Mikel Arruabarrena odbył pierwszy trening z nowymi kolegami - fot. turi
REKLAMA

Dali z siebie sto procent

turi - Wiadomość archiwalna

Skończyła się laba. "Lajtowy" weekend to już przeszłość. Dziś trenerzy bez litości przegonili legionistów na zajęciach. Biegi nadzorowane przez Ryszarda Szula "wojskowi" zapamiętają na długo. Ćwiczenia aplikowane przez Jacka Magierę były niezwykle wymagające. A na koniec na podopiecznych Jana Urbana czekała jeszcze gierka. Tym razem normalnie trenował Aco Vuković, do drużyny dołączył nowy nabytek "Aro", a z hotelowego pokoju wreszcie wyszedł na słońce Edson.

Fotoreportaż z treningu - 48 zdjęć turi
Brazylijczyk na razie musiał zadowolić się spacerkiem naokoło boisk treningowych. W monotonnym zajęciu towarzyszył mu doktor Stanisław Machowski. Edson był uśmiechnięty, cieszył się z powrotu do zajęć. W końcu przesiedzieć całe przygotowania w hotelu, to nic przyjemnego. "Doktor jest super, najlepsi" - podnosił kciuk w górę zadowolony "Edsoński".

W tym czasie jego koledzy w różnym tempie biegali wokół boiska - trzy szybkie serie, przedzielone spacerami. Razem z drużyną biegał też nowy nabytek Legii, Mikel Arruabarrena. Potem legioniści zostali podzieleni na grupy - ćwiczyli strzały i podania na jeden i dwa kontakty. "Teraz się okaże, ile brakuje nam do najlepszych drużyn" - dumał jeden z reporterów, siedzących za boiskiem. Źle jednak nie było, chociaż na boisku zabrakło Rogera i Edsona, którzy z reguły najlepiej radzą sobie z takimi zadaniami.

Bramkarze ćwiczyli z Krzysztofem Dowhaniem, a potem przenieśli się na główną płytę i wzięli udział w gierce z resztą zespołu. Niesamowicie radził sobie w bramce Jano Mucha. "No on wszystko łapie" - denerwował się Miro Radović. "Rado, ty zacznij strzelać celnie, to on przestanie łapać. Bo nie tyle Janek łapie, co ty nie trafiasz!" - natychmast zareagował na to marudzenie trener Urban. Wszyscy obserwowali jak radzi sobie "Aro", ale na oceny jeszcze za wcześnie. Na razie dostawał mało podań, czasem biegał w kółko czekając, aż któryś z kolegów go zauważy.

Kiedy piłkarze zmęczeni schodzili do szatni, na boisku zostało jeszcze dwóch twardzieli. To "Skuter" wyzwał "Gizmo" na pojedynek w siatkonogę. "Gramy dwa sety, na przewagi" - zarządził Bronowicki i po chwili zaczęła się gra. W pierwszym secie warunki dyktował "Skuter", który zadowolony z siebie co chwilę próbował wyprowadzić Gizę z równowagi. Ale w drugim secie role się odwróciły. Nagle zrobiło się 8:2 dla "Gizmo". "Nie wytrzymałem kondycyjnie, nie mam siły, już nie mogę" - marudził przegrywający "Skuter". "Fakt, trening był ciężki" - przyznawał jego rywal. I chyba tylko "Gizmo" wie, jak mógł roztrwonić tak dużą przewagę - końcówka była bowiem emocjonująca, choć więcej w niej było punktów po stratach rywali, niż efektownych akcji. Ostatecznie rzutem na taśmę wygrał Giza. Trzeciego, rozstrzygającego seta żaden z piłkarzy grać już nie chciał. "Ale po południu idziemy na bilard. Obiecałeś!" - zarządził "Skuter".

Fotoreportaż z treningu - 48 zdjęć turi





fot. turi
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.