REKLAMA

Zazdroszczą innym sekcjom

Tomek Janus, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

"Za nasze miasto i za te barwy, oddamy całe życie swe!" - śpiewają na meczach legijnych sekcji kibice. Na tak gorący doping jesienią nie mogli liczyć piłkarze. Okazuje się, że choć piłkarska Legia ma za sobą możnego właściciela, to z zazdrością spogląda na z trudem wiążących koniec z końcem koszykarzy czy hokeistów. Grają oni bowiem przy ogłuszającym dopingu. "Chcielibyśmy, żeby i na piłce nożnej tak było" - przyznał na konferencji prasowej Jan Urban.

Trener Legii nie ukrywa, że wsparcie ze strony fanów jest bardzo ważne. "Dobry doping, a taki potrafią stworzyć kibice Legii, jest nam potrzebny. Szczególnie w meczach z czołówką ligi, które będziemy grali wiosną na własnym stadionie. Poziom sportowy tak się wyrównał, że wsparcie ze strony kibiców często decyduje o wygranej" - wyjaśnia Urban, dodając, że liczy na jak najszybsze rozwiązanie sytuacji, która przy Łazienkowskiej trwa od lipca.

Wtóruje mu Mirosław Trzeciak, przywołując przykład Lecha Poznań. "Dobrze wiemy jaka atmosfera panuje na tamtym stadionie. Wiemy też ile punktów Lech zdobył na własnym boisku. Wszystko dzięki wsparciu kibiców. Ale i u nas może tak być. Pamiętam mecz z ubiegłego sezonu z Koroną Kielce. Aż ciarki przechodziły nam po plecach, gdy słyszeliśmy doping. To było coś niesamowitego. Mam nadzieję, że wrócimy do takich zachowań. Kibice przecież kochają Legię" - argumentuje Trzeciak.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.