REKLAMA

To już koniec

lukmar - Wiadomość archiwalna

To już koniec! Koniec kolejnego sezonu. Został już tylko jeden mecz. O nic, ale i o wszystko.



Jak zawsze przed meczem ustawią się kolejki do kas, będzie trzeba stać, czekać, pocić się w upale, bo zainteresowanie będzie ogromne. Jak zawsze, nie tylko przy okazji meczów z Wisłą, Lechem, Widzewem. Wielu odejdzie z kwitkiem, kilkoma kroplami potu na czole, ale bez biletu. Będą mogli liczyć na internautów, którzy jak zawsze w obliczu meczu wyjazdowego na ulicy Łazienkowskiej, której nazwę znają doskonale z gazet i TV, podpowiedzą, jak i gdzie obejrzeć mecz w Internecie. Będzie można zamknąć się w pokoju, założyć szalik ukochanego klubu, otworzyć piwko, a jutro przed kumplami opowiadać jak to się mecz oglądało. Tylko jak tutaj gardło zedrzeć? Może coś mruczeć cały czas?

Dla takich kibiców na pewno piłkarze zostawią serce na boisku. Żyleta jak zawsze będzie udawać, że śpiewa, przy czym zacznie to robić dopiero po co najmniej trzykrotnym upomnieniu przez krytą, która pomysł podłapie z łuku, gdzie grupka 10 latków, zawieszonych na płocie, organizować będzie doping, dużo lepszy niż kiedyś robił to jakiś Staruch, bo kto to jest ten Staruch? Gdzie on teraz jest? Nawet na łuk nie przyszedł...

Na loży honorowej znów pojawią się światowej sławy postaci kina, teatru, polityki, sportu, rekreacji, prokreacji.. Będą krzyczeć cały czas, na całe gardło, dopingować ile sił w słowniku w telefonie komórkowym. Będzie ich słychać wszędzie, nie tylko w powtórkach w Canal+, nie tylko gdy schodzącego Żurawskiego, żegnać będą serdecznym "wyp...j". Obok nich siedzieć będą byli legioniści, którym tak wiele miejsca w sercu zajmuje Legia. Opiszą potem swoje spostrzeżenia na łamach swoich osobistych rubryk w komercyjnych gazetach, które również szalenie interesuje co się dzieje w warszawskiej ekipie. Ktoś kogoś kupił, sprzedał, wypożyczył? Kogoś ktoś widział w pubie, na parkiecie, w klubie Go-Go? Bo tego chcą kibice, to dla nich to robią, dla nich to wszystko, to wszystko dla nich...

I znów jak co roku będzie się mówiło o tym jak Legia zdobyła mistrza. Jak zdominowała ligę, wygrywała mecz za meczem, strzelała bramki na zawołanie, w rytm chóralnych śpiewów, bezgranicznie klubowi oddanej ogromnej rzeszy kibiców. Ktoś wspomni o nieudanych meczach innych drużyn, o zawiedzionych kibicach innego klubu, w którym wszyscy dużo mówili, mało grali, potem się odgrażali, z Odrą Wodzisław wygrali, dzięki czemu dobrze skończyli nieudany sezon. Bo najważniejszy jest ten ostatni mecz, gdy trzeba potwierdzić, że należy się miejsce w tym Pucharze Intertoto. Wszak sparing z Blackburn nie zdarza się codziennie...

Jak dobrze być kibicem drużyny, która w medialnej ciszy zdobywa kolejne trofea. Nie trzeba będzie czytać, a czytając uważać, żeby się przypadkiem nie zgubić, który to teraz czarnoksiężnik przyjdzie i wskrzesi ducha umarłego gdzieś zespołu. Czy to będzie stary trener z zamierzchłych czasów Ligi Mistrzów, młody zdolny iberyjsko wyszkolony, z ludźmi w klubie zaznajomiony, czy też może inny mag z Pomorza, Górnego Śląska, Wielkopolski, czy też Wodzisławia. Jak poinformuje nas zapewne faktycznie najlepsza gazeta, ten ostatni szans raczej mieć nie będzie, bo już ktoś taki w składzie jest, nawet tak samo się nazywa...

Jak to dobrze, że zmienił się kiedyś właściciel Naszej Legii. Jak to dobrze, że spłacił nam te długi, podniósł ceny biletów i jakość gry piłkarzy. Dobrze, że kibice posłuchali, wytrwali, łyżką nie chochlą popcorn i Pepsi na stadionie wcinali. Po 3 latach widzą w końcu Wielką Legię. Warto było, choćby dla ponownego zobaczenia znaczka Ligi Mistrzów na dwóch biletach kupionych przy okazji meczów do niej eliminacyjnych, rozegranych przy Łazienkowskiej 3. Wartościowa pamiątka, nie wiadomo wszak kiedy pojawi się podobna okazja, w przyszłym roku pewnie eliminacje potrzebne nie będą. Wszystko dzięki fenomenalnym zwycięstwom innych ekip z zespołami z Gruzji, Norwegii, Austrii, Łotwy, Litwy, Estonii. To już jest inny czas, teraz nie wystarczy wygrywać z Anglikami, Niemcami, Francuzami, Hiszpanami, Włochami, czy tez z Czechami. Poziom piłki w europie się wyrównał...



Dobrze, że ten artykuł, tak jak ten ostatni mecz Legii, jest o wszystkim a nie o niczym, bo tak byłby nudny, czytało by się go mecząc oczy, drapiąc czoło, nie wiedząc o tym co autor chciał przekazać. Bo co można przekazać, skoro jest tak wspaniale, wszyscy się cieszą. To już koniec sezonu, już tylko ostatni mecz, o wszystko i o nic. A potem urlop. Nie trzeba będzie już wychodzić na boisko, ganiając za piłką, zamieniać się w 10 latka z łuku, któremu piłka nożna przynosi radość

Dziś zgodnym rytmem biją nam...

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.