REKLAMA

Kątem oka - 29. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

Wyjazdowa wygrana i awans do kolejnej rundy eliminacji Ligi Europy to najważniejsze wiadomości nieco sennego ubiegłego tygodnia. Już możemy odliczać godziny do kolejnego pucharowego spotkania z Broendby, a do tego już w niedzielę mamy zagrać przeciwko Zagłębiu Lubin. Mamy, bo nie wiadomo czy burdel związany z rozgrywkami zostanie posprzątany, a Ekstraklasa ruszy planowo. A propos – pełne poparcie dla ŁKS! A co poza tym u nas? Szkalowanie przez media kibiców Legii przy okazji zadymy pod KDT, emocjonujący mecz w Kielcach i coraz bardziej realna groźba powrotu do milczącej przeszłości...



W poniedziałek odezwał się, zazwyczaj małomówny, Inaki Descarga. Nasz były piłkarz dowodził, że nieudany pobyt w Warszawie to wina licznych kontuzji. Co ciekawe, sam Hiszpan jest zaskoczony ich ilością. W przeciwieństwie do wielu innych byłych graczy Legii nie zwala winy na doktora Stanisława Machowskiego czy trenera Ryszarda Szula. Otóż nasz Inaczek zastanawia się nad negatywnym wpływem na jego zdrowie … polskiego klimatu. Hmm, cóż… pozostaje życzyć zdrowia!

Wtorek stał pod znakiem zadymy handlarzy z KDT. Media, głównie spod znaku ITI i Agory, skrzętnie wykorzystały sytuację. Histeria dziennikarzy sięga zenitu i to w dużej mierze przez nich do cna niszczony jest wizerunek fana „wojskowych”. Przy każdej okazji wszelkie „Wyborcze” czy „TVN – y” przekazują światu spaczony obraz kibica Legii. W ludzkiej świadomości funkcjonujemy jako pijacy, dresiarze, troglodyci i chuligani, a ta świadomość kreowana jest właśnie na ekranie telewizora, w gazetowych kolumnach i witrynach internetowych. Dziennikarze relacjonujący wydarzenia pod KDT aż przebierali nogami, by dopatrzeć się jakiegoś sympatyka Legii. Od razu takie sprawozdanie stawało się bardziej dramatyczne, a tym samym efektowne. W relacji na stronie gazeta.pl pisano nawet o osobnikach wyglądających na kibiców (sic!). Wreszcie doczekano się i wypatrzono jednego typa w bluzie z eLką atakującego policję. No to później było już łatwiej. Ciekawe tylko czy gdyby zjawił się ktoś w czapce kucharza, z torbą monterską albo w stroju górnika, to też oznaczałoby, że kucharze, monterzy czy górnicy przyszli bić się z policją?
I tylko szkoda, że na wsparcie władz klubu w tej kwestii nie mamy co liczyć. Dziwi ta bierność prezesa Miklasa i spółki. Może ktoś wreszcie powinien zrozumieć, że wszystkie wysiłki mające na celu sprowadzenie na nowy stadion dużej rzeszy fanów spełzną na niczym, jeśli w ludzkiej świadomości kibice będą funkcjonować jedynie jako zadymiarze? Tymczasem prezes milczy, rzecznik prasowy również, że o pełnomocniku do spraw kibiców nie wspomnę. Ale o czym my w ogóle rozmawiamy? Przecież włodarze Legii konsekwentnie przedstawiają w mediach negatywny obraz swoich fanów, a sami pozują na ostatnich sprawiedliwych. Pytanie tylko, do czego ma to zmierzać?
Kiedyś straszono dzieci czarownicami, Cyganami, Żydami, bolszewikami, hitlerowcami, czarną wołgą. Teraz wróg publiczny to kibic, zwany pogardliwie kibolem. Zatem, na trzy, cztery, wszyscy robimy groźne miny, zaciskamy zęby i wydajemy złowrogie: „Ce, Ce, Ce Wu Ka!”.

Środa przeleciała nam między palcami w oczekiwaniu na rewanż z Olimpi Rustawi, do którego doszło już w czwartek. Nasi zawodnicy ponownie zagrali poprawnie, ale najważniejsze, że mądrze. Szybko strzelili gola i już do końca meczu kontrolowali boiskowe wydarzenia.
Miałem nie czepiać się już Jakuba Wawrzyniaka, więc jedynie wspominam, że musi być naprawdę niewinny, skoro grecka Komisja Dyscyplinarna podwoiła mu okres zawieszenia za doping. Tylko pogratulować skuteczności pełnomocnikowi piłkarza. A Kubuś przecież chciał tylko schudnąć…

W piątek w Kielcach odbył się awizowany wcześniej mecz, z którego dochód został przeznaczony na pomoc dla rodziny tragicznie zmarłego Sławka Rutki. Legia podobno zagrała bardzo dobrze, o czym świadczył wynik po godzinie gry – 3:0 dla warszawian. Niestety, nasi w końcówce dali sobie wbić trzy bramki i jedynie zremisowali ze słabą Koroną. Na szczęście w tym meczu zupełnie nie liczył się wynik. Najważniejsze, że kluby skutecznie wyciągnęły pomocną dłoń do Ani Rutki i jej dzieci.

Cytat tygodnia:
- … … … … … - tyle do powiedzenia mieli przedstawiciele władz klubu w kwestii szkalowania przez media kibiców Legii przy okazji zajść pod Kupieckimi Domami Towarowymi. Dzięki!


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.