REKLAMA

Ciężki czas "Zielka"

Fumen, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Ciężki czas nastał dla Jacka Zielińskiego. W ostatnich dniach okazało się, że prowadzona przez niego Korona Kielce jest oskarżona o korupcję. Co prawda proceder ten podobno odbywał się kilka lat temu, kiedy „Scyzoryki” występowały w II i III lidze, ale wszystko odbija się na zespole właśnie teraz. Z tego powodu decyzją zarządu zostali odsunięci zawodnicy Korony, którzy bronili wówczas barw w żółto-czerwonych trykotach. A to nie jedyne problemy "Zielka".

Po meczu na konferencji prasowej nie zabrakło pytań pod adresem byłego trenera Legii o całą sytuację w Koronie. - Nie jest to czas i miejsce, żeby rozmawiać na tego typu tematy. Na pewno będziemy mieli bardzo dużo czasu, żeby się nad tym wszystkim zastanowić. Trudno przewidzieć jakie będą konsekwencje tych ostatnich wydarzeń.- powiedział Jacek Zieliński.

Przeciwko Legii nie mógł zagrać Hermes, Jakub Zabłocki oraz Sławomir Rutka. Cała trójka grała przed laty w Koronie, kiedy ta występowała na trzecioligowym froncie. Szczególnie pierwszy z zawodników jest kluczową postacią w ekipie Korony. - Jest to bardzo przykra sytuacja zarówno dla mnie, jak i dla całego zespołu. Byliśmy zdumieni tą decyzją a zarazem jej przeciwni. - przyznał „Zielek”. - Ci zawodnicy, w szczególności Hermes to serce tego zespołu. Człowiek nieskazitelny, będący ikoną Korony od lat. Zawieszenie tego zawodnika niekoniecznie było dobrym rozwiązaniem. Wiadomo przecież, że nie możemy mieć pewności, że ci zawodnicy mieli cokolwiek wspólnego z tym co się działo wiele lat temu w Koronie. - kontynuował. - Bardzo mi zależało na tym, żeby Hermes i Zabłocki byli dzisiaj razem z nami. Niestety nie udało się do tego doprowadzić i musieliśmy radzić sobie bez nich. - wyjaśnił opiekun kielczan.

Zawirowania poza boiskiem przekładają się również na wydarzenia na murawie. - Wiedziałem, że jeśli przeciw Legii strzelimy jako pierwsi bramkę, ten zespół będzie nabierał jeszcze większej wiary. Natomiast w przeciwnym wypadku z psychiką mogło być różnie. Na mecz wychodziliśmy bardzo zmotywowani, ale zdawałem sobie sprawę, że to co się wydarzyło w ostatnich dniach może mieć wpływ na to, co będzie się działo na boisku. - powiedział Jacek Zieliński.

Jednak nim gracze w żółto-czerwonych strojach pojawili się na murawie, upłynęło kilka dobrych minut. Legioniści zdążyli w tym czasie przywitać się z arbitrami spotkania, a Marcin Burkhardt odebrał w tym czasie pamiątkową paterę oraz bukiet kwiatów od przedstawicieli Klubu. - To była forma protestu ze strony drużyny, którzy chcieli dać w ten sposób wyraz temu, że ich koledzy zostali zawieszeni bez powodu. - wyjawił „Zielek”.

Formą protestu było także późniejsze wyjechanie na mecz do Warszawy. W piątek pojawiła się informacja, że kielczanie w ogóle nie zagrają na Łazienkowskiej. Ostatecznie pojawił się komunikat, że Jacek Zieliński wraz ze swoim zespołem stawią czoła Legii. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że nie mogliśmy bojkotować tego meczu w żadnym wypadku. Gramy dla Korony, mamy podpisane umowy, z których musimy się wywiązywać. Jedziemy na mecz czy nie, było dla nas sprawą jasną. Kwestią był wyjazd zawieszonych piłkarzy. W piątek wieczorem rozmawiałem z zawodnikami, bo nie chciałem, żebyśmy jechali do Warszawy, aby tylko rozegrać spotkanie, tylko przybyć i coś osiągnąć. Te rozmowy były bardzo istotne. - powiedział o całym zamieszaniu szkoleniowiec Korony.

Bez wątpienia w takich warunkach i atmosferze trudno skupić się na futbolu. To przekłada się również na wyniki. Porażka z Legią sprawiła, że kielczanie zajmują 5. miejsce w lidze i mają aż 9 punktów straty do trzeciej lokaty dającej start w Pucharze Intertoto. - Zgadza się, że europejskie puchary nam się oddalają. Jednak mamy trochę inne problemy. Rozważania na temat szans, żeby dogonić czołówkę i jak najwyżej wspiąć się w tabeli, nie są tematami do przemyśleń na obecną chwilę. - stwierdził były zawodnik Legii.

Obecnie Jacek Zieliński musi pomyśleć nie tylko o problemach pozasportowych, ale przede wszystkim o grze ofensywnej swego zespołu. W ostatnich pięciu ligowych meczach „Scyzoryki” zdobyły zaledwie trzy bramki. - Oczywiście, że zastanawiam się nad grą napastników. Są takie momenty, że zawodnicy myślą jak mają zdobyć bramkę. To nie jest tak, że Marcin Robak nie ma sytuacji. W meczu z Polonią Bytom miał cztery okazje i nie udało mu się pokonać bramkarza rywali. Z Legią miał również szansę na gola, ale się nie udało. Wierzę, że to przełamanie w końcu nastąpi. Wiem, że dziennikarze często pytają Pana Lucjana Brychczego dlaczego tak jest, że napastnik miewa serie kiedy strzela gola za golem, a później marnuje akcję za akcją. Jednak nie jest to łatwe do wytłumaczenia, bo to nie chodzi o brak treningu strzeleckiego. Coś się zatnie, mija mecz za meczem wkrada się nerwowość i seria się wydłuża. - wyjaśnił kiepską formę strzelecką swoich podopiecznych Jacek Zieliński.

Bez wątpienia trudne czasy nastały dla obecnego trenera Korony. Zamieszanie związane z korupcją w futbolu. Przeciętna forma całego zespołu. Oddalające się europejskie puchary. To wszystko sprawia, że przed Jackiem Zielińskim stoją nie lada wyzwania i ogrom pracy. Patrząc przez pryzmat tego, co „Zielek” zrobił dla warszawskiej Legii jako jej gracz oraz trener, nie pozostaje nic innego, jak tylko życzyć pomyślności. Powodzenia Panie Jacku!

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.