REKLAMA

Kątem oka - 23. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

"Jaki tu spokój, na na na na/ Nic się nie dzieje, na na na na/ Nikt się nie bawi, na na na na/ Wszyscy się nudzą, na na na na" – że pozwolę sobie zacytować tekst znanej piosenki. Uff, za nami naprawdę ciężki tydzień, w którym praktycznie nic ciekawego się nie wydarzyło. Jeżeli może być dla kibica coś gorszego niż przerwa między rozgrywkami, to jedynie świadomość, że nikt znaczący nie wzmocni jego zespołu w okienku transferowym. A na to zanosi się właśnie w Legii. Oby pozory myliły, bo same powroty z wypożyczeń nie załatają dziur w drużynie. W czasach wielkiej Legii połowy lat 90–tych, Radosław Michalski mawiał "Mamy świetną drużynę, tylko nie ma komu biegać".
Teraz jest jakby odwrotnie i kolejna szansa, by ten stan rzeczy odmienić, może zostać niewykorzystana. Na szczęście jest jeszcze prezes Leszek Miklas i zapewnienie, że z zespołu nie odejdą WSZYSCY najlepsi. Nie wszyscy, jak to dobrze...

Poniedziałek przyniósł wspomnianą wypowiedź prezesa. Trudno to w ogóle komentować, więc ze względu na okres wakacyjny daruję Wam i sobie kolejnej krytyki pana Miklasa. Chciałoby się wierzyć, że ten człowiek wie, co mówi, nie wspominając już nawet o tym, że wie, co robi. A tak na marginesie: minęła niedawno 5. rocznica wejścia ITI do Legii. I jakie to ma przełożenie na sukcesy sportowe? Jak na razie zdobyliśmy po jednym mistrzostwie i Pucharze Polski. Nie chcę się czepiać, ale według powitalnych obietnic właściciela, to już powinniśmy mieć za sobą ze dwie edycje Ligi Mistrzów. Wiem, wiem, brzmi to jak ponury żart, ale tak nas mamiono. Teraz podobno prawdziwe sukcesy przyjdą, gdy do użytku oddany zostanie stadion. Ciekawe czy uda się zdobyć chociaż mistrzostwo na X–lecie panowania ITI?

We wtorek wrócił temat "Mięciel do Legii". Przerabialiśmy to już w zeszłym roku, niestety bez powodzenia. Teraz powinno być łatwiej, bo "Miętowy" ma w kontrakcie klauzulę umożliwiającą mu odejście z Bochum za darmo. A skoro tak, to możemy być pewni, że napastnik wybierze tego pracodawcę, który mu najwięcej zaoferuje. Więcej od Legii dają dwa greckie średniaki i to jest właśnie miarą mierności naszej ligi. Tego samego dnia reprezentacja Polski rozegrała spotkanie towarzyskie z Irakiem (sic!). Fakt o tyle godny odnotowania, że remis uratował biało–czerwonym nasz Roger, strzelając bramkę na 1-1. Poza nim w kadrze zagrało jeszcze dwóch legionistów, ale ten występ był tak wstydliwy, że nie ma co o nim przypominać pozostałej dwójce.

Tymczasem prawdziwa bomba wybuchła w środę. Panathinaikos zrezygnował z prawa do wykupienia Kubusia Wawrzyniaka. Tym samym obrońca wraca na Łazienkowską. Warto przy tym wspomnieć o dwóch sprawach. Po pierwsze, Mirosław Trzeciak może okazać się geniuszem, jeżeli prawdą jest, że na półrocznym wypożyczeniu "Wawrzyna" Legia zarobiła 0,5 mln euro. Po drugie, może okazać się, że Mirosław Trzeciak skłamał mówiąc, że Legia sprzedała zawodnika. A może jednak prawda leży pośrodku, czyli Wawrzyniak tak naprawdę w ogóle z Warszawy nie odszedł? Tak czy owak "Rumiany", utytułowany przez portal weszlo.pl tytułem "Honorowy frajer roku", powraca niczym niepyszny. Hm, choć może lepiej nie wspominać przy nim o jedzeniu, diecie i pysznościach.

W sobotę natomiast mogliśmy zapoznać się z oceną sezonu i sytuacji w Legii, dokonaną przez Pawła Kosmalę – przewodniczącego Rady Nadzorczej KP Legia. Zdaniem Kosmali to jest super, moi mili. Mistrza przegraliśmy dlatego, że w Krakowie do "pustaka" nie trafił Chinyama, a nie dlatego, że nie umieliśmy grać w piłkę i straciliśmy punkty w Wodzisławiu, Bytomiu, Bełchatowie czy Białymstoku. Do tego zanotowaliśmy postęp, bo rok temu mieliśmy do Wisły 14 punktów straty, a teraz ledwie dwa. Wygodniej równać w dół, prawda? Ponadto, mistrzostwo Polski nie jest wcale rzeczą, o którą warto się zabijać. Przecież statystycznie Legia zdobywa mistrza raz na 10 lat, więc nie ma co panikować. Skoro ostatnie było w 2006 to mamy spokój aż do 2016. Jakby tego było mało, pan przewodniczący skrupulatnie wyłuszczył, że aby kogoś wartościowego kupić, trzeba kogoś równie wartościowego sprzedać, by były na taki transfer pieniądze. Logiczne? Jeszcze jak! A na zakończenie, liczbę prawdziwych widowisk piłkarskich na Legii uzależnił od wpływów za bilety, gadżety i parówki. Jak kibice nie przyjdą licznie na stadion, to nie będzie wielkiej piłki, groził leciutko pan Kosmala. A ja, naiwny, sądziłem, że to wielka piłka ściąga więcej ludzi na stadion... Moim zdaniem nasz przewodniczący powinien się zająć polityką, bo tam jest miejsce dla demagogów i manipulatorów rzeczywistości. Świetnie by się tam odnalazł. Do pracy w "tym klubie", jak raczył był określić Legię, trzeba mieć serce i pasję, a nie traktować to jak zwyczajne przedsiębiorstwo. "To trzeba przeżyć, żeby to zrozumieć, żeby w to uwierzyć".

No i wreszcie nadeszła niedziela, a skoro niedziela to tradycyjnie już nasz gość niedzielny, czyli Błażej Augustyn. Klub naszego dzielnego obrońcy po dramatycznym boju zleciał z Serie B, do czego stopkę przyłożył też "August". Ciekawe czy odnotuje to w CV?


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.