Mirosław Trzeciak - fot. Woytek
REKLAMA

Transfery, transfery, transfery

Tomek Janus, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Kogo kupi i sprzeda Legia? - takie pytanie nurtuje kibiców Legii. Na razie pozostaje ono bez odpowiedzi. "W tym okienku transferowym nie myślimy o wielkiej aktywności. Rewolucja była latem. Cieszymy się z tego, co nam przyniosła. Widać, że wiele zmieniło się na lepsze. A wiele wskazuje na to, że czas będzie pracował na naszą korzyść, więc będzie jeszcze lepiej" - mówi Mirosław Trzeciak.
Do pierwszego w tym roku treningu Legia przystąpiła więc bez nowych zawodników. Ale już w Hiszpanii do drużyny mają dołączyć piłkarze z Afryki. Chodzi o Mario Booysena, Jamesa Madidilane i Bernarda Parkera z RPA oraz Ransforda Osei i Seidu Yahaya z Ghany. Klub interesuje się też Bryce Moonem z RPA, który będzie grał w Pucharze Narodów Afryki. "Mamy bardzo dobre informacje o tych piłkarzach. Grają oni w swoich reprezentacjach, co także jest dla nas ważne. Jeżeli sprawdzi się jeden lub dwóch z nich, to będziemy zadowoleni" - uważa Trzeciak.

Przychodząc do Legii Trzeciak zapowiadał, że w swojej pracy będzie kierował się żelazną zasadą. Szukając piłkarza najpierw zbada rynek warszawski, następnie Mazowsze, Polskę i dopiero później inne kraje. Czyżby więc w całej Polsce nie było gracza na miarę oczekiwań stołecznego klubu? "W Legii jest trudno grać, bo to mocny zespół. Zresztą Real Madryt też nie ma zbyt wielu wychowanków w pierwszej drużynie. Uspokajam jednak, że nie przepuścimy żadnego utalentowanego warszawiaka. Nastawiamy się na szkolenie młodzieży i to ona w przyszłości ma być naszą siłą" - wyjaśnia Trzeciak, dodając, że zanim zainteresowano się graczami z Afryki, dokładnie zbadano polski rynek. "Problem w tym, że często inne kluby dyktują nam irracjonalne ceny. W Polsce nazwa Legia wywołuje dziwne reakcje. Wystarczy informacja, że interesujemy się jakimś piłkarzem i od razu chce go kupić pół Polski. Dodatkowo jego cena rośnie kilka razy, bo zainteresowała się nim właśnie Legia" – wtóruje mu Urban.

Mimo to w przerwie zimowej na Łazienkowskiej może pojawić się nowy polski zawodnik. Nie będzie to jednak Marek Saganowski. "Zawodnicy z lig zagranicznych mówią co innego dziennikarzom, a co innego potencjalnym pracodawcom. Jako piłkarze chcą jechać na Mistrzostwa Europy, ale mają długie kontrakty w swoich klubach. Rozwiązać taką umowę nie jest łatwo. A jeżeli klub nie rozwiązuje umowy z takim piłkarzem, to ciężko go kupić" - wyjaśnia Trzeciak.

Wciąż nie wiadomo też czy do Legii dołączy Michał Zieliński z Polonii Bytom. "Wysłaliśmy oficjalne zapytanie o niego. Sprawa ucichła, ale nie jest jeszcze zamknięta" - lakonicznie informuje wiceprezes Legii.

Nie wiadomo też czy przy Łazienkowskiej zrezygnują z któregoś z dotychczasowych graczy. "Na dzień dzisiejszy nikogo nie chcemy się pozbywać. Powiedziałem piłkarzom, że media dużo o tym spekulują, ale na razie wszyscy są mi potrzebni. Widać jednak, że niektórzy zawodnicy byli tym poddenerwowani. Wiadomo, że kogoś możemy sprzedać lub wypożyczyć. Ale na razie nikt do mnie nie przyszedł i powiedział, że nie chce grać w Legii" - mówi Urban, który uważa, że to nie transfery zadecydują o postawie drużyny wiosną. "Będziemy grać dużo ważnych spotkań i to dość często. Potrzebujemy więc równorzędnych graczy. Najważniejszy jest więc brak kontuzji, a nie sprowadzenie jak największej liczby nowych graczy" - kończy trener Legii.



Mirosław Trzeciak - fot. Woytek
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.