REKLAMA

Kątem oka - 2. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

Drugi tegoroczny tydzień nie należał do najlepszych. Działo się w nim na tyle niewiele, że trudno tak naprawdę podsumować minione dni kątem oka. A to oficjalna prezentacja Tomka Jarzębowskiego, a to konferencja prasowa Jana Urbana czy mało ekscytujące i czasem mało prawdopodobne spekulacje transferowe. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Na szczęście w legijnym świecie nie sposób się całkowicie nudzić i trafiło się parę kwiatków godnych wspomnienia. Zatem nie ma co tracić czasu, do dzieła!

Piątek to wspomniane powitanie „Jarzy” na Łazienkowskiej. Tomek nie powiedział niczego nowego, ale dobrze widzieć go znowu na swoim miejscu. Jego zalety są powszechnie znane, bo piłkarz to dalece ponadprzeciętny, doświadczony i ambitny. Nietrudno sobie wyobrazić, że wskoczy do pierwszego składu, a jego gra da lepsze efekty niż występy Aleksandara Vukovicia.
Tego samego dnia poczytaliśmy ponownie o możliwości pozyskania przez klub Jacka Krzynówka. Dyrektor Mirosław Trzeciak rzekł nawet był, że „Krzynio” chce do Legii, a Legia chce „Krzynia”. Problem w tym, że platoniczna miłość między stronami ma małe szanse na konsumpcję, nawet mimo swej żarliwości. Na przeszkodzie staną ci sami winni co zwykle – pieniądze. Na Łazienkowskiej wymyślili koncepcję ściągania piłkarzy, którym skończyły się kontrakty. Jest ona ze wszech miar słuszna, ta koncepcja. Podobnie robi wiele klubów nie tylko w naszej lidze. Tyle, że czasem jakieś pieniądze trzeba jednak wydać, bo łatwo można obudzić się z ręką w … wiadomo gdzie.

W sobotę dowiedzieliśmy się, że na testy do Legii trafi król strzelców ligi Zimbabwe Evans Chikwaikwai. Nazwisko niewątpliwie na równi wdzięczne, jak i dźwięczne. Potem się okazało, że również dwójka pozostałych to zawodnicy z kraju Choto i Chinyamy. Ściąganie zbyt wielu piłkarzy z jednego państwa nie kończyło się nigdy dla nas dobrze, ale to tak w ramach życzliwego ostrzeżenia decydentów.

Zazwyczaj nudna niedziela tym razem przyniosła ciekawą wypowiedź menadżera Radosława Osucha, który reprezentuje Łukasza Gargułę. Osuch rzekł, że o pozyskanie „Guły” mocno zabiegał Mirosław „Nie interesowaliśmy się ściągnięciem Garguły” Trzeciak. Słowa te potwierdził później trener Jan Urban, który przyznał, że podejmowano próby przekonania Łukasza do gry w Warszawie. Proponuję krótki quiz: komu wierzycie? Z jednej strony mający wprawdzie skłonności do konfabulowania Osuch i potwierdzający jego wersję Urban, a z drugiej niejednokrotnie mijający się z prawdą Trzeciak. A przedziwna wypowiedź pana Mirosława: "Z Gargułą w składzie Wisła zdobędzie mistrzostwo Polski", to temat na osobny tekst. W każdym razie, brak profesjonalizmu to chyba najłagodniejszy komentarz do postawy pana dyrektora.

W poniedziałek zespół rozpoczął przygotowania, ale próżno było oczekiwać informacji o laureacie konkursu: największy urlopowy obżartuch. Jan Urban wspomniał wprawdzie, że „przegiął jeden czy dwóch” piłkarzy, ale ich nazwiska wciąż owiane są tajemnicą. Odpada na pewno Chinyama, który spóźnił się i nie wziął udziału w pierwszych treningach i badaniach. Redakcja nie ustaje jednak w wysiłkach mających na celu ustalenie zwycięzcy (-zców).

Kolejny dzień stał pod znakiem prasowych informacji o rozpatrywaniu przez sąd zażaleń kibiców zatrzymanych w ramach pamiętnej akcji „Widelec 741”. Zapowiada się totalna kompromitacja działań policji i może sprawiedliwości stanie się zadość. Szkoda tylko, że w sprawę całą mieszają się politycy, ale z drugiej strony niewykluczone, że również oni byli inspiratorami wydarzeń z 2 września 2008 r.

Środa przeleciała szybko przez palce i nadszedł czwartek, a wraz z nim niepokojące wieści z Zimbabwe. Jedna z bulwarówek donosi, powołując się na działaczy klubu Njube Sundowns, że wspomniany Chikwaikwai nie został zaproszony przez Legię na testy. Miałoby ono ułatwić wyrobienie wizy – w innym wypadku procedura znacznie się przedłuży. Tymczasem Trzeciak twierdzi, że Legia dopełniła wszelkich formalności. Sprawa rozstrzygnie się już pod koniec tygodnia. Można tylko obawiać się powtórki z rozrywki i prób przeprowadzenia legendarnego już transferu Ransforda Osei`a, gdzie także wszystko miało być zapięte na ostatni guzik. Ale nie deprecjonujmy wszystkich słów naszego dyrektora. Przecież on też musi mówić prawdę, przynajmniej czasem. I szczerze przyznam: wierzę tym razem Trzeciakowi. Choćby z przekory.

W czwartek dowiedzieliśmy się, że zgodnie z planem żaden piłkarz już z klubu nie odejdzie. Fajnie, ale wolałbym przeczytać zdanie złożone: „Nikt z klubu nie odejdzie, a pozyskamy jeszcze co najmniej dwóch gotowych od razu do gry zawodników – lewego pomocnika i napastnika”. Z drugiej strony, po co się przemęczać skoro i tak mistrzostwo zdobędzie Wisła jeśli trafi do niej Garguła już zimą, prawda?

Przed nami zgrupowanie w hiszpańskim Mijas, ale przede wszystkim sobotnia zbiórka krwi na Ursynowie. Przypominam ambulans stać będzie przy ul. Pileckiego 122 przed Areną Ursynów w godzinach 9 -14. Pomóżmy innym, ale też sobie!


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.