REKLAMA

Kątem oka - 26. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

Mijają kolejne dni, a sytuacja w Legii ma się znakomicie. Jest tak obrzydliwie dobrze, że naprawdę trudno się przyczepić. Nie licząc oczywiście skromnej aktywności transferowej, ale choćby samo pozyskanie Marcina Mięciela to nie w kij dmuchał, więc nawet "kątookowi" sceptycy mają powody do umiarkowanego zadowolenia. Wszystko i tak wyjdzie w praniu, czyli gdy zaczną się poważne mecze. Jak na razie jednak piłkarze "golą frajerów", prezentując przyzwoitą formę przed pierwszymi meczami eliminacyjnego maratonu do Ligi Europy.
Błyszczą napastnicy, na tyle, że mało kto pamięta o kontuzji dotychczas niezastąpionego Takesure Chinyamy. Nagle okazało się, że po powrocie do zdrowia Sebastiana Szałachowskiego i Bartka Grzelaka oraz transferze "Miętowego" mamy pięciu niezłych napastników. Czyli wreszcie sytuacja wygląda normalnie. Oby nie było to li tylko złudzenie... Niezbite fakty są natomiast takie...

...w miniony poniedziałek kontrakt z Legią podpisał Marcin Mięciel i wielki powrót idola nastolatek, króla dyskotek i co najważniejsze lidera drużyny z drugiej połowy lat 90–tych, stał się faktem. Wydaje się, że doświadczony napastnik może sporo wnieść do gry "wojskowych" i to niekoniecznie grając w ataku. Sam Marcin na dzień dobry zapunktował, przyznając, że wybrał Warszawę mimo iż na Cyprze czy w Grecji oferowano mu znacznie lepsze warunki (czyt. większe pieniądze). Fajnie zostać czasem przyjemnie zaskoczonym przez piłkarza, który nie tylko słowem, ale i czynem udowadnia, że kasa nie jest najważniejsza.

Informacją dnia we wtorek było kolejne wypożyczenie Macieja Korzyma, tym razem do GKS Bełchatów. Sam nie wiem już, co myśleć o "Korzymku". Na pewno chłopak solidnie podpadł sztabowi trenerskiemu, przestał się rozwijać i strzela zawstydzająco mało bramek. Ale pamiętajmy też, że gość wciąż jest młodziutki, a w Ekstraklasie ma niemalże 80 meczów. To musi zaprocentować. Wydaje się jednak, że największym problemem Maćka jest swoiste zawieszenie między atakiem a pomocą. Napastnik z niego nijaki, a w pomocy dopiero uczy się grać. Zobaczymy co wymyśli dla niego Rafał Ulatowski w Bełchatowie. Miejmy nadzieję, że wreszcie zdecydowanie zacznie stawiać na naszego gracza, a Korzym zadomowi się w środkowej linii jako ofensywny pomocnik czy skrzydłowy.
Wieczorem odbył się drugi sparing tego lata, w którym nasi ulubieńcy gładko puknęli Znicz Pruszków 4-1. Ponownie do siatki trafili trzej napastnicy, a – jak się okazało w kolejnych sparingach – para Szałachowski – Paluchowski zacięcie rywalizuje o tytuł wakacyjnego króla strzelców.

Środa przyniosła wieści o rzekomym zainteresowaniu Legii Grzegorzem Boninem. Nie wiem skąd w ogóle taki pomysł i po co ściągać kolejnego prawego pomocnika, bo przecież z Bonina żaden boczny obrońca. W zeszłym sezonie zapisał się w pamięci głównie zmarnowaniem 100% okazji bramkowej w meczu przeciwko Polonii Warszawa. W efekcie Górnik przegrał i z hukiem zleciał do II ligi. Wyobrażacie sobie Bonina zamiast Kuby Rzeźniczaka? Normalnie strach się bać...
Tego samego dnia nasze ziomaLstwo wyjechało na zgrupowanie do deszczowej Austrii, a wraz z nimi nasza dzielna reporterka turi. Już na miejscu Jakub Wawrzyniak dowiedział się, że jego dyskwalifikacja za stosowanie dopingu została wydłużona do roku. Nie będę już znęcał się nad "Wawrzynem", bo to robi się niesmaczne. Dziwią mnie natomiast głosy internautów w stylu "Trzymaj się Kuba!", "Jesteśmy z tobą!" itp. Ludzie, ogarnijcie się chociaż trochę. Facet łykał proszki, by oszukać rywali, swoich kolegów, trenerów, a także kibiców. Nie jest sztuką iść na skróty i szprycować się, by być lepszym. A spalenie tkanki tłuszczowej miało właśnie sprawić, że Wawrzyniak miałby łatwiej niż inni piłkarze, zasuwający na siłowni czy bieżni. Lubicie, gdy ktoś Was okłamuje?

W czwartek rozpoczęły się zajęcia. Sztampa – bieganie, sztangi, gierki, ćwiczenie techniki. Uwierzcie, że miło się to ogląda przez dwa dni. Potem to już katorga nie tylko dla zawodników. Okrasą zgrupowań są mecze kontrolne i takie spotkanie odbyło się już w...

...piątek. Legioniści w dobrym stylu (zwłaszcza w pierwszej połowie) wygrali 2-1 z beniaminkiem rosyjskiej ekstraklasy FK Kubań Krasnodar. Znów błysnął "Szałach", strzelec obu bramek i … oby mu zdrowie dopisywało!

Ciekawy wywiad z Janem Urbanem ukazał się w sobotę w największym sportowym dzienniku w Polsce. Trener przyznał, że zdecydował się włączyć w rozmowy transferowe i przy Łazienkowskiej powstał swoisty komitet transferowy. "Uważam, że powinienem wiedzieć co jest grane. Ile zawodnicy zarabiają, jakie pieniądze oferują za naszych piłkarzy, ile my za kogoś możemy zapłacić. Żeby to miało ręce i nogi, musi w tym uczestniczyć ktoś, kto jest za ten zespół najbardziej odpowiedzialny" – bardzo rozsądnie zauważa pan Jan. Dla mniej zorientowanych – Urban czuje się w klubie dostatecznie mocny, by wreszcie zareagować na dotychczasową marną skuteczność działań Mirosława Trzeciaka na polu transferowym. I bardzo dobrze, za nami zbyt wielkie kompromitacje (vide: Osei, Hiszpanie), by pozyskiwanie nowych graczy pozostawić tylko w rękach wychowanka Gwardii Koszalin. Choć gwoli ścisłości warto wspomnieć, że Urban też parokrotnie się nie popisał i podczas testów w Legii nie poznał się na kilku talentach, choćby na Bernardzie Parkerze, obecnie etatowym reprezentancie RPA.

W niedzielę natomiast odbył się mecz, na który niecierpliwie czekała cała brać dziennikarska: Sztab szkoleniowy – Dziennikarze (Hieny`09). Tradycją zgrupowań Legii są takie pojedynki, w których zawsze górą są trenerzy. Choć z meczu na mecz dziennikarze prezentują się coraz lepiej. Niestety, szkoleniowcy stosują różnego rodzaju przedmeczowe gierki, by osłabić ekipę pismaków. W Hiszpanii zorganizowali mecz w dniu, gdy połączone siły LegiaLive! i 90minut.pl udały się do Sewilli i nie mogły pomóc kolegom po piórze. Teraz jednak trenerzy poszli dalej. Obawiając się dojazdu posiłków na wcześniej planowane zgrupowanie w Grodzisku Wielkopolskim, postanowili przenieść obóz aż do Austrii, uniemożliwiając niektórym dojazd na mecz ;-). Te sztuczki są skuteczne, ale do czasu. Już niedługo, w pełnym składzie, weźmiemy srogi rewanż! Polecą głowy i przegra sztab szkoleniowy!


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.