Dariusz Mioduski i Romeo Jozak - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Komentarz: Przedwczesne rozliczenie

Woytek, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Na naszych łamach wielokrotnie czytaliście teksty, które w sposób chłodny i racjonalny, choć dla sporej części odbiorców zbyt sceptyczny, odnosiły się faktu do zatrudnienia Romeo Jozaka na stanowisku pierwszego trenera Legii Warszawa.

Już dzień po jego zatrudnieniu pisaliśmy: "Trener ma czystą kartę - nie tylko u kibiców, po prostu tak wynika z Wikipedii - i kredyt zaufania. Z wyników nie będzie rozliczany natychmiast i na pewno nie tylko on. Zdecydowanie większa odpowiedzialność spada na obecny zarząd Legii Warszawa, ponieważ wymieniony został trzon pionu sportowego. Jeżeli klub chciał zminimalizować ryzyko wpadki, to na pewno się nie udało".

Pierwszego rozliczenia mieliśmy dokonać po 20 maja, czyli po ostatnim ligowym meczu. Życie napisało jednak brutalniejszy scenariusz. Można więc wyciągnąć pierwsze wnioski i zadać publicznie kilka pytań. Nie zamierzam w tym miejscu się znęcać nad Chorwatem, bo nie spodziewałem się po nim żadnych cudów. Żadnych. Niestety, pełną odpowiedzialność za zaistniałą sytuację ponosi Dariusz Mioduski. Choćby klubowy dział PR zaklinał i naginał rzeczywistość - nie da się od tego uciec, nie da się po raz setny zasłonić błędami poprzedników! W ciągu ostatnich 12 miesięcy w klubie nastąpiła wielka wymiana kadr, wielkie wietrzenie składu i powierzenie najważniejszych stanowisk w pionie sportowym ludziom z innego kraju... i to bez żadnego poważnego doświadczenia w prowadzeniu seniorskiej drużyny. Zostało podjęte ryzyko, które zupełnie się nie opłaciło.

Plan, długofalowa wizja, strategia, przejście wyższy poziom, spokój, odmładzanie składu, stabilizacja - tym karmieni jesteśmy od mniej więcej roku. Jeszcze w połowie marca tego roku czytaliśmy wypowiedzi prezesa, który zapewniał, że ma pełne przekonanie do osoby Romeo Jozaka. Prawdziwa weryfikacja tych słów nastąpiła szybciej, niż się spodziewaliśmy. Po dotychczasowych wiosennych wynikach i tak było niemal pewne, że drużyna od czerwca będzie miała nowego szkoleniowca (Jozakowi kończyła się umowa). W klubie już kilka tygodni temu nakreślony został plan awaryjny pt. "jak wyjść z twarzą z tego błędu". Pozostawało czekać jedynie na dogodny moment – ten nadszedł w sobotę. Wybór kozła ofiarnego mógł być jeden.

W czasie sobotniego meczu zgromadzony lud żądał głowy Jozaka, więc ją dostał, ale tak naprawdę ta nocna decyzja nic nie zmienia. Ona jedynie pokazuje, że Legia dryfuje nie wiadomo w jakim kierunku, mimo całej masy zapewnień, że "od teraz tak nie będzie". Oczywiście, ten sezon nie jest jeszcze stracony, choć trudno oprzeć się wrażeniu, że dla bacznych obserwatorów ewentualny tytuł mistrzowski i tak będzie słodko-gorzki.

Czemu jest winien Romego Jozak? Od strony piłkarskiej odpowiada za każdy element funkcjonowania drużyny - każdy trening, każdą rozmowę, każdą decyzję personalną, ustawienie i zarządzanie podwładnymi. Przegrał swoją szansę na wielu frontach (tym zajmiemy się w osobnym tekście). Jednak pamiętajmy, że on sam siebie nie zatrudnił! Od wielu lat klub boryka się ze zbyt częstymi zmianami trenerów. Można psioczyć na to, że poprzednicy też nie mieli wielkiego doświadczenia. W większej części przypadków to prawda, ale jednak każdy z poprzedników prowadził przed Legią jakąś seniorską drużynę. Nawet Jacek Magiera zdążył objąć stery w Zagłębiu, choć ten przypadek to i tak inna bajka. "Magic" nie urwał się z choinki - wiedział co to jest Legia i w najważniejszym momencie podniósł drużynę z kryzysu i obronił go wynik końcowy, czyli mistrzostwo Polski.

We wrześniu Dariusz Mioduski myślał, że kupi sobie "know-how" i wszystko w czarodziejski sposób zadziała. W środku zimy Chorwaci sprowadzili jednak aż 10 nowych zawodników, a przecież drużyna piłkarska to nie fabryka kredek. Nie da się wyjąć z pudełka kilku wadliwych i sprzedać pełnowartościowy produkt. Można zrobić ładne opakowanie, np. przekuwać w sukces już sam fakt wymiany tych kredek, ale to tylko przykrywanie problemu, obliczone na chwilowy poklask kilku transferowych maniaków. Wytrawny i uważny klient nie dał się tak łatwo się nabrać. Po awansie Legii do Ligi Mistrzów każdy z nas liczył na skok w przyszłość, tymczasem stoczyliśmy się do średniowiecza.

Wszystkim polecam teksty z serii "Słowo na niedzielę", które pisze Kuba Majewski: O chaosie i pokorze pisał w lutym, o ryzykownej rewolucji w marcu, a dwa tygodnie temu o szukaniu ratunku.

O tym, że kibice Legii rozliczają obecne władze bardzo surowo, świadczy frekwencja na trybunach. 13 tysięcy osób na pierwszym meczu fazy finałowej - to chyba najgorszy wynik od momentu wprowadzenia nowej formuły rozgrywek. Czy będzie lepiej? Wbrew pozorom, to nadal możliwe, bo zmiana trenera może być pozytywnym bodźcem dla wszystkich dookoła. Czy jednak będzie? Piłkarze Legii nadal mają wszystko w swoich nogach, by uratować sezon, ale czy są do tego odpowiednio przygotowani fizycznie? Kto otwarcie przyzna, że zgrupowanie na Florydzie było wielkim błędem? Czy zmiany kadrowe nie były za duże i pozbawione odpowiedniej (logicznej) kontroli? Co ma do powiedzenia kibicom osoba, której nowo budowana wizja funkcjonowania klubu właśnie chwieje się na nogach? Jak po całej serii błędów i buńczucznych zapowiedzi chce przekonać, że tym razem się uda?

A jednak, mimo tych wszystkich znaków zapytania, my jako kibice musimy wierzyć w najtrudniejszych momentach. Nawet jeżeli w tej chwili się z tym nie zgadzacie, żądacie wyników i krzyczycie "dość tego!", "za co ja płacę?!". Oczywiście możecie "zrezygnować" z Legii, podpinać się tylko pod sukcesy - naturalna reakcja. Ale nasz kibicowski los zawsze był i będzie skazany na momenty radości i smutku - tego nie da się zmienić, ale przy Legii trzeba trwać na dobre i na złe!

Osobiście mam tylko nadzieję, że zamiast kolejnej fali pr-owego bełkotu, zamiast przekuwania porażki w sukces, zamiast mówienia jednego a robienia drugiego, doczekamy się przyznania do błędów, większej pokory oraz szacunku dla myślących samodzielnie - a nie pod dyktando klubu - kibiców.

Woytek

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.