REKLAMA

Statystyki legionistów w Gorzowie

Tomek Janus - Wiadomość archiwalna

Stara piłkarska prawda mówi, że mecze pucharowe rządzą się własnymi prawami. Chyba tylko w tym swojej szansy na korzystny rezultat potyczki z Legią mogli wypatrywać wczoraj piłkarze z Gorzowa Wielkopolskiego. Nadzieje gospodarzy jednak się nie spełniły, a legioniści bez większych problemów wygrali 2-0 i awansowali do dalszej fazy rozgrywek. Meczowe statystyki pokazują jednak, że piłkarze Stilonu nie poddali się bez walki.

Gospodarzy podłamała szybko stracona bramka. Jednak po przerwie podopieczni Adama Topolskiego rzucili wszystko na jedną szalę i postanowili powalczyć o wyrównującą bramkę. To właśnie po przerwie Jan Mucha miał zdecydowanie więcej roboty niż w pierwszych trzech kwadransach meczu. Jednak reprezentacyjny bramkarz Słowacji po raz kolejny pokazał, że na swoim fachu zna się jak mało kto. Żaden z czterech celnych strzałów miejscowych nie przyniósł im upragnionego gola.

Naciśnięcie na kolorowy kwadrat legendy przy nazwisku piłkarza/nazwy klubu z prawej strony wykresu, spowoduje poruszenie się odpowiadającego mu fragmentu na wykresie.
Naciśnięcie na pole wykresu, spowoduje pokazanie danych piłkarza/klubu, któremu odpowiada dany fragment wykresu.


Legioniści oddali ponad dwa razy więcej uderzeń od rywali. Prym w tej kategorii wiódł Adrian Paluchowski, który cztery razy nękał Sławomira Janickiego. "Paluchowi" nie udało się jednak wpisać na listę strzelców. Lepszą skutecznością może się pochwalić Sebastian Szałachowski, który na gola zamienił już pierwszy celny strzał. Jeszcze lepiej zaprezentował się Marcin Mięciel, który nie dość, że zanotował asystę przy trafieniu "Szałacha", to jeszcze potrzebował zaledwie jednego uderzenia do zdobycia gola.


Mecz z gorzowianami do granych przesadnie fair nie należał. Obie strony popełniły łącznie 42 faule. "Sędzia był zbyt drobiazgowy i utrudniał grę" - ocenił po meczu postawę Dawida Piaseckiego Ariel Borysiuk. I faktycznie arbiter nieraz przerywał akcję nawet po lekkim starciu piłkarzy.


Wśród legionistów najczęściej przepisy przekraczał Marcin Komorowski. Jednak to nie on a Artur Jędrzejczyk i Piotr Giza zobaczyli we wtorkowe popołudnie żółte kartki. Z wyjściowej jedenastki Legii faulu na swoim koncie nie zapisał tylko Jan Mucha i Inaki Astiz. To pokazuje, że o wygraną w Gorzowie Wielkopolskim trzeba było powalczyć nie tylko golami, ale także łokciami.


Najczęściej faulowanym zawodnikiem z "eLką" na piersi był Tomasz Jarzębowski, który pięć razy poczuł skutki twardej gry rywali. Swoje odebrali też zawodnicy ofensywni. Trio Sebastian Szałachowski – Marcin Mięciel – Adrian Paluchowski w sumie powstrzymywane było niezgodnie z przepisami osiem razy.


Aż 61 razy przerywali legioniści akcje rywali we wczorajszym meczu. Tu prym tradycyjnie już wiedzie zawodnik z linii obrony. Tym razem jest nim Inaki Astiz, który zaliczył 13 odbiorów piłki. Koledzy Astiza z defensywy zanotowali 22 odbiory. Mocno walczył też Ariel Borysiuk, który dziewięć razy stopował akcje gospodarzy. Nic dziwnego, że "wojskowi" mieli niemal dwa razy więcej odbiorów niż strat.


Patrząc na piłkarzy, którzy zaliczyli najwięcej strat, powody do radości może mieć Piotr Giza. Do tej pory to właśnie "Gizmo" najczęściej triumfował w tej mało zaszczytnej konkurencji. Tym razem Giza tylko trzy razy musiał uznać wyższość rywali. Gorzej pod tym względem wypadli napastnicy oraz Sebastian Szałachowski. To już jednak tradycja, że najwięcej piłek odzyskują obrońcy Legii a najwięcej tracą napastnicy.



meczowe statystykiGKP Gorzów WielkopolskiLegia Warszawa
gole02 (1+1)
strzały6 (3+3)13 (7+6)
strzały celne4 (1+3)5 (4+1)
rzuty wolne4 (0+4)3 (2+1)
rzuty rożne4 (3+1)4 (3+1)
faule20 (10+10)22 (10+12)
interwencje bramkarzy10 (7+3)6 (1+5)
spalone00
słupki00
poprzeczki00
żółte kartki2 (1+1)2 (1+1)
czerwone kartki00


suma (1. połowa + 2. połowa)




przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.