REKLAMA

W bramce Legii nic się nie zmieni

źródło: Gazeta Wyborcza - Wiadomość archiwalna

Legia przed eliminacjami Ligi Mistrzów szuka graczy do ataku, obrony, nawet do pomocy. A do bramki? Tu Dariusz Wdowczyk ma tzw. kłopoty bogactwa.

Łukasz Fabiański jest z reprezentacją na niemieckim mundialu. Jan Mucha mógłby być w kadrze Słowacji. 18-letni Maciej Gostomski to melodia przyszłości. Czy w najbliższym czasie Legia może podpisać kontrakt z innym bramkarzem? Pod koniec ubiegłego sezonu media próbowały "sprzedać" do warszawskiego klubu Radosława Cierzniaka. Nic z tego.
- Z ciekawością czytam w prasie nawet wypowiedzi niektórych piłkarzy, którzy mówią, że rozważą przyjście do Legii. Ale z takim Cierzniakiem nawet nie rozmawialiśmy - powiedział trener Legii Dariusz Wdowczyk. Niedawno gdzieś mignęło nazwisko Przemysława Tytonia, perspektywicznego rezerwowego bramkarza Górnika Łęczna. To jednak nie na dzisiejsze potrzeby.

Kiedy Artur Boruc odchodził z Legii do Celticu Glasgow, a na stołeczny klub dodatkowo obraził się Andrzej Krzyształowicz, wielu ludziom nie mieściło się w głowach, że walczący o mistrzostwo klub może oprzeć się na 20-letnim debiutancie, czyli wspomnianym już Fabiańskim. A jednak rozpoczynający ubiegły sezon bez żadnego występu w ekstraklasie młodzieniec kilka miesięcy później właściwie we wszystkich plebiscytach został wybrany na najlepszego golkipera całej polskiej ligi. Spisał się do tego stopnia, że Paweł Janas zabrał go na mistrzostwa świata, a stugębna plotka głosiła, że zaczął nim się interesować słynny Manchester United. Rynkowa cena Fabiańskiego powinna zaś przekroczyć 3 mln euro. W kontekście minionego sezonu tym bardziej więc widać, jak bardzo z księżyca brane były prognozy, że za Boruca przyjdzie np. Grzegorz Szamotulski czy Maciej Nalepa. - Moim zdaniem Łukasz powinien pograć jeszcze kilka lat w polskiej lidze - mawia Wdowczyk. - I ja nigdzie się nie wybieram - twierdzi Fabiański.

W tej chwili jedyny problem, jaki ma Legia, to frustracja Słowaka Muchy, który z rezerwowego bramkarza w Żilinie (tam jego miejsce między słupkami zajął reprezentant Słowacji Jan Konig) został rezerwowym w Warszawie. Mucha w zasadzie nie daje tego poznać po sobie, ale już zdążył napomknąć, że jeżeli dłużej nie będzie w stanie przebić się do pierwszego składu, będzie musiał poszukać sobie innego klubu. - Kiedy Artmedia Petrzalka miała kłopot z bramkarzem w Lidze Mistrzów, to zapytała się nas, czy Jano by do nich nie przyszedł. Ale zostaje - zadeklarował Wdowczyk.

Na początku lat 70. była taka sytuacja w Górniku Zabrze, że dwaj bramkarze - Hubert Kostka i Jan Gomola - bronili także w reprezentacji. Mucha w reprezentacji Polski ze względów oczywistych wystąpić nie może, ale to, że Legia ma w polskiej lidze dwóch najlepszych bramkarzy, jest wielce prawdopodobne. W ubiegłym sezonie Mucha grał tylko w Pucharze Polski. Teraz pewnie będzie podobnie. Gdyby jednak w końcu zachodnie kluby przebiły zaporową cenę za Fabiańskiego, to Legia i tak nie ma kłopotu. Po ucieczce Moussy Ouattary jest kłopot w obronie, brakuje kandydata na prawą pomoc, przydałby się napastnik, ale przy obsadzie bramki trener Wdowczyk może być spokojny.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.