Będzie mi brakowało Edsona
Gratulacje, zwłaszcza że zdobył Pan pierwszą bramkę w tym sezonie.
Maciej Rybus: Tak się jakoś złożyło. Nie mogłem się wstrzelić przez kilka miesięcy, chociaż miałem ku temu wiele okazji.
Przy golu zachował się Pan jak rutyniarz, kopiąc piłkę między nogami bramkarza.
- Szczerze przyznam, że nawet nie zapamiętałem tego momentu, kiedy uderzałem.
Jak Pan podsumuje jesień we własnym wykonaniu?
- Było różnie. Na początku miałem miejsce w pierwszej jedenastce, potem je straciłem. Nie czułem się najlepiej, byłem w słabszej formie. Szansę odzyskałem dopiero pod koniec rundy, z czego bardziej się cieszę.
A może nabrał Pan pewności siebie, gdy się dowiedział, że odchodzi z klubu Pana największy konkurent - Edson?
- Nie, wręcz przeciwnie. Ja lubię sytuację, gdy o jedno miejsce konkuruje dwóch czy trzech zawodników. To zdecydowanie bardziej motywuje mnie to do pracy.
Odejście Edsona to Pana zdaniem duża strata dla Legii?
- Na pewno będzie nam go brakowało. To piłkarz, który jednym zagraniem potrafi przesądzić o losach meczu. Zrobił mnóstwo dobrego dla tego klubu i chciałem przy okazji bardzo mu za to podziękować.
Nad czym będzie Pan najciężej pracował podczas zimowych przygotowań?
- Przede wszystkim nad skutecznością. Muszę też nabrać więcej pewności siebie, bo wiem, że mi tego czasem brakuje na boisku. Mam zbyt często długie przestoje w grze.
Rozmawiał Piotr Wierzbicki
przeczytaj więcej o: Maciej Rybus