REKLAMA

Kątem oka - 25. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

No i minęła już połowa roku. Tydzień ją wieńczący był kolejnym przynoszącym naprawdę dobre wieści. Władze klubu, kibice i piłkarze nie mieli okazji, by się skompromitować. Za to ponownie potrafili się pozytywnie zaskoczyć. Działacze – ściągając do Legii Marcina Mięciela, piłkarze – wygrywając wysoko z Beskidem Andrychów w sparingu, a kibice kolejny raz udowadniając, że są wszędzie. Tym razem także wśród gór Beskidu Małego. Na szczęście w minionych siedmiu dniach nie zabrakło także momentów zabawnych, godnych by spojrzeć na nie kątem oka.

Zaczęło się planowo od poniedziałku. Wówczas wypowiedział się nasz rekonwalescent i pan młody w jednym, czyli Bartek Grzelak. Zapewniał, że nareszcie nic go nie boli i zamierza przypomnieć o swoim istnieniu kibicom. Wygląda to nieco na swoiste rozterki egzystencjalne. Jak mawiał pewien filozof (niestety, nie pamiętam który) „Jeżeli coś istnieje, to znaczy, że musi być dobre”. Czy „Grzeluś” jest dobry? Ba, czy jest dobrym piłkarzem? Jeśli jest, tzn. że istnieje w świadomości kibiców. A jeśli nie, to go po prostu nie ma. Suma sumarum: trzeba być dobrym, by zaistnieć. Co było do udowodnienia, o.
Poza tym, wylosowano Legii potencjalnych rywali w eliminacjach do eliminacji eliminacji Ligi Europejskiej. Wyszło marnie, bo prawdopodobnie „wojskowi” polecą kopać się z Gruzinami. A tam nie dość, że duchota, to i o kompromitację łatwo. Choć czy w przypadku polskiej piłki można jeszcze w ogóle mówić o kompromitacjach?

We wtorek przemówił trener Urban, który już chucha na zimne. Czyli na wszelki wypadek tłumaczy się na okoliczność, gdyby kolejny raz nie wyszło na czas właściwe przygotowanie drużyny do rozgrywek. Tym razem problemem jest brak kadrowiczów, którzy dostali kilka dni wolnego więcej. „Musieliśmy jednak zapewnić wszystkim piłkarzom jednakowe wakacje. Niestety obawiam się, że będzie to miało wpływ na nasz zespół” – śmiać się czy płakać? To za co trener bierze gruby pieniądz w klubie? Za to, by się obawiał czy pracował z zespołem najlepiej jak umie? Ręce opadają...

Natomiast w czwartek Kubuś „Koks” Wawrzyniak potwierdził, że wraca do Legii i wybiera się z zespołem na obóz do Austrii. Sportowo może to i dobrze, ale jak sobie przypomnimy bezmiar głupoty i hipokryzji „Wawrzyna” to jakoś trudno cieszyć się z jego powrotu. Tak na marginesie to niedawno obchodziliśmy rocznicę wyboru Kuby do jedenastki Euro 2008. Jedenastki najbrzydszych piłkarzy mistrzostw.

Następny dzień był wyjątkowo miły dla wszystkich związanych z Legią. Dawno nie byliśmy świadkami tak wysokiego zwycięstwa naszej drużyny. Nic to, że w piątek piłkarzom przyszło się mierzyć z najlepszą ekipą V ligi (czyli IV, co za debil wymyślił tę numerację?!) w grupie małopolskiej. Stal Sanok jest niewiele lepszym zespołem, a jednak mecze w Pucharze Polski wyglądały zupełnie inaczej. Tymczasem legioniści najwyraźniej mieli ochotę sobie postrzelać i aż 11-krotnie umieszczali piłkę w siatce bramki Beskidu Andrychów. Fajnie, że swoje debiutanckie trafienie w „dorosłej” Legii zaliczył Jakub Kosecki. To wprawdzie wciąż syn swojego ojca, ale konsekwentnie zaczyna powoli pracować na swoje konto. Oby z powodzeniem. Przy okazji tego spotkania warto podkreślić, że nasi piłkarze zagrali wreszcie w koszulkach z „eLką” i od razu jakoś ładniej wyglądali.

W sobotę wyjaśniło się natomiast, że na Łazienkowską powróci Marcin Mięciel. Jak się później okazało, to zawodnik wykazywał ogromną chęć do gry w Legii i dzięki temu zrezygnował z większych pieniędzy, jakie oferowały mu kluby z Grecji czy Cypru. Właśnie taką postawą zyskuje się szacunek kibiców. A z „Miętowym” w składzie legioniści częściej będą mieli siłę na jeszcze jedną „połówkę” i przy okazji mogą nauczyć się nieźle „tańczyć” ;-).


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.