Gdyby Miroslav Radović wykorzystał tę sytuację, nikt by nie zastanawiał się nad tym czy był rzut karny - fot. Mishka
REKLAMA

Radović: Sam nie wiem co się stało pod koniec meczu

Fumen, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Stadionowy zegar wskazywał 90. minutę meczu. Wynik 2-2. W pole karne wbiega Miroslav Radović, który po kontakcie z rywalem niczym rażony piorunem pada na ziemię. Faul? Nie. Sędzia Hubert Siejewicz sięga do kieszeni po żółtą kartkę i pokazuje ją pomocnikowi Legii za symulowanie. Zdaniem obserwatorów, którzy zerknęli na powtórkę, rzut karny w pełni należał się gospodarzom. Co na to sam poszkodowany?
"Sam nie wiem, co wydarzyło się pod koniec meczu, gdy padłem w polu karnym. Moim zdaniem był kontakt z zawodnikiem Polonii. Decyzja sędziego jest jednak ostateczna i nie ma co o tym dyskutować" – stwierdził Radović, który znany jest z tego, że dość często przewraca się przy choćby niewielkim kontakcie z przeciwnikiem.

Jednoznacznej odpowiedzi nie dał również Jan Urban, który stwierdził po meczu: "Trudno mi powiedzieć czy był rzut karny. Zresztą uważam, że i bez tej sytuacji ten mecz powinniśmy wygrać."
Cóż, nie sposób się nie zgodzić z opiekunem legionistów.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.