W kraju zagubionych futbolówek
Piłkarze nie narzekają na warunki w hotelu La Cala, ale z boiskiem jest pewien problem. Nie chodzi o płytę - ta jest zielona i równa. Tyle tylko, że ze wszystkich stron za ogrodzeniem czekają niespodzianki. Do wyboru - przepaść i bagna, albo dzikie chaszcze. Magazynier "Boja" ma więc sporo roboty, bo legioniści lubią sobie czasem postrzelać na wiwat. Na szczęście dzielny "Bojka" ma do pomocy równie dzielnych masażystów, którzy nie wahają się zsuwać w przepaść po gałęziach, by tylko odzyskać futbolówkę.
Kiedy oni nie dają rady, za wyławianie piłek bierze się Ryszard Szul, a czasem na pomoc wzywany jest prawdziwy "boss" - szkoleniowiec bramkarzy Krzysztof Dowhań. W chwilach największej desperacji za ogrodzenie wypuszcza się nawet trener Urban. I tylko Jacek Magiera trzyma się z dala od przepaści. Czyżby bał się wysokości?
"Jak się wkurzę, to im wykarczuję te krzaki i zrobię kolejne pole golfowe" - utyskiwał dziś podczas treningu Jan Urban. Na razie wszystkie piłki udało się odzyskać. Jedyne straty poczynili sami legioniści - tak silnie kopali piłki podczas ćwiczeń, że dwie z nich... pękły. Zaangażowania w trening nie można więc im odmówić!
fot. turi