REKLAMA

Kątem oka - 5. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

Ani się obejrzeliśmy, a już mamy za sobą kolejny jakże zabawny tydzień. Mimo że liga nie gra, to jednak nie brakuje tematów. Z jednej strony to cieszy, ale z drugiej martwi. Martwi dlatego, że wciąż w naszym klubie nie jest do końca normalnie, mimo usilnych starań niektórych osób. Ubiegły tydzień stał pod znakiem transferów i prób transferowych. I w sumie bilans wychodzi chyba jednak na plus. Tydzień rozpoczął się jednak od wielkiej wtopy.
W poniedziałek okazało się, że Jacek "Mundial, Mundial i Euro mi nie wyszły" Krzynówek odrzucił ofertę Legii i zdecydował się grać (czyt. zarabiać lepszy hajs) w Hannoverze. Czy kogoś to jeszcze dziwi? Polski piłkarz umie lepiej liczyć niż grać, zatem Krzynówek nie zrobił niczego zaskakującego. Wygląda natomiast na to, że miłościwie nam panujący dyrektor Mirosław Trzeciak ponownie nie do końca wiedział, co się wokół niego dzieje. Piłkarz i jego menadżer na łamach prasy nie dawali specjalnie nadziei, że negocjacje z Legią mają jakiekolwiek szanse powodzenia. Tymczasem nasz dzielny Mirosław uparcie trwał przy swoim - "Porozumienie z Krzynówkiem jest blisko". Ba, Trzeciak miał nawet we wtorek lecieć do Wolfsburga i osobiście przekonać zawodnika, tudzież jego trenera. Tyle, że we wtorek to w Wolfsburgu mało kto pamiętał Krzynówka. Wszystko to pachnie trochę science fiction, ale... i tu wracamy do kluczowego pytania – dziwi Was to jeszcze?
Dwa słowa o samym piłkarzyku – Jan Urban go wprawdzie ceni, ale typ od 2 lat rzadko wstaje z ławki, zawodzi w kadrze, jest ociężały i ma mega wymagania finansowe. Poza tym odpowiedź na pytanie "Dlaczego nie Legia? Bo Hannover" świadczy tylko o prymitywizmie wychowanka LZS Chrzanowice. Nie ma czego i kogo żałować.

Wtorek to przede wszystkim pierwszy przegrany sparing tej zimy. 2-3 z Górnikiem Łęczna to oczywiście wynik wstydliwy, ale gra naszych rezerwowych, z nielicznymi wyjątkami, nie wyglądała źle. Podobać się mógł zwłaszcza występ Methoda Mwanjali`ego, który przytomnie dyrygował poczynaniami kolegów. Swą postawą piłkarz udowodnił, że warto dalej się mu przyglądać. Nie powiodło się natomiast jego koledze - Clemence`owi Matawu. Jak już przewidywałem w poprzednim odcinku, tak się kończy bratanie z największym leniem w drużynie Takesure Chinyamą. Ciekawe czy sympatyczny piłkarz zabierze ze sobą chociaż dres na pamiątkę? Ten, w którym przyleciał, nie wyglądał najlepiej. A tak poważnie, szkoda trochę chłopaka. Wyobrażacie sobie powrót do Zimbabwe wiedząc już jak żyje się w Europie? Do szalejącej cholery i inflacji? Do autorytarnych rządów prezydenta Mugabe i totalnej biedy? Niezła trauma.

W międzyczasie w mediach zrobił się szum, bo zatrzymano Piotra R., piłkarza Lecha P., dawnej Amiki W., a w ogóle kmwtw. Z pozoru Legii nic do tego, ale skoro uderzono w stół, to odezwały się nożyce. W Internecie Wielkopolanie grzmieli z oburzenia i jak jeden mąż stawali za swym idolem, że niewinny, że uczciwy, że symbol. Z oparów absurdu wypełzła nawet myśl, że sprzedawanie meczów przez R. to li tylko warszawski spisek, mający na celu utrącić Lecha. O sobie dały znać też legijne nożyce i kolega Wiktor rozpisał się w temacie korupcji, przypominając czasy szczęśliwie i miejmy nadzieję, bezpowrotnie minione, gdy "wojskowi" handlowali na potęgę. Autor wyraził był swą ogromną pogardę dla piłkarzyków – pajacyków, przygotowując kibiców Legii na możliwość zatrzymań również w środowisku związanym z Łazienkowską. Wiktor pławił się w słowach poparcia, a mnie naszły pewne wątpliwości. Nie mamy w Warszawie takiej ikony, jaką jest/był "Reksio" w Poznaniu, dlatego podchodzimy do całej sprawy na chłodno. Często szydzimy z naszych piłkarzy, nazywamy pogardliwie kopaczami czy grajkami. Zbyt wiele razy nas zawiedli i oszukali.
To na pewno bardziej racjonalne. Ale czy lepsze? Futbol wszakże to gra pełna romantyzmu, tragedii, dramatów i bohaterów. Piłka dla kibiców Lecha wydaje się być piękniejsza, nie odarta z marzeń. Mają swoich idoli i patrzą na nich bezkrytycznie. I choć takie myślenie jest płytkie, to z pewnością łatwiej żyć w wyidealizowanym świecie. Dlatego potem tak trudno otrzeźwieć. Ale jak mawiał klasyk "Świat na trzeźwo jest nie do zniesienia". Zatem jakie podejście jest lepsze?

Czwartek to hiobowe wieści dla naszego ulubionego "Grzelusia". Ulubionego bez przekąsu. Na zgrupowaniu w Hiszpanii Bartek był bardzo miły i naprawdę było go żal, gdy okazało się, że znów "się popsuł" i przygotowania ma z głowy. Teraz jednak wygląda na to, że z głowy ma być może nie tylko całą rundę rewanżową, ale całą karierę w Legii... Cierpliwość trenera Urbana jest wprawdzie niezmierzona, jednak nawet ona ma swoje granice.

W piątek - wiadomo - długo oczekiwany mecz Legii z Olimpią Elbląg. Na Obrońców Tobruku była wspaniała oprawa, jak za najlepszych lat przy Łazienkowskiej. Entuzjastom trzeba ostudzić głowy, takiego klimatu na stadionie Wojska Polskiego nie będzie jeszcze długo, a może nigdy. Lepiej trwać w marazmie, to dobre alibi dla zawziętości obu stron "sporu".
Tego samego dnia okazało się, że Krzysztof Ostrowski trafi do Legii już teraz, a na Okęciu wylądował Evans Chikwaikwai. Pieniądze za Wawrzyniaka zostały najwyraźniej w części spożytkowane. Za chwilę trafi też do nas Marcin Komorowski. Z pewnością zatem dyrektor Trzeciak zaliczy okienko transferowe za udane, zwłaszcza, że udało się przedłużyć kontrakt z Tomaszem Kiełbowiczem. Pełen sukces! Negocjacje podobno trwały chwilę, ale przecież "Kiełbasa" od niepamiętnych czasów nie ma żadnych ofert transferowych. Tak jak pisałem ostatnio, on jest niezniszczalny, niezatapialny i pewnie jeszcze kuloodporny. Zestarzejemy się, a Tomasz dalej będzie rączo pomykał lewą stroną. Mało tego! Dalej będzie dośrodkowywał w swym niepowtarzalnym stylu.

Sobota to spotkanie Litwa – Polska. Wynik 1-1 i więcej nie warto pisać. Aha, "Dziadinho" wziął Kubę Rzeźniczaka na wycieczkę. W końcu "Rzeźnik" dawno nie był na Półwyspie Iberyjskim. Roger za to podobno grał, ale tylko podobno.

Przed nami zgrupowanie w niemieckim Hennef i kolejne sparingi. Niecierpliwie czekamy na wieści od samotnego wysłannika LL!.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.