REKLAMA

Kątem oka - 30. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

Proszę, już 30 tegorocznych odcinków "Kątem oka" za nami. Świętowania z tej okazji wprawdzie nie było, ale wagę chwili docenili piłkarze, którzy postanowili uhonorować nasz skromny jubileusz w sposób najlepszy z możliwych. Powieźli jak baranów beniaminka z Lubina, choć przez pierwszą połowę wcale nie zanosiło się, że to nasi wystąpią w roli wilków. Zwyczajnie brakowało zęba, a właściwie 11 zębów i tylko słychać było jak swoimi nerwowo zgrzyta Jan Urban. Poza tym stało się, co stać się miało, czyli powrócił "milczący protest" aktywnej kibicowsko części widowni, dla której dobrym pretekstem były wiadome wydarzenia w Kopenhadze.

Wiem, że z pewnością niektórych tym już nudzę, ale będę ciągle powtarzał: nie idźcie tą drogą. Cisza nie szkodzi władzom klubu. Działa jedynie na niekorzyść piłkarzy i naszą. Natomiast duża część widowni spod Krytej ma dość tej martyrologii i udręczania się w imię idei niezrozumiałych dla nich, czemu dała w końcu wyraz gwiżdżąc i bucząc na protestujących. I tak doszliśmy do punktu, w którym między kibicami Legii wyrósł wielki rów. To największy sukces władz klubu i największa porażka wszystkich fanów, a w szczególności protestujących...

Poniedziałek przywitał nas wypowiedzią Kurta Nielsena, szkoleniowca Broendby, w której uznał on Legię za faworyta dwumeczu. To ciekawe, że po porażkach naszych zespołów z takimi asami jak Levadia Tallin, ktoś jeszcze boi się polskich klubów.

We wtorek oba zespoły porównał Jan Urban i po wnikliwej analizie materiałów opracowanych przez niezwykle skrupulatnego Jacka Magierę, wyszło mu na to, że Legia i Broendby to niemalże piłkarskie bliźniaki! Wygląda bowiem na to, że obie ekipy starają się grać kombinacyjnie, preferują futbol techniczny, a zawodnicy nie imponują warunkami fizycznymi. Najbardziej charakterystyczną cechą wspólną jest najbardziej wstydliwy element - brak skuteczności, co zresztą potwierdził czwartkowy mecz, zwłaszcza jeśli idzie o Duńczyków. Ci bowiem mieli z 7 idealnych okazji na pokonanie Jana Muchy, a wykorzystali jedynie rzut karny po wątpliwym faulu Kuby Rzeźniczaka. Nasi natomiast błysnęli i z 3 byle jakich okazji zdobyli jedną bramkę. Futbol nie jest sprawiedliwy i choć raz możemy być z tego zadowoleni.
Tego samego dnia pojawił się też apel grup kibicowskich Legii o stosowne zachowanie się podczas wyjazdu do Danii. Prima aprilis?

W środę dorosłym człowiekiem stał się Ariel Borysiuk. Może już nie będzie musiał kitrać fajek dla Rybusa? W każdym razie wszystkiego najlepszego! Przyszłość należy do niego.

Do długo oczekiwanego meczu z Broendby doszło w czwartek. Ci, co byli i weszli na stadion widzieli, że piłkarze zagrali bardzo źle i tylko Musze oraz furze szczęścia zawdzięczają korzystny rezultat. Tymczasem po meczu trudno było zrozumieć, co naprawdę działo się na boisku. Trener twierdził, że lepsza była pierwsza połowa, w której non stop atakowali gospodarze, a nasi razili nieporadnością. Niektórzy piłkarze natomiast – z nieznanych przyczyn – lepiej wspominali drugą część gry, kiedy bronili wyniku przez ostatnie pół godziny. Generalnie było nędznie, o czym świadczą mocno niepewne wypowiedzi legionistów przed rewanżem.
Nie będę już komentował wydarzeń nie związanych z meczem, bo mam to wszystko już w dupie. Racjonalnie rzecz biorąc, rację ma ITI i nie dziwię się im, że boją się rozrób podczas meczów wyjazdowych. Pytanie tylko, czy aby na pewno nie dało się wyjazdu zorganizować inaczej? Nie wiem, ale skoro najjaśniejszy pan prezes Miklas mówi nie, to widocznie nie. I nie próbujcie nawet myśleć inaczej! Natomiast SKLW pisze w oświadczeniu o fanach zza granicy, którzy nie mogli nabyć biletów, dostępnych jedynie w Warszawie. Zgoda, tutaj klub z automatu wykluczył tych emigrantów, którzy nie posiadają kart kibica. Ale prawda jest też taka, że również spora część warszawiaków tych wejściówek nie nabyła. Dlaczego? Różnie. Niektórzy z przekory czy głupoty, inni z nienawiści do ITI, jeszcze inni z powodów ekonomicznych, bo bilety na wyjazdowe mecze europejskich pucharów zawsze można było kupić taniej u gospodarzy, albo wejść po prostu na "krzywy ryj". Dziwi mnie tylko dziecięca naiwność Stowarzyszenia i ich wiara w słowa Bogusława Błędowskiego. A propos: wie ktoś co tam słychać u pana prezesa SKLW? Żyje w ogóle? Kiedy ostatnio zabrał głos?

Piątek to już tradycyjna "jechanina" z kibicami w prasie. Na portalu gazeta.pl Michał Szadkowski i Kuba Dybalski napisali nawet o 600 bandytach bez biletu. Uroczo. Para fachowców, która jeszcze nie słyszała chyba o przestępstwie zniesławienia. Może jeszcze usłyszy? Szkoda, że pan Dybalski nie wie, jakie barwy ma Legia, a z jego pytań na konferencjach prasowych szydzi Jan Urban. Rośnie nam prawdziwa gwiazda dziennikarstwa sportowego.

W sobotę 1 sierpnia obchodziliśmy 65. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego. Kibice Legii, w tym redaktorzy LL! , wraz z tysiącami warszawiaków i przyjezdnych, uczcili pamięć powstańców i pomordowanej ludności cywilnej w wielu miejscach Warszawy. Fani "wojskowych" składali okolicznościowe wieńce i zapalali znicze w kształcie herbu. Duże słowa uznania należą się przy tej okazji członkom grupy Old Fashion Man Club.

Wreszcie nadeszła niedziela, a wraz z nią mecz przeciwko Zagłębiu Lubin. Nasi milusińscy wyszli w mocno zmienionym w porównaniu z Kopenhagą składzie. Mimo ospałej i po prostu słabej gry w pierwszej połowie, zdemolowali beniaminka 4-0, a hattricka ustrzelił Adrian Paluchowski. Do tego debiutanckie trafienie w lidze zaliczył Artur Jędrzejczyk, który udanie zastąpił na środku obrony Dicksona Choto. Pytanie tylko, co dzieje się z Pance Kumbevem?! Na trybunach znów protest, ale tym razem zrobiło się naprawdę mało przyjemnie. Jak wspomniałem na początku, doszło do ostrego werbalnego konfliktu między kibicami Legii. Sięgamy dna... Dobrze przynajmniej, że sportowo sprawy na razie mają się nie najgorzej i z dużą dozą optymizmu przystąpimy do rewanżu przeciwko Broendby.

Cytat tygodnia:
Fragment oświadczenia SKLW po meczu z Broendby.

"Cała sytuacja wydaje się tym bardziej absurdalna, że przedstawiciele SKLW na środowym przedmeczowym treningu zostali poinformowani przez Dyrektora ds. Bezpieczeństwa Legii, pana Bogusława Błędowskiego, że będzie możliwe nabycie wejściówek w kasach w Kopenhadze."
– naiwność? To mało powiedziane. Swoją drogą, skoro do zakończenia protestu było potrzebne podpisanie umowy, to może i Błędowski powinien jednak potwierdzać pisemnie swoje słowa?


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.