REKLAMA

Kątem oka - 45. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

Nie może być dobrze i nie może być normalnie. Piłkarze pojechali na Śląsk jak na wycieczkę, po pewne 3 punkty. Zamiast tego wszyscy dostali... Grzyba. A trener Polonii Bytom udowodnił, że jednak w jego szaleństwie jest metoda, po czym ogłosił się prezydentem, czy coś w tym stylu. Tak czy owak, Legia totalnie się skompromitowała, a Jan Urban po raz kolejny mocno się zdziwił. Trudno mu się... dziwić. Porażka to prawdziwy szok i trudno ją przełknąć. Poza tym tydzień, jak wiele innych. Zaczęło się dość zabawnie.
Po wygranej z Lechią 3:0, nasi piłkarze zasiedli na samym szczycie tabeli, o jedną bramkę wyprzedzając zespół, który wspierają fani Polonii Warszawa, nota bene wychwalani pod niebiosa przez "Gazetę Wyborczą" za kulturalny doping - gratulacje! Szczere, słowo kłamczucha. W każdym razie, w poniedziałek owi kibice zaczęli grzebać w regulaminie rozgrywek PZPN i naginać jego interpretację, by udowodnić, że czarne jest białe. A konkretnie, że lider jest czarny. Widocznie świadomość bycia na czele tabeli po 11. kolejce mocno dowartościowuje, a niektórym jest to niezwykle potrzebne. To co? Stukamy się w głowę, czy wyśmiewamy?

Wtorek był wyjątkowo wesoły. Dziennikarz "Przeglądu Sportowego" raczył był przetłumaczyć tekst wywiadu z Inakim Descargą, który zamieszczono w hiszpańskim dzienniku "As". Z treści rzeczonego tłumaczenia wynikało, że Hiszpan nosi się z odejściem z Legii w zimie, bo mu "zimno i pada, i zimno i pada na to miejsce w centrum Europy". Tymczasem, portal weszlo.pl odkrył, że Descarga mówił coś zupełnie innego. Niezła wpadka kolegi "DAW". Ciekawe tylko, jaka była jej przyczyna? Nie znał hiszpańskiego czy po prostu uznał, że tekst o odejściu Inakiego lepiej się sprzeda, a i tak nikt mu się nie przyjrzy?
Tego samego dnia głos dał dawno nie słyszany Marek Citko, swego czasu bożyszcze całej Polski, zwłaszcza tej klerykalnej. Otóż "Święty Marek" rzekł - "Za prawdę, za prawdę powiadam wam, Legia nie ma charakteru. Nie idźcie tą drogą!". Może i racja, ale zawodnik, który pierwszy odstawiał nogę podczas występów na Łazienkowskiej powinien zachować raczej sacrum silentium.

W środę mogliśmy zapoznać się z nową ofertą klubowego sklepiku z pamiątkami. Rzeczywiście, jest na co popatrzeć. Bluzy, t-shirty czy koszulki polo, robią wrażenie. Wszystko ładne, solidnie wykonane, ale wszystko na nic, bo całość psuje malutki, szkaradny znaczek. Mówi się, że to nasz herb, ba, podobno nawet historyczny. Tyle, że to teraźniejszy projekt nawiedzonego grafika, który ITI sprytnie wciska nam już od 2006 roku.

Czwartek przyniósł konferencję prasową przed meczem z Polonią Bytom. Jan Urban błysnął znajomością bytomskiej "szarańczy" i zapowiedział, że jego zespół przygotował specjalne ustawienie do obrony przed tym sposobem rozgrywania rzutów rożnych. Okazało się potem, że nasi piłkarze tak skupili się na realizacji przedmeczowych założeń, że zapomnieli o strzelaniu goli. Na bramkę rywala oddali ledwo jedno uderzenie celne. Grunt jednak, że "szarańcza" została powstrzymana.

Piątek to przede wszystkim mecz, ale nie warto w ogóle o nim pisać. Wystarczyła ambicja i wola walki Ślązaków, a Legia była bezradna jak niemowlę. Może to dziwaczna architektura bytomskiego obiektu zdekoncentrowała naszych i sprawiła, że poruszali się jak muchy w smole. Wynik 1:0 dla gospodarzy, po pięknym strzale Rafała Grzyba mówi wszystko i można było wstydliwie spuścić głowy.
Skoro graczom należą się wyłącznie słowa krytyki, to wypada w tym miejscu pochwalić działaczy KP. W weekend zorganizowane zostały dwie wycieczki historyczne po miejscach związanych z wydarzeniami listopada 1918 r. A, że w sierpniu klub organizował już takie wyjścia do muzeum Powstania Warszawskiego, to tym większe należą się brawa.

W sobotę było o tyle lepiej, że pozostałe drużyny czołówki jedynie zremisowały i sytuacja Legii w tabeli nie jest zła. Problem w tym, że nie ma co się oglądać na innych. Ogórków trzeba opierd..., jak mawiał klasyk. Choć może lepiej akurat się na nim nie wzorować?

Kolejny dzień zaniepokoił nas informacją o kontuzji Dicksona Choto, który nie będzie mógł zagrać z GKS Bełchatów. Gorzej, że w jego miejsce wystąpi Pance Kumbev, a to zwiastuje duże kłopoty...

Miejmy nadzieję, że zimny prysznic z Bytomia przyniesie efekt i w dniu Święta Niepodległości "wojskowi" nawiążą do wspaniałych tradycji swych założycieli - pokażą ambicję, wolę walki i wygrają w Bełchatowie. A już w piątek mecz w Warszawie ze Śląskiem Wrocław. I może...


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.