Jan Urban i jego asystent Jose Vicuna - fot. Mishka
REKLAMA

Rok Urbana w Legii

Tomek Janus, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Równo rok temu, 4 czerwca 2007 r., trenerem Legii został Jan Urban. Jego przyjście było zaskoczeniem, a przed stołecznym klubem stawiało wiele znaków zapytania. Trudno było przewidzieć czy młody i niedoświadczony w prowadzeniu seniorów trener, podoła wyzwaniu. "Jak wszyscy wiecie, jestem debiutantem na boiskach pierwszoligowych i jest to wielkie wyzwanie dla mnie" - nie ukrywał szkoleniowiec. Po roku ma na swoim koncie Puchar Polski i wicemistrzostwo Polski.

Prowadzenie Legii nie wyszło na dobre już wielu trenerom. Przekonał się o tym choćby Franciszek Smuda. Sytuacja Urbana była jeszcze gorsza. Po pierwsze nigdy wcześniej nie prowadził drużyny pierwszoligowej. Doświadczenie trenerskie miał, ale zdobył je tylko pracując z juniorami w Osasunie Pampeluna. Jakby tego było mało, nowy szkoleniowiec przychodził do Legii, która miała za sobą zły sezon i fatalną atmosferę w szatni. Szybko okazało się jednak, że Urban wie jak z legionistów znów zrobić drużynę. Pokazało to już pierwsze zgrupowanie w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie nie było równych i równiejszych. Reprymendę dostał nawet Roger, który po jednym z treningów migał się od noszenia bramki. "Bez znaczenia jest, czy jesteś średnim, czy bardzo dobrym piłkarzem. Bez kolegi, który na boisku wskoczy za ciebie w ogień, jesteś nikim. Mówimy przecież o piłce nożnej, która jest grą drużynową. Tu siłą musi być drużyna. Jakiekolwiek podziały osłabiają jej wartość. Zespół wewnętrznie podzielony, automatycznie skazuje siebie na niekorzystny wynik sportowy" - wyjaśniał swój pogląd na piłkę nożna Urban.

Obserwując zajęcia prowadzone przez nowego trenera można było jednak dojść do wniosku, że w Legii czeka go iście syzyfowa praca. Ćwiczenia często przypominały treningi... trampkarzy. "Uważam, że piłkę zawsze można przyjąć lepiej lub gorzej, minąć rywala w ten czy inny sposób" - bronił treningów Urban. Po pierwszym oficjalnym meczu w Wilnie szkoleniowiec nie miał jednak wesołej miny. Legia, która zachwycała podczas sparingów, tym razem zagrała bardzo źle. Trudno jednak było wyciągać wnioski, bo spotkanie zostało przerwane po pierwszej połowie. Liga pokazała, że nie jest aż tak źle. Siedem zwycięstw w siedmiu pierwszych kolejkach robiło wrażenie, ale do zdobycia mistrzowskiej korony i tak nie wystarczyło. Po znakomitym początku przyszły potknięcia i głupie wpadki. Mimo to po roku widać efekty pracy Urbana.

Po stronie zasług szkoleniowca trzeba zapisać nie tylko zdobycie Pucharu Polski, ale także zmiany, które zaszły w drużynie. Urban potrafił dotrzeć do Rogera i Edsona, którzy zastanawiali się nad opuszczeniem Warszawy. Podział na Polaków i obcokrajowców odszedł w zapomnienie. Wszystko dlatego, że Urban wyciągnął wnioski ze swojej pracy z młodzieżą i wszystkich zawodników traktuje jednakowo. Ciężko u niego grać za zasługi. Szczególnie widoczne było to w rundzie jesiennej. Zmiany w składzie pojawiały się nawet po wygranych meczach. Kadrowicz Leo Beenhakkera Jakub Wawrzyniak w Legii często siedział na ławce rezerwowych. A to wyzwalało u piłkarzy sportową złość. "Oni mają być wkurzeni, że nie grają. Z drugiej strony muszą uszanować moją decyzję. Jestem przeciwnikiem myślenia, że jak gram to jest dobrze, a jak siedzę na ławce, to obrażam się na cały świat. Jesteśmy drużyną i wiem, że mam zawodników, którzy są żądni gry. Oni wiedzą, że dostaną swoją szansę. To ma być kolektyw. Wszyscy musimy trzymać się razem, bo wszyscy ciągniemy ten wózek w jedną stronę" - ripostował Urban.

Praca z juniorami spowodowała także, że Urban nie bał się stawiać na piłkarskich nastolatków. Rok temu nazwiska Macieja Rybusa, Ariela Borysiuka, Kamila Majkowskiego, Przemysława Wysockiego czy Wojciecha Trochima nie były zbyt znane w futbolowym świecie. Dziś dwóch pierwszych na stałe zadomowiło się w pierwszej drużynie. Pozostali na razie występują w niej rzadziej, ale jeżeli dalej będą się rozwijać w takim tempie, to przyszłość w Legii może należeć do nich. Zresztą takie są właśnie plany klubu. Mirosław Trzeciak zapowiada, że młodzi gracze nie są na sprzedaż. A że każdy mecz to dla nich doświadczenia, które będą procentować, postawienie na młodzież może okazać się największym sukcesem Urbana.

Dobra atmosfera w drużynie przełożyła się też na wyniki. Po dramatycznym meczu Legia pokonała Wisłę Kraków i sięgnęła po Puchar Polski. W lidze to jednak krakowianie byli górą. Było to tym bardziej bolesne, że po pierwszych siedmiu kolejkach legioniści zdecydowanie przewodzili w tabeli. Jeszcze podczas zimowych zgrupowań Urban zapowiadał, że dogoni i przegoni Wisłę. Tu z pomocą nie przyszli mu działacze. Zimowe transfery wzmocnieniami po prostu nie były. Wiosną, gdy doszły do tego kontuzje i żółte kartki, trener miał duże problemy z wystawieniem mocnego składu. "Sok z cytryny wyciskaliśmy tak maksymalnie, że dziś nie mogliśmy wycisnąć nic więcej" - przyznał po przegranym finale Pucharu Ekstraklasy Urban.

To właśnie przegranie rywalizacji w lidze i Pucharze Ekstraklasy trzeba zapisać po stronie porażek obecnego trenera Legii. Trzeba jednak pamiętać o kilku rzeczach. Przede wszystkim wiosną dysponował zbyt małą liczbą zawodników, by rywalizować w trzech rozgrywkach. Puchar Ekstraklasy nie jest zbyt prestiżowym trofeum, a dodatkowo finał Legia rozgrywała cztery dni po ciężkim meczu z Wisłą Kraków. Jednak Urban jest na tyle ambitny, o wygraną walczy nawet z Jackiem Magierą w siatkonogę, że za porażki będzie chciał zrewanżować się w przyszłym sezonie. Pytanie tylko czy będzie miał odpowiedni skład, by walczyć o najwyższe cele. Na razie w mediach pojawia się wiele nazwisk piłkarzy, którzy mają zostać legionistami. Dotychczas udało się zatrzymać Piotra Gizę i Takesure Chinyamę oraz kupić Piotra Rockiego. Ale Legia potrzebuje kolejnych wzmocnień, bo Urban musi mieć kim grać. W innym przypadku cytrynę wyciśnie już chyba na wiór.



ROZGRYWKIOGÓŁEMU SIEBIENA WYJEŹDZIEBRAMKI
rozgrywkiwygraneremisyporażkiwyg.rem.por.wyg.rem.por.bramki
Ekstraklasa2037121282548-17
Puchar Polski5202103108-1*
Puchar Ekstraklasy55114041114-10
Europejskie puchary0010000010-3 (walkower)
SUMA:30 (61,22%)10 (20,4%)9 (18,36%)15 (65,21%)6 (26,08%)2 (8,69%)15 (57,69%)4 (15,38%)7 (36,92%)70-31**

* bez rzutów karnych w meczu finałowym z Wisłą Kraków
** łącznie z wynikiem walkowera w meczu z Vetrą Wilno
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.