Wywiad z Jackiem Rybczy?skim
Wywiad z: Jacek Rybczy?ski, źródło: Gazeta Wyborcza
Rafa? Kazimierczak: Czy ewentualne zwyci?stwo nad Hoopem b?dzie mia?o dla Pana szczegĂłlne znaczenie?
Jacek Rybczy?ski: Na pewno tak. Chcia?bym nadal gra? w Pruszkowie, ale sprawy u?o?y?y si? tak, ?e zabrak?o tam dla mnie miejsca. Zmieni?em wi?c klub i teraz walcz? dla Legii. Najwa?niejsza w tym meczu b?dzie jednak wygrana, bez ?adnych podtekstĂłw.
- Z czasĂłw Pana gry w Pruszkowie pozosta?o tam niewielu zawodnikĂłw.
- OprĂłcz Krzy?ka Dryi i Tomka Suskiego wymieniono ca?y sk?ad. Nie mo?na zatem mĂłwi?, ?e to jest nadal mĂłj zespĂł?. Chyba tylko z nazwy.
- W pierwszym meczu sezonu, w Waszym debiucie w ekstraklasie, spotkaliĹcie si? z Hoopem i g?adko przegraliĹcie.
- Legia to m?ody zespĂł?, bez ogrania w ekstraklasie, bez boiskowego cwaniactwa. Te wygi z Hoopu to wykorzysta?y. Poza tym to by? nasz pierwszy mecz, na dodatek pokazywany w telewizji. MieliĹmy prawo by? zdenerwowani.
- Czy teraz, po po?owie sezonu, nabraliĹcie ju? tego cwaniactwa?
- Teraz mamy na koncie siedem zwyci?stw i, mo?na tak powiedzie?, gramy przyzwoicie. Bardzo pomog?y nam wygrane mecze w ko?cĂłwkach, dzi?ki temu jesteĹmy mocniejsi psychicznie. W spotkaniu z Hoopem nie mamy nic do stracenia. Mo?emy wygra?, a jak przegramy, to Ĺwiat si? nie zawali.
- Ostatnio Hoop gra s?abo. Czy to jest dla Was szansa na zwyci?stwo?
- Z pewnoĹciÄ
. W Ĺrod? nie mieliĹmy treningu wieczornego, tylko wszyscy pojechaliĹmy do Pruszkowa na pucharowy mecz Hoopu z Opav?. ChcieliĹmy zobaczy?, w jakiej s? formie, by potem poszuka? szans na zwyci?stwo. Problemem jest tylko to, ?e i my ostatnio nie zachwycamy - z trudem wygraliĹmy z AZS Toru?. Ale to jest tak: zupe?nie inaczej gra si? z mocnym przeciwnikiem, a inaczej z dru?ynÄ
, o ktĂłrej wiadomo, ?e i tak si? w ko?cu pokona. Z mocnymi gra si? nie ?atwiej, ale lepiej. ZespĂł? inaczej si? mobilizuje, wie, ?e musi da? z siebie wszystko.
- KolejnÄ
szansÄ
mo?e by? dla Was fakt, ?e Hoop cz?sto lekcewa?y s?abszych przeciwnikĂłw.
- Wed?ug mnie je?eli gracze Hoopu mĂłwiÄ
o lekcewa?eniu, to zwyczajnie kryjÄ
tym swojÄ
s?abÄ
gr?. Gdyby nie mieli Jouberta i tych jego czasami wariackich rzutĂłw za trzy, gdyby w ka?dym meczu "nie gryz?" parkietu Mariusz Bacik, to przegrywaliby mecz za meczem. Gdyby nie ta dwĂłjka, w tabeli byliby naszymi sÄ
siadami.