Szałachowski powrócił
Po ponad 14 miesiącach przerwy w barwach Legii znów zagrał Sebastian Szałachowki. W słabym meczu z Realem Murica pojawienie się na murawie "Szałacha" było jedynym pozytywem. Podobnie uważa Jan Urban. "Powrót Sebastiana to najjaśniejszy punkt meczu z Murcią. Widzieć go na murawie po tak długiej przerwie, to powód do radości. To przecież zawodnik, który bardzo dużo potrafi" - mówi trener. Sam piłkarz jak zawsze pozostaje skromny. "Cieszę się, że wreszcie wróciłem do gry. Widać jednak było, że moja przerwa była długa" - wyjaśnia Szałachowski.
Bardziej niż na powrót do gry, zwraca uwagę na swoje braki. "Brakowało mi trochę zgrania z kolegami. Tak to już jednak jest, że inaczej wszystko wygląda zza linii bocznej niż z boiska. Z meczu na mecz powinno być jednak lepiej. Przynajmniej mam taką nadzieję" - nie traci optymizmu "Szałach". A powodów do zadowolenia szuka w rzeczach niewielkich. "Nic mnie nie boli. Mam tylko niewielkie bóle mięśniowe, ale na tym etapie przygotowań to nic nadzwyczajnego" - cieszy się legionista.
Trener Urban liczy, że wiosną będzie mógł wystawiać Szałachowskiego do gry. "Nie mamy zbyt wielu piłkarzy, którzy potrafią dobrze grać technicznie. A taki właśnie jest Sebastian. Dodatkowo gra też agresywnie, jest szybki i potrafi strzelić bramkę" - zachwala zawodnika szkoleniowiec.
Sebastian Szałachowski powrócił na boisko - fot. Tomek Janus