REKLAMA

Kątem oka - 47. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

Za nami kolejny udany tydzień. Wygrała kadra, wygrała Legia (nawet dwukrotnie) i mimo paskudnej pogody świat wydaje się być piękniejszym. Formalnie runda jesienna została zakończona, ale nasi „najdrożsi” działacze tak sobie wymyślili, że sezon składa się dwóch równych rund rozgrywek. Jedna liczy sobie 17 kolejek, a druga 13. Dzięki temu „genialnemu” pomysłowi, kibice marzną w śniegu, oglądając beznadziejne mecze, w których to pogoda dyktuje warunki. Frekwencja na stadionach już dramatycznie spadła, a przed nami jeszcze dwie serie gier. Może jednak klimat się nad nami zlituje? Bo inaczej będzie marnie. Zwłaszcza, że w Gdańsku jak działają jupitery, to już nie grzanie murawy. A właśnie we Wrzeszczu już w piątek Legia powalczy o kolejne zwycięstwo.
Tymczasem w poniedziałek odnotowaliśmy wydarzenie na które czekało już kilka pokoleń legionistów. Na naszym stadionie rozpoczęły się prace związane z przygotowaniem do budowy nowego obiektu! Wprawdzie to była tylko koparka i dźwig, a robotnicy głównie zajmowali się uprzątaniem terenu. Najważniejsze, że się zaczęło.
Ponadto mogliśmy przeczytać wielowątkowy wywiad z Janem Urbanem. Było o braku dopingu, o sprawach rodzinnych i o Warszawie, do której trener się jeszcze nie przyzwyczaił. Między wierszami szkoleniowiec przyznał również, że nie jest zadowolony z transferów, których dokonał dyrektor sportowy Mirosław Trzeciak. Widać wyraźnie, że Urban ma do „Franka” pretensje i nawet nie starał się tego specjalnie ukrywać. I dobrze! Bo ignorancję trzeba tępić do cna!

We wtorek Legia rozegrała mecz z ŁKS w Pucharze Ekstraklasy. Tradycyjnie wystąpił już drugi garnitur piłkarzy, a patrząc na Mikela Arruabarenę to można pomyśleć, że nawet trzeci. Hiszpan jednak nie zawiódł, zdobył swego kolejnego gola w tych rozgrywkach. Łącznie ma ich już dwa. Jakby dołożyć do tego też ze dwa trafienia w Młodej Ekstraklasie, to połowa planów strzeleckich „Arru” już niemalże zrealizowana. Wracając do meczu, miło widzieć, że Legia walczy i potrafi wygrać 3:2, mimo utraty dwóch bramek w ciągu pierwszego kwadransa gry. Było to kolejne, emocjonujące spotkanie „wojskowych” w PE. Okazuje się, że jednak te rozgrywki naprawdę warto oglądać.

Środa przyniosła kolejne informacje o Kamilu „Rulecie” Grosickim. Otóż nasz orzeł intelektu stanowczo optuje za tym, by zostać na Zachodzie. Podobno poważnie zainteresowani byli nim w Białymstoku, „Grosik” woli jednak dalej robić z siebie idiotę w Szwajcarii, gdzie menadżer Mariusz „Banki, banki” Piekarski rozpaczliwie próbuje zahaczyć swojego klienta w Zurychu lub Aarau. Całe szczęście, że w Legii w porę poszli po rozum do głowy i nie chcą Grosickiego już u siebie widzieć. A jeszcze udało się zbilansować jego transfer z Pogoni Szczecin.
Wieczorem nasi reprezentanci ograli w Dublinie Irlandczyków i masy emigrantów miały swoje chwile satysfakcji. W trakcie relacji powygłupiał się Dariusz Szpakowski, a najbardziej, gdy rzekł był „Mariusz i Robert Lewadowscy”. Mamy małżeństwo kochających inaczej w kadrze? To ci dopiero news!

W czwartek pojawiło się sporo wiadomości, ale najważniejsza była jedna. Wiosną czekają nas wielkie mecze w ćwierćfinale Pucharu Polski. Legia będzie miała okazję do rewanżu ze swym znanym pogromcą … Stalą Sanok! Okazuje się, że czwartoligowcy zostali pięknie nagrodzeni za zwycięstwa z Widzewem, Podbeskidziem czy Stalą Stalowa Wola. Sam wyjazd do Warszawy będzie dla nich przygodą, a do tego z pewnością postarają się o kolejną niespodziankę. Choć w tym przypadku wolelibyśmy tego uniknąć…

Kolejny dzień to już gwóźdź programu tygodnia, czyli mecz z Ruchem na Stadionie Śląskim. Dziwne było to spotkanie, pełne zwrotów akcji, pomyłek piłkarzy i arbitra. Bohaterem został Jan Mucha, który obronił rzut karny, ale niewiele brakowało by pogrążył zespół. Dwukrotnie jednak rehabilitował się po swych błędach, ratując drużynę i … swój tyłek. W efekcie Legia zasłużenie wygrała z „Niebieskimi” i utrzymała się w ścisłej czołówce ekstraklasy.

W sobotę hitem były słowa Marcina Burkhardta, który całkiem niedawno spadł ze swym IFK Norrkoerping. „Burek” patetycznie prawił, że nie patrzy wstecz i nie ucieka z tonącego okrętu, za jaki uznał swój klub. Cóż, pozostaje tylko pokiwać z politowaniem głową, wszakże zmarnowanie jednego z największych talentów polskiej piłki w XXI w. stało się faktem i nic już nie poradzimy. A Marcinkowi wypada życzyć dalszych sukcesów na parkietach.

A w niedzielę „Twierdza Breslau” sprostała wiślackiej nawałnicy i bęc! - mistrzowie kraju spadli na 4. miejsce w tabeli. Nie ma to jak dobre wyniki na koniec tygodnia.

Przed nami wyjazd do Gdańska. Niby trudny to teren, ale jeśli Lechia zagra podobnie jak w meczu na Łazienkowskiej, to nie ma najmniejszych szans. Martwą wprawdzie kontuzje Takesure`a Chinyamy i Bartka Grzelaka, ale mamy przecież … „Arru” ;-)


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.