REKLAMA

Przejściowy sezon

Piotr Włodarczyk, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Przed Legią już tylko mecz z Zagłębiem Lubin. Nie ma już jednak o co walczyć.

Piotr Włodarczyk: Mamy trzecie miejsce i start w Pucharze Intertoto. Można powiedzieć, że medal jest. Ale to tylko marne pocieszenie na zakończenie tego sezonu. Liczyliśmy na coś więcej, bo i założenia były inne. Mieliśmy obronić tytuł mistrza Polski, zdobyć Puchar Polski. Nie zrealizowaliśmy jednak tych celów i pozostało nam to, co mamy. Teraz musimy zrobić wszystko, żeby awansować do Pucharu UEFA, ale nie będzie to łatwe zadanie.



Trzecie miejsce dla Legii to jednak tylko uratowanie honoru. Przed rozpoczęciem sezonu pozostał trzon mistrzowskiej drużyny, który wzmocniono nowymi zawodnikami. Wyniki jednak nie przyszły.

- Po mistrzostwie w klubie nastąpiło dużo zmian, pojawiło się kilku nowych graczy. Potrzebowaliśmy czasu na zgranie. Rundę jesienną zaczęliśmy słabo, ale końcówka była już lepsza. Podobnie było wiosną – najpierw słaby początek i całkiem przyzwoite zakończenie.



Ale w sparingach, zarówno letnich, jak i zimowych, graliście całkiem nieźle. Potem przyszła liga i dobrej gry już nie było.

- Trudno wyjaśnić czemu tak się stało. Na pewno sztab szkoleniowy siedzi teraz i analizuje dlaczego dwa razy powtórzyła się ta sama niemiła historia. Trzeba wyciągnąć wnioski, żeby kolejny raz nie popełnić tych samych błędów.



A`propos sztabu szkoleniowego, byliście już zmęczeni współpracą z trenerem Dariuszem Wdowczykiem? Nie było już tej piłkarskiej chemii między szkoleniowcem a drużyną?

- Nie upraszczałbym tego w ten sposób. Mieliśmy słabszy okres i akurat tak się złożyło, że po odejściu trenera Wdowczyka nasza gra się poprawiła.



Gra poprawiła się jednak z dnia na dzień. Jacek Zieliński nie wygląda jednak na wróżkę, która wyjmuje czarodziejską różdżkę i natychmiast wszystko naprawia.

- Nie ma co ukrywać, że pewne sprawy się zmieniły od kiedy trenerem jest Jacek Zieliński. Dużo rozmawialiśmy razem o naszej grze. Staramy się tak grać, żeby piłka sprawiała nam przyjemność, żeby mieć przyjemność z grania. Staramy się grać ofensywnie i do przodu. Różnie nam to wychodzi, ale ostatnio wygraliśmy kilka spotkań.



Gdy Jacek Zieliński został trenerem, jako cel postawiono przed nim awans do Pucharu Intertoto, choć do rozegrania było jeszcze 10 kolejek. Nie liczyliście już wówczas na obronę mistrza?

- Po cichu każdy na to liczył. Nie wszystko zależało jednak od nas. Musieliśmy liczyć na potknięcia przeciwników. Wtedy jednak zarówno Bełchatów, jak i Zagłębie grały bardzo dobrze. Dopiero w końcówce zaczyna im brakować sił. Gdyby taka sytuacja miała miejsce wcześniej, pewnie byśmy zwietrzyli szansę i walczyli dalej. Nie chcę jednak powiedzieć, że nie walczyliśmy. Jasne, że każdy się starał. Nie udało nam się jednak wygrać z Wisłą i Lechem.



I to właśnie te dwie porażki przyczyniły się do tego, że tytuł zdobędzie drużyna bądź z Lubina, bądź z Bełchatowa. To świadectwo zmierzchu potęgi Legii i Wisły, czy tylko etap przejściowy?

- Przychylam się do drugiej opcji. Sezon 2006/2007 będzie tylko pewnym etapem przejściowym. W następnym sezonie znów to Legia i Wisła będą się biły o najwyższe laury. Można powiedzieć, że teraz jesteśmy świadkami wypadku przy pracy.



Przed ostatnią kolejką, która drużyna ma bliżej do zdobycia mistrzowskiej korony?

- Lubin gra z nami na Łazienkowskiej i nie będzie to dla nich łatwy mecz. Zagramy o wygraną i zrobimy wszystko, żeby wywalczyć trzy punkty. Bełchatów jedzie zaś do Szczecina i będzie miał łatwiejsze zadanie. Wiele będzie więc zależało od naszej postawy. Dlatego musimy zagrać dobre spotkanie. Nie możemy pozwolić, żeby ktoś inny niż my cieszył się na naszym stadionie.



Jednak piłkarze Zagłębia mówią, że w Warszawie interesuje ich tylko wygrana.

- A co innego mogą mówić? Przecież oni muszą tak mówić, skoro grają o mistrzostwo Polski. Do szczęścia został im jeden mecz. Nie powiedzą więc, że przyjadą na Łazienkowską, żeby przegrać.



Wybrali chyba jednak złą taktykę, obrażając was w mediach. To może was jeszcze bardziej zmobilizować.

- Rozumiem, że chodzi o wypowiedź Andrzeja Szczypkowskiego. Trochę go znam i nie jestem do końca przekonany czy on jest faktycznie autorem tych słów. Wydaje mi się, że to dziennikarze próbują podgrzać atmosferę przed sobotnim meczem. Przecież w Lubinie zdają sobie sprawę, że taka postawa działa na nas, jak płachta na byka. Po takich wypowiedziach będziemy jeszcze bardziej zmobilizowani i zrobimy wszystko, żeby utrzeć im nosa.



Na waszej mobilizacji zależeć będzie przede wszystkim podopiecznym Oresta Lenczyka. Nie zgłaszał się nikt z Bełchatowa z propozycją super premii za grę na pełnych obrotach?

- Nikt się nie zgłaszał i nie ma takiej potrzeby. My i tak zagramy w pełni zmobilizowani.



Rozmawiał: Tomek Janus

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.