"Nie zwolnili mnie. Nie mogę żądać wypłaty klauzuli. Staramy się dojść do uczciwego porozumienia dla obu stron. Mnie najbardziej interesuje, żeby mój sztab został odpowiednio wynagrodzony" - taki cytat z rozmowy z trenerem Edwardem Iordanescu przytacza Horia Ivanovici z rumuńskiego serwisu Fanatik.
W programie Fanatik Superliga ujawniono, że kontrakt Iordănescu z Legią zawierał tzw. klauzulę lustrzaną – oznacza to, że jeśli którakolwiek ze stron chciała rozwiązać umowę przed czasem, musiała zapłacić 500 tysięcy euro odszkodowania. Trener jednak nie zamierza się domagać pieniędzy dla siebie.
– Nie rozwiązaliśmy jeszcze umowy. Musimy dojść do finansowego porozumienia – najpierw w sprawie sztabu, a nie mojej osoby. Nic nie zostało podpisane, ale Legia mnie nie zwolniła. Szukamy uczciwego rozwiązania, żeby wszyscy byli zadowoleni, zwłaszcza mój sztab. To dla mnie priorytet. Tak powiedział Edi Iordanescu naszemu producentowi programu, Leo Bade– pisze portal Fanatik.
Czytaj również:
Oficjalnie: Iordanescu odchodzi z Legii!
Trener, który nie udźwignął presji - podsumowanie
142 dni pracy Iodranescu. Jak wypadł na tle poprzedników?
