REKLAMA

Walkower za transparent?

źródło: Sport - Wiadomość archiwalna

To był weekend protestów. Praktycznie na każdym ligowym stadionie kibice wywieszali transparent o treści "Stop katom w niebieskich mundurach". Jednak tylko jeden klub został postraszony walkowerem i na jednym stadionie delegat nie pozwolił rozpocząć meczu - w Wodzisławiu, gdzie transparent wywiesili fani Górnika. W tym samym czasie na oczach tysięcy kibiców i telewidzów Canal+ bez najmniejszych problemów rozpoczęło się spotkanie Legii z Koroną. Dokładnie tej samej treści transparent wisiał w najlepsze na "Żylecie".
"Nie jest prawdą, że delegat w Warszawie nie zareagował. Rozmawiał z przedstawicielami Legii na temat zdjęcia napisu. Usłyszał jednak, że klub nie jest w stanie rozwiązać tego problemu i woli narazić się na karę finansową. Kara będzie pewnie wysoka" - twierdzi Wiesław Wieczorek, przewodniczący Wydziału Bezpieczeństwa PZPN. "Uważam, że droga, którą poszedł pan Jerzy Miedziński w Wodzisławiu, była słuszna. Z drugiej strony czekam na dokładne wyjaśnienia z obu meczów. Po nich będziemy mogli podjąć konkretne decyzje." - dodaje.

Jeden z delegatów uważa, że każda taka sytuacja jest inna: "Oczywiście, na każdym stadionie powinny obowiązywać te same reguły, ale... Delegat musi mieć wyobraźnię i świadomość, jakie konsekwencje może wywołać jego decyzja. Jeżeli sytuacja jest napięta, a chęć ściągnięcia transparentu może doprowadzić do prawdziwych burd, wtedy lepiej niech napis sobie wisi. To wybór mniejszego zła. Ja zawsze pytam policję i ochronę, czy biorą na swoją odpowiedzialność za ściągnięcie transparentu. Jeżeli nie, lepiej nie ryzykować."

"Jeżeli okaże się, że delegat w Warszawie nie dopełnił do końca swoich obowiązków, też może być ukarany" - mówi Wieczorek.

Sytuacja była o tyle czytelna, że podczas niedzielnych spotkań delegaci wiedzieli już, a przynajmniej powinni wiedzieć, iż podobne napisy pojawiły się wszędzie. Pierwszy już w piątek w Bytomiu, gdzie jeden apel spikera wystarczył, by kibice zdjęli transparent. Wszystkie mecze zaczęły się zgodnie z planem.
Czy Górnikowi faktycznie groził w niedzielę walkower? "Nie delegat decyduje o walkowerze. Po prostu mógł nie dopuścić do rozpoczęcia meczu i opisać wszystko w protokole. Powstałoby jednak spore zamieszanie, gdyby meczu nie było, a w Warszawie, gdzie wisiał podobny transparent, grano. Przepisy muszą zostać jeszcze bardziej sprecyzowane" - kończy Wiesław Wieczorek.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.