilka strat, jak choćby ta z 2 minuty meczu. „Gui” potrafił też jednak dorzucić swoje 3 grosze w ofensywie – w 15 minucie znakomicie wpadł w pole karne, przy okazji zakładając „dziurę” Nunesowi, w drugiej połowie także oddał niezły strzał z kąta na bramkę Kudły. Za każdym razem brakowało jednak kropki nad „i”.

Bartosz Bereszyński - - Nie radził sobie ani z przodu ani z tyłu. W obronie stawiał zdecydowanie zbyt mało oporu przeciwnikom i musiał ratować się faulami. Jego udział w akcjach ofensywnych ograniczał się jedynie do wyprowadzania piłki, bo kiedy przyszło mu wykończyć akcję, wówczas nie mogliśmy liczyć na nic pozytywnego. Do tego złapał głupią żółtą kartkę, co oznacza, że nie zobaczymy go w spotkaniu z Lechem. Też właśnie ciepło pomyśleliście sobie o „Jędzy”?

Thibault Moulin - - Tak naprawdę nie bardzo wiem co napisać o jego występie, bo Moulin w Szczecinie był zupełnie niewidoczny. Na plus można zaliczyć mu otwierające podanie z 71 minuty, bo poza tym ograniczał się do sporadycznych fauli i strat piłki. Wiem, że to już nudne, kiedy uparcie przywołuję jego postawę z początku sezonu, ale zestawiając z nią jego obecną grę, nieustannie zadaję sobie jedno pytanie: JAK?

Tomasz Jodłowiec - - Jeśli Moulin był niewidoczny, to tutaj mamy do czynienia z prawdziwym ninją. Jodłowiec po prostu wszedł i zszedł z boiska. To kolejny zawodnik, za którego formą sprzed roku tęsknię niesamowicie.

Nemanja Nikolić - - Skoro w Szczecinie mieliśmy wieczór spadających gwiazd, to musiał dołączyć do nich także „Niko”. Węgier zgubił gdzieś swoją dyspozycję z zeszłego sezonu i jak na razie bezskutecznie próbuje jej szukać. Już w 1 minucie nie zdołał wykończyć podania Hlouska, w 9 nie poradził sobie z przyjęciem świetnego podania Odjidji, a potem sam posyłał niecelne podania. Brakowało mu wszystkiego – szybkości, dynamiki, wykończenia. Pochwalić można go jedynie za sprytne wycofanie piłki w akcji bramkowej. To zaledwie maleńkie światełko w ciemnym tunelu, ale zawsze jakoś można się nim pocieszyć.

Jakub Czerwiński - - Jeśli Guilherme grał falami, to Czerwiński przejechał się w tym meczu rollercoasterem bez trzymanki. Z jednej strony potrafił naprawdę mądrze ustawiać się w polu karnym. Rozsądnie zatrzymywał podania rywali, potrafił błysnąć dobrym blokiem (jak chociażby tym, którym popisał się w 16 minucie). Sytuacja kompletnie wymknęła mu się spod kontroli w drugiej połowie – najpierw nierozważnie stracił futbolówkę, a w 72 minucie popełnił najcięższy z możliwych grzechów, bo strata piłki, która doprowadziła do gola na 3-1 była przestępstwem federalnym.

Jakub Rzeźniczak - - Szkoda mi się już pastwić nad Kubą, bo jaki koń jest każdy widzi. Problem „Rzeźnika” idealnie w „Słowie na niedzielę” opisał już Qbas. Nasz kapitan był największym winowajcą piątkowej porażki, która bolała tym bardziej, że na stratę wszystkich 3 goli zapracowaliśmy sobie sami.

Zmiennicy:

Michał Kucharczyk - Wszedł za kompletnie niewidocznego Jodłowca, więc na plus można zaliczyć mu to, że w ogóle dało się go dostrzec. Michał próbował rozruszać grę „Wojskowych”, ale kompletnie nie miał pomysłu jak to zrobić. Jego strzał na bramkę z 56 minuty kompletnie mu nie wyszedł. „Kuchy” był za to bliski przepięknej bramki piętą w 71 minucie, lecz uderzał piłkę nieco zbyt lekko.

Waleri Kazaiszwili – Próbował trochę poszarpać, parę razy udało mu się nawet przejść rywali, jednak kompletnie nie miał pomysłu na rozegranie piłki. 20 minut przed końcem oddał niezły strzał na bramkę, który mógłby być jeszcze lepszy gdyby nie fakt, iż był bardzo naciskany przez rywali.

Kasper Hamalainen – Grał zbyt krótko by móc go ocenić.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.