Koszykówka: Zaproszenie od PLK wpłynęło
Wczorajsza Gazeta Wyborcza informowała o tym, że koszykarska Legia została zaproszona do Dominet Basket Ligi - najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Trener Legii, Robert Chabelski potwierdził, że faktycznie zaproszenie wpłynęło do klubu. "Zaproszenie polega na tym, że możemy wykupić dziką kartę, wpłacając do kasy związku kilkaset tysięcy złotych, a ponadto musielibyśmy przedstawić budżet klubu na wysokim poziomie." - powiedział serwisowi Legia LIVE! Robert Chabelski. Legioniści mają jeszcze niespełna miesiąc, by odpowiedzieć na zaproszenie PLK.
Na razie trudno sobie wyobrazić, by sekcja koszykówki Legii, zarządzana od niedawna przez Stowarzyszenie Koszykówki Legii Warszawa, znalazła sponsora chętnego do wyłożenia takich środków. Prezesem Stowarzyszenia jest Paweł Gmoch, a w skład zarządu wchodzą również Marek Nowakowski oraz Krzysztof Wojtczak.
Znacznie wcześniej upływa termin zgłaszania drużyn na sezon 2008/09 do drugiej ligi, czyli klasy rozgrywkowej, w której w minionym sezonie występowali legioniści. Na razie nie wiadomo, którzy zawodnicy występować będą w barwach Legii w kolejnym sezonie. Wszystko zależy od budżetu, jakim dysponować będzie nasza koszykarska sekcja oraz klasy rozgrywkowej, w której wystartuje.
Koszykarska Legia po raz ostatni występowała w ekstraklasie w sezonie 2002/03 - wtedy w całym sezonie nasza drużyna wygrała tylko siedem spotkań i spadła do pierwszej ligi. Tam niestety występowała tylko przez rok. Legioniści z trudem wywalczyli wtedy awans do fazy play-off, w której musieli uznać wyższość Turowa Zgorzelec (obecny wicemistrz Polski). Niestety, ze względu na problemy finansowe Legia w sezonie 2004/05 nie została zgłoszona do rozgrywek pierwszej ligi, tylko o jedną klasę niżej. Skorzystał na tym inny obecny reprezentant ekstraklasy, Znicz Jarosław, który zajął nasze miejsce.
Teraz przed drużyną siedmiokrotnych mistrzów Polski kolejna okazja, by ponownie zagrać wśród najlepszych. Przez ostatnie lata wielokrotnie słyszeliśmy już o możliwości wykupienia dzikiej karty, lecz za każdym razem kończyło się na dywagacjach. Prawdopodobnie tak samo będzie i tym razem. Chyba, że z dnia na dzień znajdzie się chętny do wyłożenia kilku milionów złotych...
