REKLAMA

Dziewulski odpowiada na list do Waltera

Redakcja - Wiadomość archiwalna

"W dniu 10 listopada br. na forach internetowych ukazał się list otwarty Pana Grzegorza Karpińskiego – osobistości środowiska legijnych kibiców - do właściciela Klubu Piłkarskiego Legia Warszawa – Pana Mariusza Waltera. Zamieszczonymi tam informacjami dotyczącymi mojej skromnej osoby, poczułem się wywołany do odpowiedzi i zobowiązany do sprostowania niektórych przytoczonych 'faktów'." - pisze Stefan Dziewulski w sprostowaniu.
Szanowny Panie Grzegorzu!

Biorąc pod uwagę nasz wiek, jestem mniej więcej tyle samo lat kibicem Legii co Pan. Prawdopodobnie tak samo jak Pan cieszyłem się z sukcesów Legii i przeżywałem jej porażki. Całe jednak życie patrzyliśmy na to co się działo na stadionie przy Łazienkowskiej i poza nim, a było związane z kibicami Legii, zupełnie z innych pozycji. Pan jako jeden z twórców SKLW i „Cyberfanów” organizował akcję „Pełny stadion”, tracił zdrowie i własne pieniądze na przygotowanie opraw meczowych, zachęcał do udziału w meczach wyjazdowych, natomiast ja zgodnie ze złożonym ślubowaniem robiłem wszystko co możliwe, żeby stadion był dla wszystkich bezpieczny, a kibice Legii nie byli postrzegani w kraju i za granicą, jako najgorsi chuligani. Los dał mi tą szansę, żebym mógł to czynić nadal, jako oficer policji w stanie spoczynku, służąc swojemu klubowi i jego kibicom już ponad trzy lata.

Wypominanie mi przez Pana mojej milicyjnej przeszłości, wydaje się co najmniej nieeleganckie. Jestem profesjonalistą i nie interesuję się co kto robi poza stadionem, jeżeli nie występuje w barwach Legii. Jesteśmy obaj świadomi, że kibice Legii wywodzą się z różnych środowisk. Nikt z tego tytułu nie usłyszał ode mnie zarzutu, jeżeli przestrzegał w czasie meczu i w czasie wyjazdu regulaminu i przepisów powszechnych. Ponadto uprzejmie Pana informuję, że do chwili obecnej nikt, ale to nikt, nie zarzucił mi, że w czasie swojej trzydziesto-letniej służby , postąpiłem niegodnie lub kogokolwiek skrzywdziłem postępując niezgodnie z prawem lub honorem oficerskim. Mimo, że w swojej karierze zawodowej przygotowałem kilkadziesiąt skutecznych wniosków o tymczasowe aresztowanie.

Pozwoli Pan, że w swojej wypowiedzi odniosę się tylko do niektórych postawionych przez Pana tez.
Stwierdza Pan, cytuję: „Kolejny przykład to dyrektor do spraw bezpieczeństwa, Pan Dziewulski. Osoba wysoce kontrowersyjna, działająca w przeszłości na szkodę Legii, a ponadto skłonna do kierowania się własnymi sympatiami i antypatiami w wykonywanej pracy”. Co Pan nazywa działaniem na szkodę Legii? Czy to, że w 1997 roku, jako pierwszy i chyba jedyny Naczelnik Stołecznego Stanowiska Kierowania Komendy Stołecznej Policji, spotkałem się na trybunie krytej z kibicami Legii? Uczestniczyło wtedy może 1000, a może i 1500 kibiców. Efektem uwag i skarg zgłoszonych przez kibiców, była inicjatywa – moja i Dowódcy Oddziału Prewencji w Warszawie – wycofania z tzw. wahadeł policjantów służby kandydackiej, a kierowania do zabezpieczenia przejazdów kibiców tylko i wyłącznie poddziałów zawodowych. Z tego co mi wiadomo przyniosło to efekt w postaci porozumienia i wzajemnej tolerancji kibiców i policjantów na wyjazdach. Pamięta Pan to, czy wybiórcza pamięć na to nie pozwala? Jak Pan ocenia zmianę postępowania policjantów wobec kibiców na przestrzeni ostatnich 10 lat? Czy wprowadzenie do programu szkolenia policji modułu „skutecznego, ale kulturalnego policjanta wobec kibiców piłkarskich” przyniósł jakiś wymierny efekt? Czy fakt wycofania policjantów z zabezpieczenia przejazdów kibiców pociągami specjalnymi, a poprzestaniu tylko na zabezpieczeniu policyjnym dworców PKP na trasie, to działanie na szkodę Legii? Przecież to był postulat m.in. kibiców Legii, przesłany na ręce Komendanta Głównego Policji. Domyślam się, że chodzi Panu o wnioski Komendanta Stołecznego do Wojewody Mazowieckiego o częściowe lub całkowite zamknięcie stadionu po meczach z Widzewem i Wisłą w latach 2000 i 2001. Proszę w związku z tym przyjąć do wiadomości, że w policji działa się na rozkaz, a ponadto jak stwierdzono w uregulowaniach UFEFA: „Zasada ścisłej odpowiedzialności ma skutek zarówno prewencyjny, jak i odstraszający; zapewnia bezpieczeństwo i ochronę w czasie meczów, a także poprzez pośrednie sankcje – skuteczną walkę z chuliganami”. Jak wynika z postanowień FIFA, UEFA, PZPN i Ekstraklasy, nie ma innej drogi do zapewnienia bezpieczeństwa i porządku na stadionach i podczas organizowanych wyjazdów, tylko poprzez zastosowanie ścisłej odpowiedzialności: „… w przypadku nałożenia na klub kary za zachowanie jego kibiców, w rzeczywistości kara obciąża kibiców, ponieważ to oni są zobowiązani do uiszczenia kary nałożonej na klub”.

W swoim liście adresowanym do Pana Mariusza Waltera stawia się Pan na pozycji mentora. Poucza właścicieli, wytyka błędy Prezesowi, członkom Zarządu, mnie. Cały list to jedna wielka krytyka działań i inicjatyw podejmowanych przez ITI i Klub. W związku z tym, że jest Pan szanowanym i znanym kibicem Legii, środowisko i zwyczaje kibicowskie zna Pan jak to się mówi „od podszewki”, mam dla Pana propozycję. Proszę wskazać sposoby na rozwiązanie kilku nurtujących nas problemów, a konflikt pomiędzy Klubem a SKLW przestanie istnieć:

1. W 2006 roku SKLW reprezentowane przez Panów: Andrzeja Piórkowskiego, Tomasza Alchimowicza i Jerzego Staruchowicza, podpisało z Klubem reprezentowanym przez Panów: Piotra Zygo, Jarosława Ostrowskiego i mnie, porozumienia w sprawie organizowania opraw meczowych i wyjazdów. Teksty porozumień są dostępne na stronach internetowych lub w klubie. Proszę zapoznać się z wzajemnymi ustaleniami i zaproponować sposoby skutecznego ich egzekwowania. Jak dotychczas były one nagminnie łamane i zaręczam, że nie z winy klubu. Gdyby były przestrzegane, a było to możliwe przy wsparciu klubu przez SKLW, nie byłoby wjazdu z bramą w Płocku, nie byłoby kar za rzucanie racami w Łęcznej oraz na meczach z Lechem w Poznaniu i Widzewem w Warszawie, zapewne nie byłoby także żenujących wydarzeń w Wilnie.
Ma Pan jakiś pomysł?

2. Od listopada 2005 roku /podpisanie porozumienia kończącego protest na trybunie „Torwar”/ do lipca 2007 moja współpraca z grupą „Nieznani Sprawcy” układała się w zasadzie poprawnie. W dwóch sprawach nie mogliśmy dojść do porozumienia: wnoszenie i odpalanie rac oraz skandowanie wulgaryzmów. Mimo rozmów, wyjaśniania powodów i przyczyn takiego stanowiska, wielokrotnie naruszano przyjęte ustalenia. Przekroczeniem wszystkich dopuszczalnych norm było prowokacyjne odpalenie racy przez prowadzącego doping w czasie meczu z Wisłą w rundzie jesiennej sezonu 2006/2007. Dopełnieniem tej sytuacji było „zarzucanie” wulgaryzmów wobec właścicieli, pracowników klubu, zespołu muzycznego i tanecznego w trakcie prezentacji drużyny na stadionie w lutym 2007 roku. Czy jest jakiś sposób, żeby zapobiec tego typu sytuacjom? Czy nie może być porozumienia i zgody pomiędzy grupą zajmującą się oprawami a klubem? Czy tak trudno zrozumieć racje, nie wynikające z widzimisię klubu, ale z warunków zezwolenia na organizowanie imprez masowych?
Ma Pan jakiś pomysł?

3. Od trzech lat rozmawiam i negocjuję z Flagowymi, z odpowiedzialnym za prezentowanie flag na stadionie i na wyjazdach Panem Tomaszem Alchimowiczem, w sprawie nie eksponowania flag z zabronionymi znakami i tzw. pozdrowień do więzienia. Efekt jaki jest każdy widzi. Czy tak trudno zrozumieć, że stadion piłkarski to nie miejsce na prezentowanie przekonań politycznych, popieranie rasistowskich i faszystowskich zachowań, upubliczniania swoich sympatii do chuliganów i przestępców? Ma Pan jakiś pomysł?

4. W 2006 roku wstępnie została przyjęta przez SKLW i Klub deklaracja w sprawie utworzenia stewardingu kibicowskiego. W wielu krajach Europy wolontariat kibicowski zajmuje się kontrolą biletów na bramkach wejściowych, pełni rolę służby informacyjnej, służby ratownictwa medycznego na trybunach, organizuje wyjazdy. Pozwala to na zdecydowane zmniejszenie kosztów organizacyjnych ponoszonych przez kluby oraz podnosi kulturę i poczucie bezpieczeństwa na trybunach. Czy u nas nie są możliwe takie rozwiązania? Mimo moich nalegań nic jak do tej pory z tego nie wyszło.
Ma Pan jakiś pomysł?

Szanowny Panie,
zamiast krytykować i narzekać niech Pan zaproponuje skuteczne sposoby rozwiązania wyżej opisanych problemów. Zaręczam Panu, że propozycje gwarantujące jasne i zrozumiałe zasady realizacji wspólnych przecież celów przez kibiców w porozumieniu z klubem nie pozostaną bez echa.

Mam nadzieję, że przerwanie przez Pana milczenia po dwóch latach coś znaczy, że to nie jest tylko przypomnienie o sobie kibicom Legii, ale także zapowiedź bardziej konstruktywnego podejścia do tzw. „konfliktu”.

Z wyrazami szacunku
Stefan Dziewulski

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.