Mirosław Trzeciak i Stanisław Machowski - fot. Woytek
REKLAMA

Legia: Zakończyć sprawę Chinyamy

Woytek, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

"Chcemy zająć stanowisko w sprawie, która nas bardzo boli, która tak naprawdę jest sprawą nieoficjalną, ale godzi w dobre imię klubu i Chinyamy. Groclin Grodzisk Wielkopolski od dawna podaje informacje jakoby zawodnik był chory na serce. Tak nie jest" - poinformował dziś dziennikarzy wiceprezes Legii Mirosław Trzeciak. "To bardzo nieeleganckie i nieczyste zachowanie działaczy z Wielkopolski. I nam, i zawodnikowi jest przykro" - dodał Trzeciak.
Na specjalnie zwołanej konferencji obecny był lekarz stołecznej drużyny Stanisław Machowski, który dysponuje wszystkimi aktualnymi badaniami zawodników Legii.
"Wszystkie badania, które wykonujemy, odbywają się regularnie w Centrum Medycyny Sportowej. Korzystamy też z porad Kliniki Kardiologicznej Akademii Medycznej. Takesure Chinyama został zbadany w jednym i w drugim ośrodku. Żadnych wad jeżeli chodzi o układ krążenia i oddychania nie ma. Piłkarz przeszedł kilkadziesiąt testów - w tym próbę supremalną, czyli przerwania pracy serca, i badania nie wykazały nic złego. Nie stwierdzono najmniejszych nieprawidłowości. Lekarze uznali nawet, że jest to zawodnik o dużej wydolności. Prosiłbym państwa, abyśmy raz zakończyli dywagacje na ten temat." - powiedział Machowski.

"Takesure gra pierwszy pełny sezon w ekstraklasie. U nas rozegrał 18 spotkań, w sumie ponad 1200 minut. Nie opuścił właściwie żadnego treningu. Nie był mu nigdy potrzebny żaden wypoczynek. Ze strony sportowej wykonał 100 procent pracy, jaką nałożyli na niego trenerzy. Jest trzecim strzelcem ekstraklasy, mimo że jego doświadczenie w polskiej lidze jest niewielkie." - dodał Trzeciak.

Legia w całej rundzie jesiennej nie miała problemów z Chinyamą, oprócz jednej kontuzji łydki.

"Dlaczego, skoro wg działaczy z Grodziska ten zawodnik ma wadę serca, przez pół roku grał w Groclinie? Ta wada przecież nie dokonuje się natychmiast. Jest to dla mnie bardzo dziwne. Gdyby zawodnik był chory, to nie dopuściłbym go do treningu." - ripostował Machowski.

W sobotę właściciel Dyskobolii Zbigniew Drzymała powiedział, że w lecie polecił przekazać Legii wyniki badań Chinyamy. Tymczasem okazuje się, że Legia nic takiego nie otrzymała - co więcej, to prezes Legii wystąpił do Dyskobolii o przedstawienie dokumentów potwierdzających chorobę piłkarza i od października Legia nie doczekała się odpowiedzi.

"Jest mi przykro, że człowiek który kieruje pierwszoligowym klubem, wygłasza publicznie takie rzeczy. Robi przecież krzywdę piłkarzowi. Kto wie czy nie jest to związane z tym, że do ostatniej chwili Groclin składał ofertę Chinyamie, nawet po tym jak ogłosili jego wadę. To mi się w głowie nie mieści." - zakończył Trzeciak.




fot. Woytek
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.