Radość zwycięskiej drużyny (Grzelak, Rocki, Smoliński i Rzeźniczak), smutek pokonanych (Giza) - fot. turi
REKLAMA

Kto jest mistrzem w siatkonogę?

turi, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Cały tydzień morderczych treningów i luźny weekend - tak wyglądał mijający tydzień na obozie Legii w Grodzisku Wielkopolskim. Jeśli gdzieś na świecie organizowane są zawodowe turnieje gry w siatkonogę, to warszawianie powinni się do nich zgłosić jako drużyna. Wygrana gwarantowana, bo dominacja Jacka Magiery i Jana Urbana w tej dyscyplinie właśnie dobiegła końca - teraz rządzą młodzi. Ich technika gry jest nienaganna!

Fotoreportaż z turnieju siatkonogi - 36 zdjęć turi
Dzisiejszy turniej siatkonogi przyniósł emocje porównywalne z najlepszymi meczami na Euro 2008. W drodze losowania (każdy losował karteczkę z odpowiednim numerem), legioniści podzielili się na pięć czteroosobowych zespołów. Wyniki poszczególnych spotkań zapisywał skrupulatny asystent Kibu, który nie rozstaje się ze swoim notesem i ołówkiem. Zabrakło supertechnika Edsona, który zmaga się z kontuzją mięśnia, Aco Vukovicia (zaczął już biegać), Wojtka Skaby (trenował z Krzysztofem Dowhaniem) oraz młodzieży - Macieja Rybusa, Ariela Borysiuka i Przemka Wysockiego. "Trener daje nam odpocząć przed sparingiem" - żartowali młodzi legioniści.

Początkowo furorę robiła - może dlatego, że najgłośniejsza - ekipa dowodzona przez Piotra Bronowickiego. "Tak jest, jedziesz, przebij!" - mobilizował swoich kolegów raz po raz "Skuter". I ta mobilizacja pomagała, ale... do czasu. Potem rywale - Bartłomiej Grzelak, Piotr Rocki, Marcin Smoliński i Jakub Rzeźniczak - dokonywali na boisku cudów, odrabiając punkt za punktem, i w końcu wygrywając przegrany - wydawałoby się - mecz. "Do koń-ca, do koń-ca" - pokrzykiwał "Rocky", a po każdej udanej akcji nasi piłkarze ściskali się niczym podopieczni Raula Lozano. Radość "Grzelusia" i spółki była więc po piłce meczowej ogromna, a "Skuter" mógł tylko smętnie kiwać głową. Na nic się zdały dobre serwy Piotrka Gizy, niezła technika Dalibora Veselinovicia i ofiarność Kibu, którego z całych sił dopingował zresztą Jan Urban. I Kibu wznosił się na wyżyny swoich umiejętności - wzbudził dziki aplauz na "trybunach", wygrywając pojedynek główkowy z Grzelakiem. To było jednak za mało na urodzonych szczęściarzy.

Drużyna Grzelaka szybko stała się jednym z pretendentów do mistrza siatkonogi weekendowej edycji. Ale kroku dotrzymywał im team Tomka Kiełbowicza, Janka Muchy, Dicksona Choto i Błażeja Augustyna. Linia obronna Legii szła jak burza i po trzech meczach miała na koncie trzy zwycięstwa. Niespodziewanie na drodze do tytułu stanął im trener Jan Urban, który stworzył drużynę z "Panczo", jak nazywają Kumbeva koledzy, Miro Radoviciem i "Jędzą". A trenerowi dzielnie kibicowali ci, którzy chcieli na wygranej Urbana skorzystać - drużyna Grzelaka. Pokrzykiwali, denerwując rywali i robili prawdziwą miazgę za linią boczną. Co prawda "Kiełbik" i spółka przegrali ostatni mecz, ale zostali zwycięzcami weekendowego turnieju - Kibu wyliczył, że byli lepsi w małych punktach. A i tak do pamiątkowego zdjęcia ustawili się... Grzelak, Rzeźniczak, Smoliński i Rocki.

Fotoreportaż z turnieju siatkonogi - 36 zdjęć turi

























fot. Tomek Janus
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.